Fourtris- Ciąg Dalszy Niezgod...

Door ptaszynka1

58.6K 4.2K 1.1K

Co by się stało, gdyby Tris wcale nie umarła, ale została zamknięta w ośrodku kontroli umysłu? Poddawana hipn... Meer

prolog
rodział 1
rozdział 2
rozdział 3
rozdział 4
rozdział 5
rozdział 6
rozdział 7
rozdział 8
rozdział 9
rozdział 10
rozdział 11
rozdział 12
rozdział 13
rozdział 15
rozdział 16
rozdział 17
rozdział 18
rozdział 19
rozdział 20
rozdział 21
rozdział 22
rozdział 23
rozdział 24
rozdział 25
rozdział 26
rozdział 27
rozdział 28
rozdział 29
rozdział 30
rozdział 31
rozdział 32
rozdział 33
rozdział 34
rozdział 35
rozdział 36
rozdział 37
rozdział 38
rozdział 39
rozdział 40
rozdział 41
rozdział 42
rozdział 43
rozdział 44
rozdział 45
rozdział 46
15 faktów o mnie
rozdział 47
Rozdział 48
rozdział 49
rozdział 50
rozdział 51
rozdział 52
rozdział 53
rozdział 54
rozdział 55
rozdział 56
rozdział 57
rozdział 58
rozdział 59
rozdział 60
rozdział 61
rozdział 62
rozdział 63
rozdział 64
rozdział 65
rozdział 66
rozdział 67
rozdział 68
rozdział 69
rozdział 70
Oznaczona- czyli kontynuacja Fourtris

rozdział 14

1K 55 6
Door ptaszynka1

Tris

Otwieram oczy. Czuje na swojej szyi oddech śpiącego Tobiasa. Delikatnie wstaje, aby go nie obudzić. Nagle jego palce mocniej zaciskają się na mojej tali. Odwracam się, ma już otwarte oczy. Uśmiecha się.

-Dzień dobry- mówię, przysuwając się do niego .

-Dzień dobry- mówi lekko zaspanym głosem.

-Są jakieś życzenia na śniadanie?- pytam ze śmiechem

-Kawa, i naleśniki- również się śmieje. Całuje mnie delikatnie, ręką trzymam jego twarz. Odsuwam się.

-To idę zrobić śniadanie- całuje go w usta i wstaje. Nakładam ubrania rozrzucone po podłodze i idę w stronę kuchni. Wyciągam odpowiednie składniki i robię ciasto.
Załączam ekspers do kawy.

Tobias wchodzi do kuchni, ma mokre włosy. Całuje mnie w policzek, obejmując w tali.

-Ładnie pachnie- odrywam kawałek usmażonego już naleśnika i wkładam do jego ust. Po chwili odrywam drugi kawałek, ale wkładam do swoich.

Kiedy kończe piec naleśniki, nakładam sobie na talerz, smaruje dżemem i siadam obok Tobiasa.

-Jakieś plany masz dziś z Christiną?- pyta, kiedy przykłada kubek z kawą do ust.

-Najpierw chciałam obejrzeć nagranie, a potem idziemy na trening- odpowiadam z pełnymi ustami.

-Jakie nagranie?-pyta zdezorientowany.

-To w którym dowiedzieliście się, że żyje- spina się.

-Po co?- pyta

-Żeby dowiedzieć się jak dobrą jestem aktorką- drocze się z nim, kiedy wstaje i zanosze naczynia do zlewu. Podchodzi do mnie i obejmuje w tali.

-Mieliśmy nie rozpamiętywać przeszłości- przykłada twarz do moich włosów.

-Wiem, ale chciałam zobaczyć-patrzę na niego niewinnie, dzięki temu jego spojrzenie łagodnieje.

-Postaram się dołączyć na trening- mówi Tobias, zmieniając temat. Całuje mnie w czoło i wychodzi z mieszkania. Zaczynam zmywać naczynia i ścielać łóżko. Potem biorę czyste ubrania i idę pod prysznic.

Zdejmuje ubrania i wchodzę pod prysznic. Gorąca woda pulsuje po mojej skórze, co przyprawia mnie o ciarki. Nakładam malinowe mydło i cytrusowy szampon. W całej łazience pachnie owocami, a para wychodzi poza kabinę.

Kiedy wychodzę, owijam się ręcznikiem i podchodzę do lustra. Jest całe zaparowane, więc ręką przecieram lustro, przez co powstają smugi. Roszczesuje moje mokre włosy, myje zęby i nakładam czarne spodnie, biały T-shirt i czarną bluzę.

Słyszę dźwięk otwieranych drzwi. To pewnie Christina. Wycieram szybko włosy i wychodzę z łazienki. Dziewczyna ma na sobie czarne trampki, leginsy, podkoszulek i kurtkę, którą wiesza na oparciu krzesła. W ręce trzyma plecak

-Cześć Christina- mówię, a ona przytula mnie na powitanie.

-Cześć. Mam nagranie- podnosi plecak na wysokość mojej głowy.

-Właśnie widzę. Chcesz coś do picia?- pytam podchodząc do kanapy.

-Wino- odpowiada- jak pierwszy raz to oglądałam, musiałam się go napić- śmieję się cicho, ale po chwili podchodzę do lodówki, wyciągam czerwone wino, otwieram je, nalewam do kieliszków i jeden podaje Christinie, która upija łyk zaraz po mnie. Wyciąga sprzęt, kabelki i ekran i podłącza wszystko do wszystkiego. Po około 10 minutach ekran się załącza i widzę, jak Caleb jedzie autem przez lekko zaśnieżoną drogę. Dojeżdża do OPR, a strażnicy witają się z nim i wpuszczają do środka. Nawet nie wiedziałam, że OPR z zewnątrz jest taki wielki.

Caleb parkuje auto, podchodzi do niego Step i tym podobne. Dochodzi do ogrodu i odwraca się w stronę budynku, po około minucie wychodzę zza rogu. W zakrwawionej bluzie i szarych dresach. Clarise rzuca mi się na szyje. Potem rozmowa z Calebem i tam poległam w dwóch miejscach. W drgającym kąciku ust i widocznie udawanym bólem ręki.

-Ja uważam, że tylko w jednym miejscu schrzaniłaś. Ponieważ ten uśmieszek nie wyglądał, jakbyś miała plan ucieczki, tylko zadowolenie, że przeszkadzałaś- odzywa się Chris pokrzepiająco.

-Tak czy siak w tych dwóch miejscach poległam, a jak to zrozumiał Caleb to nie moja sprawa- wstaję, i odnosze kieliszki do zlewu, a pustą butelkę po winie wyrzucam do kosza.

-Jak myślisz. Czy ktoś nabierze się na Sześć?- pytam ją z kuchni. Podchodzi i siada na krześle.

-Trudno powiedzieć. Oczywiście każdy może mieć imię jakie chce, ale dziwnie będzie to wyglądało, że masz na imię taką liczbę, ile masz lęków- mówi dziewczyna.

-Pewnie mam więcej, co najmniej 7. Przez te 3 lata dużo się zmieniło- siadam na krześle naprzeciw niej- kiedy idziemy na trening?

-Możemy iść zaraz- odpowiada Chris.

-No to chodźmy- wstajemy ze stołu i wychodzimy z kuchni.

-Sprzęt zostawie u ciebie, i odbiore go kiedy wrócimy- kiwam głową, a ona kieruje się w stronę sali treningowej po broń i noże. Ja natomiast idę w stronę wyjścia, w kierunku torów.

Na zewnątrz wiosenne powietrze otula moją skórę, a słońce padają na twarz. Wiatr rozwiewa kosmyki moich włosów, a ubrania delikatnie szeleszczą. Sprawdzam zegarek.12:54.Pociąg za chwile będzie. Christina podchodzi do mnie z plecakiem napakownym bronią i nożamy.

-Czy mi się wydaje, czy wczoraj coś się zmieniło?- pyta Chris, kiedy na mnie spogląda.

-Nie rozumiem. Co mogło się zmienić?- pytam, ale Chris nie zdążyła odpowiedzieć, ponieważ zauważamy pociąg i zaczynamy biec w jego stronę. Łapie za uchwyt i wchodzę do środka. Padam na kolana, ale szybko się podnoszę, i pomagam wskoczyć Christinie, która ląduje na brzuchu, ale również szybko się podnosi.

-Od samego rana wyglądasz inaczej- Chris podchodzi do mnie i przez kilka minut uważnie mi się przygląda.

-Nie rozumiem- patrzę na jej czekoladowe oczy. W pewnym momencie uśmiecha się złośliwie.

-A ja tak- porusza znacząco brwiami- zrobiłaś to?- szczerzy do mnie zęby, na co rumienie się lekko.

-Wiedziałam- siada pod ścianą, a ja dołączam do niej- opowiadaj. Jak było.

Oddycham z ulgą, kiedy pociąg zwalnia i wydaje z siebie pisk. Co oznacza, że dojechaliśmy do celu. Wstaje, podchodzę do drzwi i wyskakuje z pociągu. Ląduje na nogach, a Chris na kolanach. Gdy wstaje podbiega do mnie.

-Tylko nie myśl, że rozmowa się skończyła- odpowiada z nonszalanckim uśmiechem. Przewracam oczami.

Żwir chrupie nam pod nogami, a słońce daje o sobie znać. Gorąco mi, ale i tak nie zamierzam zdejmować swetra. Nie lubię widoku moich blizn, i minie sporo czasu, aż pogodze się z nimi.

Zauważam skraj lasu, zaczynamy biec. Rozgrzewka. Kiedy obiegamy cały las, wchodzimy w jego głąb. Chłodny wiatr otula moją skórę, działa kojąco na moją rozgrzane ciało.

Dochodzimy do celu. Jest nim centrum lasu, w którym znajduje się mata do walki, tarcza do rzucania nożami i tarcza strzelnicza. Chris stawia plecak na ziemi i wyciąga z niego 2 pistolety i naboje.

-Najpierw postrzelamy-podaje mi pistolet i kilka naboi. Uzupełniam magazynek, odbezpieczam broń i kłade palec na cynglu. Celuję w cel i strzelam. Trafia w sam środek tarczy, dokładnie tam gdzie chciałam.

Christina strzela po mnie. Trafia w to samo miejsce, potem strzelam ja i tak na zmianę, aż kończą nam się naboje.

-Co teraz?- pytam Christine

-Walka wręcz?- odpowiada pytaniem.

-Dobra. A jeszcze jak Cztery się wyrobi to razem z Zekiem przyjdą na trening. Powalczymy z Zekiem- mówię ze śmiechem.

-Już nie mogę się doczekać- odpowiada również ze śmiechem.

Stajemy naprzeciw siebie, przyjmujemy odpowiednią postawę, patrzymy sobie w oczy. Pozwalam Chris kilka razy zaatakować, aby poznać jej taktykę. Oczywiście robiłam uniki. Stawia prawą nogę, kiedy chce uderzyć, a lewą, gdy udaje. Wale ją pięścią w szyje. Krztusi się, a ja wykorzystuje okazje i kopie ją w żebra. Upada, ale szybko się podnosi i wali mnie w twarz, rościnając mi przy tym brew. Uśmiecha się z satysfakcją, na co podcinam jej nogi i kopię w brzuch. Odzyskuje równowagę, a ja wale ją pięścią w twarz. Krew cieknie jej z nosa, wyciera ją, a ja przygniatam ją go ziemi. Odczekuje dziesięć sekund, po czym przybliżam do niej swoją twarz.

-Znów wygrałam- szepcze w jej ucho.

-Dobra... Znowu- przewraca oczami, pomagam jej wstać-Musisz mnie nauczyć tych ciosów. W OPR sztuki walki są dość nietypowe- mówi ze śmiechem.

-Później. Teraz padam- odpowiadam śmiechem.

-Właśnie. Słyszałaś, że Zeke chce oświadczyć się Shaunie?- pyta.

-Słyszałam. Skąd się dowiedziałaś?

-Widziałam, jak wchodził do jubilera. Oglądał pierścionki. A ty skąd wiesz?

-Był u mnie wczoraj. Prosił mnie o rade.

-Jaką?- pyta zaciekawiona Christina

-Pytał mnie, co o tym myślę i jaką obstawiam postawę u Shauny. Czy się zgodzi, czy odrzuci.

-Dobra, koniec tematu. A teraz opowiadaj o wiesz czym- porusza znacząco brwiami, chowam twarz w dłoniach.

-Nie możesz odpuścić?

-Jakbym mogła. Zwłaszcza, że kiedyś bałaś się tego- mówi z łobuzerskim uśmiechem.

-No ale co mam ci mówić- pytam skrępowana

-Najlepiej wszystko.

-No to jakie wszystko?- drocze się z nią.

-Zabezpieczaliście się.

-Wiesz. Mam ochotę zostać mamą przed nowicjatem- mówię ironicznie, na co Chris wybucha śmiechem- a no właśnie. Dalej boisz się tych ciem?- teraz obie się śmiejemy, ale dziewczyna wzdryga się na ich wspomnienie.

-Noi jak było?-drąży dziewczyna.

-Cudownie. Ale nie drążmy dalej. Chodźmy rzucać nożami- wstaję,

Chris wyciąga kilka noży. Podaje mi 3, a ja podchodzę do tarczy. Przyjmuje odpowiednią pozycje, wyciągam rękę, wciągam powietrze i wyciągam, kiedy rzucam. Wszystkie noże trafiają w cel. Jeden w głowę, drugi w serce, a trzeci w rękę. Chris pierwszym nożem nie trafia, ale drugim i trzecim już trafia w cel.

-Muszę poćwiczyć rzucanie nożami-narzeka Christina

-Cześć laski- odwracam się wystraszona. To Zeke, a obok niego Tobias, lekko zdyszany i prawie zgięty w pół.

-Cześć Zeke- odpowiada Chris.

-Mamy dla was obiad bo chyba zapomniałyście- mówi chłopak. Tobias nie odzywa się wcale, tylko patrzy na mnie. Podchodzę do niego, a on łapie za moją twarz i kciukiem przejeżdża po rościętej brwi.

-To tylko draśnięcie- uśmiecha się blado- coś się stało?

-Nie, tylko Zeke kazał mi biec, i trochę się zmęczyłem- w odpowiedzi słyszę śmiech Zeka. Ja również się śmieje. Po chwili Tobias również zaczyna się śmiać.

-Zeke, dzisiaj ja cię pokonam- mówi pewna siebie Christina.

-Taa, akurat. Ładny nosek- komentuje Zeke z łobuzerskim uśmiechem. Chris łapie się za nos, jest lekko czerwony i spuchnięty. Chyba za mocno jej przywaliła.

-Walczymy czy nie?- pyta dziewczyna.

Zeke kiwa głową, i idzie w kierunku maty. Chris idzie za nim, przyjmują pozycja i zaczynają walkę. Łapię Tobiasa za rękę i patrzę w jego stronę. Obejmuje mnie ramieniem.

-Jesteś głodna?- pyta

-Trochę- uśmiecham się, odpowiada tym samym.

Siadamy pod drzewem. Tobias podaje mi kanapkę i butelkę wody. Zaczynam jeść, trochę zbyt szybko.

-Faktycznie, byłaś trochę głodna- mówi Tobias ze śmiechem, po chwili sama zaczynam się śmiać. Chris i Zeke siadają obok nas. Chłopak uśmiecha się z satysfakcją.

-Mam zgadnąć, czy sami powiecie?- pytam ich.

-Ja wygrałem- uśmiech nie schodzi Zekowi z twarzy.

-Ja już walczyłam 2 razy, a ty raz i miałeś więcej siły. Dobra, lepiej gadaj, jaki pierścionek kupiłeś Shaunie- blednie i wytrzeszcza oczy w moją stronę.

-Nie mówiłam jej. Widziała cie, jak wchodziłaś do jubilera- mówię niewinnie. Zeke spuszcza głowę.

-Jeszcze nie wybrałem- Christina bierze kanapkę i zaczyna jeść.

-No pewnie. Bo pierścionek zaręczynowy musi być idealny- dziewczyna przewraca oczami.

Zaczynamy rozmawiać o wszystkim i o niczym, śmiejąc się i wygłupiając. Opieram się o klatkę piersiową Tobiasa, a on o drzewo. Rozmawiamy tak, dopóki nie robi się ciemno.

-Chyba powinniśmy wracać- odzywa się Tobias, na co wszyscy kiwamy głowami.

Chowamy noże, broń i jedzenie. Kiedy wszystko jest spakowane idziemy w stronę torów. Trzymam rękę Tobiasa, sprawdzam godzinę. 19:56. Pociąg za chwile będzie. Dotykam ręką torów, które delikatnie drgają, co oznacza, że pociąg za chwile będzie widoczny. Po około minucie widać pociąg. Więc puszczam rękę Tobiasa i biegnę w kierunku pędzącego pociągu. Wskakuje do niego, a zaraz po mnie wskakuje Cztery, Christina i Zeke. Opieram się o próg wyjścia, patrząc na ciemne niebo. Tobias obejmuje mnie w tali i kładzie głowę na ramieniu. Nastaje przyjemna cisza, zamykam oczy i nasłuchuje dźwięk pociągu sunącemu po torach.

Gdy wracamy do mieszkania Christina zabiera sprzęt i wraca do swojego mieszkania. Po chwili uświadamiam sobie, jak bardzo jestem zmęczona.

-Zmęczona?- pyta Tobias, jakby czytał mi w myślach.

-Tak. Padam z nóg- mówię z ziewnięciem- pójdę do łóżka.

Kieruje się do sypialni. Zmieniam ubrania i kłade się do łóżka. Tobias dołącza po 10 minutach, obejmuje mnie w tali. Szybko zasypiam.

Ga verder met lezen

Dit interesseert je vast

46.2K 1.8K 41
Maddie Monet, najstarsza z córek Camdena Monet zostaje rozdzielona z braćmi na kilka lat. Bliźniaczka Tony'ego i Shane'a odnajduje się w swoim nowym...
67.5K 1.5K 43
Co by było gdyby Hailie zgodziła się wyjść za Adrien podczas tej pamiętnej kolacji?
428K 28.9K 53
Kiedy trafiasz po raz kolejny do nowego miasta, nikogo nie znasz a twoje marzenia są prawie nie do spełnienia. Nie wiesz gdzie jesteś i kim są ludzie...
12.9K 355 20
Kiedy buntowniczka Lea trafia za karę na obóz muzyczny, marzy tylko o ucieczce. Poznaje jednak przystojnego tekściarza i gitarzystę, który całkowicie...