Rozdział 8

391 31 7
                                    

Stałam jak słup. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Laito nadal trzymał mnie za ramiona. Ayato rzucił lotki. Wszystkie wylądowały przy 70 punktach, z kolei Shuu, rzucił na 80 punktach. Padalec syknął i widać było, że jest wkurzony i zazdrosny.

- Twoja suczka!! - Laito popchnął mnie na Shuu.

Chwila ciszy. Shuu spoglądnął na mnie po czym powiedział:

- Pfff... Dziecinada...

- To jak Shuu? Bierzesz ją? - Spytał Laito

- Nie zajmuje się takimi bzdurami. - Po czym on położył się na łóżko i dalej słuchał muzyki.

Byłam lekko zdziwiona jego reakcji. On jednak ma jakieś granice. Nie jak Laito czy Ayato -,-

*********

Minęły 2 godziny od tamtego momentu. Niespodziewanie do mojego pokoju wszedł Ayato z uśmieszkiem na twarzy.

- Nie fochaj się. - Powiedział. - Teraz jesteś tylko moja naleśniku.

Patrzyłam na niego zimnym wzrokiem. Stał przede mną dobre pół minuty, a ja czakałam gdy wreszcie się ruszy. On zaś przybliżył się do mnie i wręczył mi delikatny pocałunek. Bardzo zdziwiona, zarumieniłam się . Ja tylko patrzyłam na niego ze zdziwioną miną i nie wiedziałam co robić. Ayato odsunął usta po czym wyszedł z pokoju. Co to miało znaczyć?!
Usiadłam na łóżku i dotknęłam swoich ust pół przytomna. Już wszystko jasne... Oczarował mnie... NIE STOP! Yui przecież to sadystyczny wampir ogarnij się!
Otrząsnęłam się po czym walnęłam na łóżko. Czy on coś do mnie czuje? NIE! ON CHCĘ SIĘ JEDYNIE ZABAWIĆ, ZNAM GO ZBYT DOBRZE! Przecież to istna kpina! On nie ma serca!! Spojrzałam na zegar, który wskazywał godzinę 11:00. Zeszłam na dół, po czym skierowałam się we wnęke, gdzie zwykle siedział tam Subaru przed oknem na parapecie.

- Po co przyszłaś? - Powiedział Subaru patrząc w okno.

- Zeszłam na dół nie widać? Nie będę siedziała przez wieki w pokoju!

- Dla mnie to bez znaczenia...

Subaru skierował wzrok na mnie i zrobił zdziwioną minę. Mam coś na twarzy?!  Jego wyraz buzi stał się inny. Jakby... Coś we mnie zauważył. Zszedł z parapetu po czym stanął przede mną wyciągając sztylet z kieszeni. Chwilowo pomyślałam, że chce mi zrobić krzywdę, lecz jego cel był inny.
Dał mi go w rękę, po czym powiedział:

- Jeśli w naszym gronie poczujesz niebezpieczeństwo, trafiaj prosto w serce...

- Subaru, co to ma znaczyć? Jakie niebezpieczeństwo?! Trafiać w serce?

Chłopak odwrócił się w moją stronę po czym gwałtownie wbił swoje kły do mojej szyji. Zrozumiałam... Czyli... Mam go zabić?! Nie potrafiłabym!

- Subaru... - Wyszeptałam.

Chłopak przestał.

- Myślałem, że to zrobisz. Boisz się? - Powiedział.

- N- nie potrafiłabym!

- Czyli to, że się tobą żywimy, podoba ci się to?? - Uśmiechnął się.

- To nie tak!...

Chłopak zniknął. Spojrzałam na sztylet, który otrzymałam. Okropnie zaczęła mi się trząść ręką.
Usłyszałam kroki. Schowałam ostrą broń do kieszeni, chociaż to nie jest dobry pomysł na taką rzecz... Pobiegłam do pokoju, po czym schowałam go w szafce. Nie chcę na to już nigdy więcej patrzeć!

- Co masz taką minę, jakby ktoś chciałby się zabić?

Usłyszałam głos Ayato. Rozglądałam się po pokoju, lecz go nie znalazłam. Przecież... Słyszałam go!

- Ayato? - Spytałam nadal się rozglądając.

- Jestem tu! - Ten głos... Dociera przecież zza mnie...! Czemu go nie widzę? Może te słowa słyszę w mojej głowie...? Odwróciłam się, a tuż przede mną stanął Padalec głupio się uśmiechając.

- KYAAAA!!

- Czego tak krzyczysz?! - Zakrył uszy.

- Skąd ty...

- Przecież cały czas tu stałem!

- Jak to?! Przecież wszędzie patrzyłam a ciebie nie było!

- Głupia. Chciałem się zabawić. Nie wspominałem, że wampiry mają zdolność teleportacji?

- Te... Teleportacji?

- Tak jak słyszałaś. Szkoda, że nie widziałaś swojej miny! - Zaśmiał się.

- Co ty nie powiesz... - Wymamrotałam.

- Przygotuj się dzisiaj naleśniku na zabawę. - Uśmiechnął się sadystycznie.

- Zabawę?! Jaką?!

- Za dużo pytań. Ore-sama już z tobą skończył rozmawiać.

- Ore- sama??

- Ugh... Jesteś moją własnością, więc będziesz robić to co ci powiem.

- Będę robić to, na co ja będę miała ochotę!

Przybliżył się do mnie, po czym złapał za ramię.

- Ałć!! Ayato zrozum, że masz za dużo siły! - Zmarszczyłam brwi.

- Chcę usłyszeć, że jestem najlepszy...! - Jego mina spoważniała.

- Nigdy!

Ayato ścisnął mocniej moje ramie. Bolało okropnie, lecz nie chcę mu uledz!

- Przestań!

- Chcę usłyszeć słowa, " Jesteś najlepszy Ayato." Albo nie... To za nudne. Może... " Jesteś jedyny, który jest najlepszy! Zawsze będę ci się oddawała."

- Że co?! Nie powiem tego!

- Zmuszę cię do tego...! - Warknął, po czym wziął mnie w ramiona i niósł mnie do pływalni.

---------------------------------------------------------------------------------

Yo!!! Dawno nie wstawiałam rozdziału... ale dałam radę! Mam ogromne pytanie...

( ͡° ͜ʖ ͡°) Zrobić może special świąteczny?? ^^

A, i jeszcze jedno. Zapraszam na moją drugą książkę pt. " Funny idiots/ Diabolik lovers". Książka dla tych, którzy tolerują bluźnierstwa
( ͡° ͜ʖ ͡°). No to się żegnam! Do następnego!! *w*


Diabolik Lovers - Miłość w świetle nocy//PORZUCONEWhere stories live. Discover now