~Flashback~
Niedoszły władca, Ryan, musiał uciekać. Zaatakowali królestwo. Jego ojciec, Archibald, i matka, Luna, musieli zostać by jak tylko mogli bronić królestwa. Biedny chłopak, został sam. Biegł ile sił w nogach. Dopiero w lesie pozwolił sobie na odpoczynek. Był prawie bezpieczny, jeszcze tylko kilka mil i będzie w Dryadalis cor, królestwie elfów.
~koniec flashbacku~
Od tego zdarzenia minęło pięć lat, Ryan dorósł i wymężniał. Przez te lata jedyne o czym myślał to by powrócić do Angelias civitas, jego królestwa, i przejąć władzę, jako prawowity władca. Dzisiaj nadszedł dzień powrotu i spełnienia tej myśli. Nie wyruszał jednak sam. Razem z nim wyruszają jego dwaj przyjaciele, Farris, elf będący doskonałym łucznikiem, oraz Layla, elfka bedąca poetką, umiejącą rozmawiać ze zwierzętami. Każdy brał różne rzeczy. Farris, brał łuk, kołczan z najróżniejszymi strzałami, Layla pióro, swój zeszyt, szkicownik ołówki oraz małe pudełeczko z farbkami, a Ryan miecz, mapę, pierścień; będący pamiątką od ojca przed ucieczką. Poza tymi rzeczami wzięli niezbędne rzeczy typu ubrania na wszelki wypadek, prowiant, koce do spania oraz worek pełen złotych monet.
Kończyli pakować się już i szykować konie do podróży. Ich podróż, jak zakładali będzie ciężka. Wpierw musieli przedostać się przez bagna wiedźm, następnie niedaleko wybrzeża rusałek i syren, wysokie smocze góry a na koniec przejść szepczący las. Mogliby pojechać drogą bez takich przeszkód, jednak ta byłaby dłuższa jak i łatwiej byłoby natknąć się na żołnierza z wrogiej armii. Jednak wracając, nastał czas pożegnań. Same w sobie były krótkie by jak najszybciej wyruszyć.
W ten sposób zaczęła się wędrówka trójki przyjaciół... A nie chwila czwórki, za nimi poleciał feniks Luu, należący do Ryana.