Rozdział III " Stop by the bus stop. "

1.3K 39 2
                                    

  Co ja mam teraz zrobi ?! Powtarzałam to zdanie kilka razy dopóki nie wpadłam plecami na coś twardego. Jak najszybciej sie odwróciłam, zadzierając głowę do góry zobaczyłam tego samego chłopaka, który był w środku magazynu. Jego oczy były koloru intensywnego brązu. Szczerze mówiąc można się w nich zatracić czy coś  w tym stylu. Bluzka opinała jego brzuch, przez którą było widać sześciopak, matko co ja robię ?! 

- Zrób zdjęcie będzie na dłużej. Odezwał się z wielkim uśmiechem puszczając mi oczko. Przewróciłam oczami, odsuwając się od niego na tyle, aby była jakaś przestrzeń między nami. Tak, stałam dotykając go dłońmi. Idiotka 

Zamknij się. Warknęłam odwracając się na stopach plecami do niego. Złapał mnie za ramie i lekko odwrócił w swoją stronę. Byłam parę centymetrów od niego. Czy to nie jest idiotyczne, że każdy facet mnie szarpie, mówi jakieś komentarze (niestosowne) i zachowuje się jak dupek ? 

- Myślę, że powinnaś mnie przeprosić. Stwierdził z tym swoim cwaniackim uśmieszkiem,  przysięgam zaraz go zedrę z tej twarzy ! Wyrywając się z jego uścisku wokół mojego ramienia odsunęłam sie, jedynie patrząc  w jego oczy. 

- Co Cię skłania do takiego myślenia ? Zapytałam wlepiając wzrok w swoje buty, jakimś dziwnym trafem są takie interesujące. 

- Może to, że nie masz wyboru. Zaśmiał się omijając mnie i kierując sie do Rang Rover'a. Co on miał na myśli, jak nie mam wyboru ?

- Niby czemu ? Podreptałam za nim, wpadając ponownie na niego, ponieważ  zatrzymał się, a że jestem sierotą nie zauważyłam tego. Palant. - Musisz być takim dupkiem ?! Spojrzałam sfrustrowana jego zachowaniem. Wzruszył ramionami i się uśmiechnął. 

- Mam Cię zawieść do domu, więc przeproś. Zadrwił z szerokim uśmiechem na twarzy. Uśmiechnęłam się, ale raczej to był bardziej grymas niż coś o co mi chodziło. 

- Słonko przygrzało Ci główkę ? Tym razem to ja zaśmiałam sie, ale chyba przegięłam. Tak Tori, umiesz wkurzać ludzi, ale zamknąć się nie potrafisz w odpowiednim momencie. 

- Wsiadaj do tego pieprzonego samochodu. Syknął popychając mnie w stronę drzwi pasażera.  Matko jaki on nerwowy. 

Westchnęłam siadając na fotelu z czarnej skóry, a następnie pochyliłam się, aby zatrzasnąć drzwi. Nie rozumiem czemu tak bardzo go irytuję od momentu kiedy sie odezwałam zachowywał się jakbym byłam ostatnią osoba z którą chciałby rozmawiać, okey wiem, że mam niewyparzony jęzor, ale bez przesady, zresztą.

***                                                                                                                                                

Jechaliśmy już z godzinę, gdzie kurwa ja byłam ?! To jakiś żart, moja siostra mieszka w jakieś dziurze, a ja musiałam spotkać Brad'a, świetny dzień. Jęknęłam na samą myśl o tym co się stało w tym magazynie, szczerze mówiąc boję się, że znów będzie chciał mnie zaciągnąć do łóżka. Problem  jest taki, że rodzice uważają go za przykładnego chłopaka, grzeczny, dobra praca i tego typu rzeczy, więc bardzo często jestem wysyłana z tym gnojem do sklepu, bo jakoś dziwnym trafem mojej siostry wtedy  nie ma. Czasem się zastanawiam czy przypadkowo jej nie ma tylko dlatego, żeby mnie udupić, abym jechała z Brad'em, ale z lekka to byłoby naprawdę dziwne, więc jak i absurdalne co nie ? 

- Dlaczego Brad tak się zachował? Z rozmyślania wywiódł mnie chrapliwy głos chłopaka który wiózł mnie do domu, szczerze  mówiąc powinnam chyba zapytać jak ma na imię ? A po co  mi właściwie to ? I tak nie mam zamiaru z nim rozmawiać.

- Znaczy jak ? Udając głupią spojrzałam na niego. Chyba go wkurzyłam, jego dłonie mocno zacisnęły się wokół kierownicy, że jego knykcie zbielały. 

- Nie udawaj głupiej, co ! Jęknął rozdrażniony. Trzymaj tak dalej Victoria to na końcu pobije Cie bo się wkurwi na maksa. - W ogóle to kim ty jesteś dla niego ?! Przecież Kate jest jego dziewczyną. Stwierdził zakłopotany. Cały czas patrząc na drogę. 

- Nikim ważnym. Odpowiedziałam bez uczuć, patrząc sie w boczne okno, obserwując jak drzewa mijają przed oczami. 

- Nie wyglądało, że jesteś nikim. Zakpił, spojrzał na mnie po czym wrócił wzrokiem na jezdnie. 

- Co masz na myśli? Patrzyłam na niego zaniepokojona, jeśli on twierdzi, że to nie było nic, to co pomyślała Kate ?! Z drugiej strony może wreszcie zrozumie, że Brad to jedynie palant  bez mózgu i rozsądku. - Możesz się zatrzymać tam ? Wskazałam na pobliski przystanek. Spojrzał na mnie dziwnie, ale posłuchał się. Zatrzymaliśmy się tam gdzie prosiłam, gdy juz odpinałam pasy złapał moją rekę, zdziwiona uniosłam głowę do góry napotykając się na jego zaniepokojone brązowawe tęczówki. 

- Nadal mi nie odpowiedziałaś. Powiedział tak cicho, jakby obawiał się, że mnie wystraszy albo ktoś usłyszy. Wzruszyłam ramionami, wyrywając się z uścisku na moim nadgarstku wysiadłam trzaskając drzwiami.  Dupek . Nie jego sprawa więc niech się nie wtrąca. W ogóle co go to interesuję nie ma swoje zycia. To ja powinnam się zapytać kim jest dla Brad'a. Kto kazał mu zawieść mnie do domu, um raczej na przystanek. Szłam chodnikiem, kopiąc pobliskie kamyczki na ziemi. Zastanawiałam się czemu tak bardzo zależało mu an mojej odpowiedzi czy to nie jest trochę dziwne ? 

***

Otwierając drzwi od mieszkania, zdjęłam swoją kurtkę i nacisnęłam na klamkę. - Mamo już jestem. Krzyknęłam na cały dom, uchylając drewnianą powłokę. Nikt się nie odezwał, było cicho, jak nigdy. Jeszcze nie wrócili to dosyć dziwne. Zamykając za sobą drzwi lekko nimi trzasnęłam, wieszając torebkę i skórzaną kurtkę, zdjęłam swoje buty. Biegnąc do swojego pokoju o mało co bym się nie wyłożyła  na schodach. Jestem ofiara losu. Tsa krzywiąc się, rzuciłam się na łóżko. Wyjmując telefon odblokowałam go, aby zobaczyć kto przysłał mi wiadomość. 

Od: Kate ;) 

Przepraszam za Brad'a on nie wiedział co robi, był pijany. Mam nadzieję, że Jason bezpiecznie dowiózł ciebie do domu ? 

Do: Kate  :)

Co ty mówisz on pijany ?! Wcale nie był i dobrze wiedział co robi ! Przestań go wreszcie usprawiedliwiać, Kate. Tak, chociaż kazałam zatrzymać się mu przy przystanku autobusowym, niedaleko naszego odmy, znaczy mojego. 

Rzucając telefon z całej siły w pościel wstałam, zabierając ze sobą piżamę poszłam  w kierunku swojej łazienki, zamykając za sobą drzwi. Zdjęłam ciuchy i rzuciłam je do kosza na brudy. Odkręcając wodę pod prysznicem, związałam włosy w niedbałego koczka. Zmywając z twarzy makijaż, spojrzałam na swoje biodro, na którym był duży sinika. Nie mówcie, że to przez Brad'a ?! Ohh Zdając sobie sprawę, że długo już tak stoję patrząc na fioletowy znaczek, weszłam do kabiny,  w której bardzo dużo pary sie unosiło. Wmasowując brzoskwiniowy żel w skóre, poczułam zapach płynu do ciała unoszący się po całym pomieszczeniu. Kończąc kąpiel owinęłam swoje ciało niebieskim ręcznikiem, po czym wytarłam się i nałożyłam piżamę. 

***

Zaczynam się bać tego, że w najbliższym czasie, jednak coś mi się stanie.  Jason tez nie jest zbyt ciekawą osobą; chodzi mi o to, że jednak się go boję, pomimo, że normalnie ze mną rozmawiał to jednak jest bardzo silny i to mnie przeraża, z łatwością może zrobić mi krzywdę.  Pewni jest kolegą Brad'a co jeszcze bardziej jest niebezpieczne. Przerywając swoje zastanawianie się chwyciłam telefon do reki.

Od: Mama 

Kochanie, tata i ja dziś od razu po pracy idziemy do kina, więc zamknij drzwi. Brad przyjedzie po wiertarkę czy coś.

CHOLERA, CHOLER, CHOLER 

Do: Mama

Naprawdę musi tu przyjeżdżać, gdy was nie ma ?! Um..ja wychodzę do koleżanki. 

Modliłam się, aby zadzwoniła do tego padalca i powiedziała, żeby dziś nie przyjeżdżał. Obgryzając paznokcie u lewej reki, kręciłam się w ta i z powrotem po pokoju. 

ChangeWhere stories live. Discover now