Rozdział 2

12 2 0
                                    


Mężem? To by wiele wyjaśniało, na przykład dlaczego mam ochotę uderzyć go w twarz, krzesłem, metalowym. Pielęgniarka spojrzała na twarz mężczyzny a później na moją.

- Ja pójdę panie doktorze zawiadomić Pana X.

-Oczywiście, sprawdzę pamięć mojej żony oraz wszelkie odruchy. Pozwól mi. -powiedział wyciągając do mnie dłoń.

Badania zajęły mu tylko parę minut.

-Twoje ciało niespodziewanie dobrze zareagowało na podane leki. Obawialiśmy się o stan twojego mózgu, gdyż podczas operacji doszło do zatrzymania akcji serca.

-Na jak długo.

-Na dwa godziny, jednak podawane ci przez całe życie suplementy zapobiegły jakimkolwiek uszkodzeniom twoich narządów. Kości zrosły się, a ruchomość wszystkich stawów jest bardziej nż zadowalająca.

-Kim jest Pan X?- zapytałam, choć nie wiedzieć czemu mój głos lekko zadrżał podczas zadawania tego pytania.

-To nasz przywódca.

-Przywódca czego?

-wszystkiego.

-Jak jeden człowiek może rządzić wszystkim?

-skutecznie.- powiedział lekko poddenerwowany.- Rehabilitację zaczniemy od razu. Wstań z łóżka.

Zdziwił mnie jego szorstki ton i wyczuwalny strach. W tym samym czasie usłyszałam zbliżające się kroki. Do Sali wszedł mężczyzna koło 40, piekielnie przystojny.

- Widzę, że się obudziłaś. Ta bardzo się o ciebie martwiłem.- Jego głos był miękki i zatroskany. Podszedł do mnie obejmując moje ramiona i składając delikatny pocałunek na moim policzku.- Nic nie pamiętasz?

Zapytał dokładnie lustrując moją twarz. Poczułam się przy nim taka mała i bezbronna. W jego spojrzeniu było coś takiego, że chciałam odwrócić się i zamknąć oczy, jednak jego ręce uniemożliwiały mi to.

-Dobrze- wyszeptał z lekką rezerwą- naukę zaczniemy od zera.

Powiedział uśmiechając się w taki sposób, że mimo iż go nie znałam zrobiłabym teraz dla niego wszystko. Otworzył drzwi mówiąc;

-Panie przodem.


Krwią na śnieguWhere stories live. Discover now