Rozdział 4

17.4K 531 430
                                    

JEŻELI CZYTASZ I UWAŻASZ, ŻE CI SIĘ PODOBA, ZOSTAW;

-KOMENTARZ LUB GWIAZDKĘ! :)

MIŁEGO CZYTANIA- snuckky

-Muszę się na nim zemścić za te trzy koszmarne lata Max'iu. -powiedziałam do swojego psa i zaczęłam się z nim bawić.





-Kylie, wstawaj! -usłyszałam nie zbyt znany mi głos a moje oczy powoli się otworzyły.

-Kim ty jesteś? -powiedziałam do szeroko uśmiechniętej dziewczyny i szybko odskoczyłam.

-Od dzisiaj twoją makijażystką, mała.

Dziewczyna później zaczęła mi tłumaczyć, że moja mama ją wynajęła do tego by po prostu mogła mnie malować, jak i pomagać w wybieraniu ubrań.

-To pierwszy dzień, nie możesz dlatego też wyglądać jakoś przesadnie. Musisz także zrobić wielki szok w szkole. Chciałabym się jednak dowiedzieć dlaczego to robisz. -powiedziała a ja niezdarnie, przegryzłam swoją wargę.

-Ale obiecasz, że rodzice się o niczym nie dowiedzą? -zapytałam siadając na krzesło i zamykając powoli oczy, żeby dziewczyna mogła mnie już malować.

-Możesz mi zaufać.- powiedziała cicho a ja już wiedziałam, że Pia to osoba, której mogę zaufać.

-Od jakiegoś czasu, parę osób w elicie szkolnej zaczęło się mną interesować. Rozmawiać ze mną, jak i o mnie. Nie muszę jednak mówić, że jeszcze parę miesięcy temu każdy z nich się ze mnie śmiał. Dobrze, do rzeczy. Mam jeden zwyczaj, nie lubię siedzieć zbytnio na korytarzach szkolnych, dlatego chodzę do starych szatni. Wczoraj jednak coś się zmieniło. Do tego miejsca przyszła połowa elity. Schowałam się i po prostu siedziałam cicho, żeby mnie nie zauważyli. To co usłyszałam odmieniło całe moje dotychczas myślenie. Usłyszałam o zakładzie, zakładzie dwójki chłopaków. Jeden z nich miał mnie po prostu w sobie rozkochać a później złamać mi serce. Ludzie, którzy o tym mówili powiedzieli także, że muszą mnie chronić. -powiedziałam a w głowie zaczęłam sobie wszystko przypominać.

-Przepraszam Kylie, ale muszę Ci na chwilę przerwać. Otwórz delikatnie swoje usta. -powiedziała a ja spełniłam jej prośbę.

Dziewczyna przejechała jakimś kolorem po moich ustach.

Uśmiechnęła się szeroko, widząc całość.

-Mogę się zobaczyć? -zapytałam ale zaczęła zaprzeczać, kiwając swoją głową.

-Ubierz jeszcze to. -powiedziała dając mi jakiś komplet ubrań. -Załóż to tam. -pokazała małą drewnianą "zasłonkę". -Opowiadaj jednak dalej. -powiedziała siadają na fotelu.

ZakładWhere stories live. Discover now