9.

2.9K 100 36
                                    

- Nie chce tu być - mruknęłam, łapiąc moją przyjaciółkę pod ramię.

- Nie może być aż tak źle, nie przesadzaj - próbowała mnie pocieszyć, ale to nic nie dało.

- Ta głupia ruda małpa będzie chciała mnie zabić - wyrzuciłam z siebie, a ta się zaśmiała.

- Mogę się założyć, że ty też będziesz chciała ją zabić, kiedy zbliży się do Blake'a - nawet zachowanie mojej przyjaciółki działało mi na nerwy.

Wczorajszy dzień minął mi bardzo źle. Ciągle kłóciłam się z Blakiem, który nie chciał dać mi spokoju. Ciągle mi dogryzał i walił jakimiś głupimi tekstami. Naprawdę przetrwać taki dzień jest nie lada wyzwaniem.

- Nawet mi o nim nie wspominaj - przewróciłam oczami na samą myśl o nim. - Mam go dość. Jego głupie odzywki działają mi na nerwy.

Camila nic więcej nie powiedziała, ale zauważyłam jak jej kąciki ust zaczęły drgać.

- Z czego się śmiejesz? - zapytałam niezrozumiale. Ta tylko wzruszyła ramionami. Podeszłyśmy do drzwi wejściowych i zadzwoniłyśmy dzwonkiem. Po chwili drzwi się otworzyły, a w nich stanął uśmiechnięty Liam.

Dom Liama był dość duży, ale miał w sobie coś co sprawiało, że od razu czujesz się komfortowo.

- Idealnie na czas - uśmiechnął się do nas. Zauważyłam jak zatrzymał swój wzrok na Camili. Nie dziwię się, ubrała się w obcisłą, satynową, zieloną sukienkę. Z jej jasnymi włosami, współgrało to idealnie. Natomiast ja założyłam na siebie zwykłą, obcisłą, czerwoną sukienkę. Kibicuje im, ponieważ widzę ich spojrzenia i pragnę aby moja przyjaciółka była szczęśliwa.

Liam wpuścił nas do środka. Wnętrze jego domu było bardzo przytulne. Kolory były idealnie wyważone i tworzyły piękną kompozycję.

Liam zaprowadził nas do salonu, gdzie była większość osób, które poznałam na wyścigach. Niestety do tego grona zaliczała się też Clara, która miała prawie taką samą sukienkę jak ja tylko dwa razy mocniej wyciętą.

- Może na rozgrzewkę jakieś drineczki dla pań? - zapytał nas Cade, puszczając do nas oczko.

- Dla mnie nie byłeś taki gościnny - burknęła Clara, a Cade przewrócił oczami.

- Nie rób problemów. To jest moja siostra - odpowiedział i zaprowadził nas do kuchni. - Do wyboru, do koloru.

- Ja nie piję - zadeklarowałam, a Camila posłała mi niedowierzające spojrzenie.

- Słucham?! - pisnęła tak głośno, że aż się skrzywiłam. - Pijesz, ja sama pić nie będę.

- Nie no Charlie, nie skusisz się na drineczka ode mnie? - zapytał Cade uśmiechnięty od ucha do ucha.

- Jednego wypiję - dałam nacisk na pierwsze słowo. - Ja nie mam zamiaru zdychać jutro, po za tym rodzice mnie zabiją.

-Twoi rodzice myślą, że zostajesz u mnie na noc - wyznała nagle blondynka, a ja spojrzałam na nią zdziwiona.

- Tak, a kto im tak powiedział? - posłałam jej mordercze spojrzenie, ale ta się tylko wyszczerzyła. - Zabiję cię.

- Nie kłóćmy się w ten piękny dzień - zaczął śpiewać Cade, a ja nie wiedziałam czy mam się śmiać, czy płakać.

- Jesteś pijany - stwierdziłam.

- I zjarany - dodała Camila.

- Ale jestem szczęśliwy - zaśmiał się. Podał mi kubeczek w środku było chyba jakieś piwo.

A long way to the finish lineWhere stories live. Discover now