Nareszcie

18 2 0
                                    

Dzisiaj stało się chyba jakieś święto Adela w końcu wyszła z kibla. Ale mniejsza z tym od rana chodziłam Wesoła wstałam w jakimś dziwnym humorze poszłam sprawdzić jakie mamy pierwsze zajęcia.  Na planie widniał napis angielski sprawdziłam dalej i okazało się że będziemy mieli jakąś grę leśną. Ciekawa byłam co będziemy na niej robić. Dalej widniał napis obiad, znowu angielski i plaża. Ucieszyłam się. Dzisiejszy plan zajęć był ciekawy. Na śniadaniu znowu zgapia nabyłam Wojtka ale to chyba nic nowego. Po skończonym śniadaniu czekaliśmy aż ktoś z opiekunów powie że można wyjść ze stołówki. Pazdan zapytał się mnie czy wszyscy z mojej grupy zjedli. Rozejrzałam się szybko po stołówce i powiedziałam że tak.  Powiedział mi żebym zwołała całą grupę i żebyśmy poszli do pokoi.  Tak zrobiłam. Przyszykowałam się na angielski i wyszłam na korytarz zamykając za sobą drzwi. Byłam zdziwiona kiedy zobaczyłam ze wszyscy już są. Więc nasza cała szóstka zeszła na dół bo zajęcia odbywały sie na dworze pod wiatą. Nic ciekawego sie nie działo. Po zajęciach poszłam przebrać sie na grę leśną uznałam ze jak będzie to gra w lesie to pewnie trzeba ubrać na siebie jakieś ciuchy mało kolorowe. Wyruszyliśmy grupami C i D czyli grupą moją i Wojtka do lasu gdzie miała odbywać sie zabawa. Pan Łukasz wytłumaczył nam o co chodzi w grze i że pierwsze co musimy zrobić to znaleźć miejsce na bazę. Jeszcze była jedna sprawa trzeba było wybrać po której stronie lasu chcemy aby ta baza sie znajdowała ja i Wojtek który jak sie okazało był liderem grupy C podeszliśmy do pana Łukasza. Okazało sie ze będziemy rzucać monetą. Na szczęście trafiliśmy na tą połowę lasu która chcieliśmy. W grze chodziło o to że trzeba było zdobyć punkty z bazy przeciwnika. Był jeden problem nie wiedzieliśmy gdzie znajduje się ta baza oraz kiedy byliśmy na połowie lasu przeciwnej drużyny to mogli oni nas złapać wziąć za zakładników. Więc zabraliśmy się do dzieła znaleźliśmy fajne miejsce. Dobrawa postanowiła że wyjdzie na drzewo żeby stamtąd obserwować czy ktoś się nie zbliża niestety nic nie wyszło z tego jej mizernie wymyślonego planu bo na żadne drzewo nie dało się wejść. Kamil i Artur mieli pilnować bazy.  Adela miała nam po prostu nie wchodzić w drogę. A Mira Gosia i ja miałyśmy zdobywać punkty. Dołączyła do nas Dobi. Więc graliśmy byłam już przy bazie i nagle usłyszałam że ktoś za mną biegnie. Szybko się odwróciłam i zobaczyłam Wojtka. Zaczęłam biec ile sił w nogach aby mu uciec ale niestety nie udało mi się to. Był szybszy. Zaprowadził mnie do bazy w której jak się okazało znajdowała sie Gosia. Nagle usłyszeliśmy Gwizd i krzyki pana Łukasza że koniec gry. Poszliśmy zabrać naszą bazę jak okazało się był Remis. Wszyscy w nie za dobrych nastrojach wróciliśmy do ośrodka.  Po drodze z naszą grupą ustaliliśmy że wieczorem spotkamy się u Kamila i Artura w pokoju i odmówimy strategię na następną grę.

CDN...

UczucieWhere stories live. Discover now