It was always you - Cześć pie...

By _thestarsknow_

174K 5.1K 2K

„ Na własne życzenie weszłam w ogień, który sami rozpalili „ Zawsze myślałam, że życie jest piękne. Jako mał... More

Prolog
Wszystko sie wali
Nowy dom
To nie to samo
Nie wszystko stracone
Pierwsze sekrety
Nowe doświadczenia
Muzyka
Nadzieja umiera ostatnia
Nowe uczucia
Nowe uczucia 2
Prawda boli najbardziej
To jeszcze nie koniec
Nowa gra
Gra sie rozpoczęła
Koniec, czy może nowy początek ?
Demony przeszłości
Burza
Szczerość
Prezent urodzinowy
Tylko przyjaciele
Tylko przyjaciele ?
Gdyby tylko...
Strzał
Nazwisko
Słowa czy czyny ?
Adres
Mój dom
Pożegnanie

Dawne więzi

5.7K 180 21
By _thestarsknow_




Zanim zeszłam na kolacje, to stwierdziłam, że muszę się przebrać, bo jednak ubrania które miałam na sobie, nosiłam już od kilkunastu godzin, a na dworze było tak gorąco, że wiem, że je przepociłam. Otworzyłam swoje walizki i zaczęłam szukać, czegoś wygodnego. Na dnie pierwszej znalazłam, czarny top na cienkich ramiączkach i do tego ubrałam zwykłe, szare dresowe spodnie, a włosy związałam w kitkę. Oczywiście, że przez wybranie jednej bluzki i jednych spodni w całym pokoju zrobił się bajzel.

Posprzątam to kiedyś.

Gotowa podeszłam do drzwi, lecz jednak zanim je otworzyłam to wzięłam trzy głębokie wdechy. Czy ja jestem jakaś nienormalna, że się stresuję tą kolacją czy może jednak jest to normalne. Nie widziałam się z nimi przez 5 lat, nie wiem jacy oni teraz są, jak się zachowują, jak wygląda ich życie, ale znam ich dosyć długo. Człowiek chyba aż tak mocno się nie zmienia prawda ? Poza tym to oni mnie tutaj przygarnęli, więc raczej nie mam czym się stresować.

Obym miała rację.

Gdy już się przygotowałam na to spotkanie, to wyszłam z pokoju i zaczęłam kierować się na dół. Już na schodach słyszałam jakieś rozmowy, śmiechy i uderzanie sztućców o talerze. To właśnie sprawiło, że zdałam sobie sprawę z tego co zaraz ma się wydarzyć. Ja, kolacja i czwórka chłopaków, których ostatni raz widziałam, jak byli w okolicach mojego wieku. Przez to zaczęłam się jeszcze mocniej stresować. No przecież ja tam umrę. Gdy już chciałam się wycofywać na górę, to zobaczyłam, że Logan właśnie mnie dostrzegł.

- Hej Layla dobrze, że już zeszłaś, chodź siadaj zanim te małpy ci wszystko zjedzą - powiedział śmiejąc się delikatnie. Sama to zrobiłam słysząc jak ich nazwał. Logan już od dzieciaka zawsze się tak do nich zwracał. Wzięło się to z tego, że kiedyś jak wszyscy w moim i Bruno starym domu siedzieliśmy i oglądaliśmy jakiś film przyrodniczy, to była pokazana scena, jak małe, wredne małpki, chodziły dookoła ludzi i zabierały im jedzenie, o ile miały taką możliwość. Logan widząc tą scenę zaczął się śmiać i powiedział, że Thomas, Bruno i Mateo, zachowują się dokładnie jak one. Zawsze kradną innym nie swoje jedzenie i mówił, że nawet wyglądem zbyt mocno się od nich nie różnią, więc od tamtego momentu zawsze oboje nazywaliśmy ich małpkami. 

Podeszłam do stołu i zaskoczyło mnie to, że pierwszą rzeczą jaką zrobił mój brat, gdy mnie zobaczył to mnie przytulił. Tak dawno nikt tego nie robił. Na początku stałam w szoku i nie wiedziałam co zrobić, ale po kilku sekundach odwzajemniłam uścisk. Był dokładnie taki sam jak kiedyś, tylko mocniejszy przez to, że mój brat zyskał na sile. Po kilku sekundach odsunął się ode mnie, a ja zauważyłam na jego twarzy szczery uśmiech.

- Dobrze cię w końcu widzieć Layla, tęskniłem - powiedział ciągle się uśmiechając. Jakoś nie potrafiłam uwierzyć, w to, że tęsknił, bo gdyby naprawdę tak było, to starał by się mieć ze mną jakikolwiek kontakt, a on nie odezwał się ani razu. Mój brat niewiele się zmienił, tak jak każdy z chłopaków był kilkanaście centymetrów wyższy, przybrał na sile i zrobił kilka tatuaży, ale czy nie każdy chłopak tak robi, gdy przekroczy wiek osiemnastu lat ? Jednak jego uśmiech pozostał ten sam, a w jego ciemnych zielonych oczach nadal widziałam ten sam błysk co kiedyś. Cieszyłam się, że tak pozostało, bo to dało mi małą nadzieję, że może uda nam się odratować, to co wcześniej straciliśmy.

- Usiądź - wskazał miejsce przy stole obok Thomasa, ale na przeciwko Mateo. Czy ja naprawdę byłam, aż takim okropnym człowiekiem, że wszechświat ciągle mnie dzisiaj karał ? Niechętnie zajęłam te miejsce, ale nie pokazałam tego, bo tak jak sobie obiecałam - będę ukrywać wszystko co jest z nim wiązane. Gdy usiadłam to Mateo posłał mi wredny uśmieszek i wrócił do jedzenia swojej kolacji.

- Witaj moja droga Laylo, przytulasy zostawimy na jutro, bo jakbym cię teraz uściskał to przysięgam, że zwrócił bym całą kolację - powiedział Thomas posyłając mi swój cudowny uśmiech i potargał mi włosy na głowie. Byłam pewna, że przez te kilka lat nauczył się tego, że jak je dużo wieczorami, to potem umiera z przejedzenia. Cóż, jednak Thomas nie należy do ludzi, którzy uczą się na swoich błędach.

- Gdzie ty masz włosy ? - spytałam rozbawiona. Thomas zawsze, miał obsesję na punkcie swoich czarnych włosów i przyrzekał, że nigdy ich nie zetnie.

- A no wiesz, stwierdziłem, że sobie je obetnę tak dla zabawy - odpowiedział.

- Nie pierdol głupot, po prostu się przyznaj, że podczas jednej z imprez, nawaliłeś się, przegrałeś durny zakład i zostałeś zmuszony, żeby je zgolić. - powiedział Mateo.

Thomas popatrzył na niego morderczym wzrokiem, a my wszyscy w tym czasie zaczęliśmy się śmiać.

- Przymknij ten swój durny łeb co ?- odpowiedział mu wrednie Thomas.

Może jednak nie będzie tak źle jak przypuszczałam ?

Podczas kolacji chłopaki bardziej rozmawiali między sobą. Zawsze wolałam słuchać niż opowiadać. Ich konwersacja była o tym jak minął im dzień, o ich pracy, o dawnych i nowych imprezach i o innych rożnych pierdołach. Było mi to na rękę, bo dzięki temu dowiedziałam się trochę jak wygląda ich życie teraz, mogłam się dowiedzieć, co na co dzień porabiali. Z tego co usłyszałam, to wiedli nawet ciekawe i szczęśliwe życie. Zazdrościłam im tego. Podczas tej rozłąki oni najwidoczniej dobrze się bawili, gdy ja w niektórych momentach mojego życia miałam po prostu dość. Gdy oni chodzili na imprezy, to ja siedziałam w pokoju i płakałam. Gdy oni spotykali się z innymi przyjaciółmi, to ja siedziałam sama pośród czterech ścian. Bałam się, że gdy tu przyjadę, okaże się, że chłopacy zmienili się na tyle, że ciężko będzie mi się tu odnaleźć, a teraz zdaję sobie sprawę, że to nie oni się zmienili tylko ja.

Jeszcze wtedy nie wiedziałam, że ich życie również mocno się zmieniło, a ich opowieści to tylko kawałek tego, co przeżywają.

Z tych rozmyślań wybudziło mnie lekkie uderzenie w twarz. Zdezorientowana zaczęłam się rozglądać i zauważyłam jednej groszek niedaleko mojego talerza. Wiedziałam, że mi z niego nie spadł, bo ja nie lubiłam groszku, poza tym sama bym sobie nim nie rzuciła w twarz. Podniosłam więc wzrok i zauważyłam Mateo, który wpatrywał się we mnie z tym swoim durnym uśmiechem.

- Brat ci zadał pytanie, a ty zamiast słuchać to bujasz gdzieś w obłokach - powiedział nagle.

- Więc zamiast mnie na przykład szturchnąć, albo powiedzieć mi po prostu, że jest pytanie skierowane do mnie, to stwierdziłeś, że rzucisz we mnie groszkiem ? - spytałam oburzona.

- Tak było zabawniej laleczko- odpowiedział i posłał mi buziaka w powietrzu.

Jeżeli Mateo dożyje dzisiaj do końca kolacji to to będzie to jakiś cud.

Zawinęłam ręce w pięści i wzięłam głęboki wdech. Już miałam zaczynać się z nim wykłócać, ale przeszkodził mi w tym mój brat.

- Mateo, ile ty masz lat, żeby rzucać jedzeniem co ? - spytał znudzony.

- Dwadzieścia dwa, a po co pytasz ?- odpowiedział, a uśmiech nadal nie schodził mu z twarzy. Jeżeli zaraz nie przestanie, to nie dość, że go ta głupia ( i piękna ) buźka będzie go potem boleć, to jeszcze pojawią mu się zmarszczki.

- No właśnie, więc się na tyle zachowuj - powiedział Bruno.

- Ona jest jeszcze dzieciakiem, więc na chwilę musiałem się zniżyć do jej poziomu - odpowiedział Mateo wzruszając przy tym ramionami. Nie wiem, w jakie gierki on sobie pogrywa, ale skoro tak, to niech sobie nie myśli, że ze mną wygra. Bez chwili zawahania sięgnęłam po moją szklankę z sokiem i chlusnęłam jej zawartością prosto w jego twarz. Thomas z Loganem zaczęli się głośno śmiać. Uśmiechnęłam się zwycięsko gdy Mateo szybko wstał.

Najpierw robię potem myślę.

- Powaliło cię ? - spytał. Po jego tonie i oczach mogłam śmiało stwierdzić , że jest wkurzony.

1:1.

- Ojć przepraszam, ale dzieci takie jak ja przecież często coś wylewają czyż nie Mateo ? - spytałam i tym razem to ja posłałam mu wredny uśmiech. Mateo patrzył na mnie chwile, a następnie zdjął z siebie przemoczoną koszulkę i w tym momencie mnie zamurowało. Jego wyrzeźbione ciało pokryte tatuażami sprawiło, że rumieńce od razu wkradły się na moje policzki. Mateo musiał to zauważyć, bo uśmiechnął się zwycięsko.

Zabijcie mnie.

Odsunął się od stołu, obszedł go dookoła i zatrzymał się przy moim krześle. Położył dłoń, tuż obok mojego talerzy i nachylił się do mojego ucha.

- Odegram się jeszcze laleczko - powiedział szeptem, a następnie ruszył w kierunku schodów. Poczułam dziwne dreszcze na moim ciele. Mateo nadal działał na mnie tak samo jak kilkanaście lat temu. Nie mogłam sobie znowu na to pozwolić.

Wiem, że drugi raz nie uda mi się przez to przejść.

- Rozumiem, że kolacja takim akcentem dobiegła końca. - odezwał się mój brat i skierował swój z wzrok na mnie - Layla, możesz iść już do pokoju, przyjdę do ciebie niedługo bo chciałbym z tobą porozmawiać dobrze ? - Powiedział, a ja tylko skinęłam głową. Wstałam od stołu i ruszyłam w kierunku swojego pokoju. Po dotarciu do niego zamknęłam się w łazience i usiadłam na zimnych kafelkach. Czułam, że zbliża mi się atak paniki. Zaczęłam szybko oddychać i wyginać swoje palce, tylko po to, żeby nie zaczęły się trząść.

Pojawiły się one u mnie pierwszy raz tydzień po wyjechaniu chłopaków. Miałam wtedy tyle różnych myśli i emocji, że aż moje ciało zaczęło to pokazywać. Nie dawałam sobie rady sama, ciążyło na mnie zbyt wiele. Jako trzynastoletnia dziewczyna musiałam sama, sobie ze wszystkim radzić. Musiałam zająć się domem, szkołą, znajomymi, mamą i również sobą. Presja na mnie była ogromna, bo nie chciałam, żeby ktokolwiek wiedział, że coś jest nie tak i nie chciałam nikogo zawieść . Więc pomagałam wszystkim dookoła nie zwracając uwagi na to, że sama powinnam otrzymać pomoc.

Taka rola przyjaciela psychologa.

Wiedziałam, że muszę jak najbardziej tylko mogę unikać Mateo, bo nie chciałam, żeby te wszystkie emocje i bolesne myśli znowu powróciły i stały się moim problemem numer 1. Przez te kilka lat nauczyłam się jak sobie z nimi radzić, a już pierwszego dnia gdy go zobaczyłam to wszystko nagle wróciło jak boomerang. On był i nadal jest moim problemem. Naprawdę nie mogę mu znowu pozwolić wejść mi do głowy. Muszę za wszelką cenę trzymać się od niego z daleka.

Jakaś część mojego serca nadal należy do niego, a moja mała ja, nadal niestety chce topić się w jego ramionach.

Po około 20 minutach w końcu się uspokoiłam. Wyszłam z łazienki i usiadłam na łóżku. Marzyłam już tylko o tym, żeby zasnąć, ale ktoś zaczął pukać do moich drzwi.

- Layla to ja, mogę wejść ? - spytał mój brat. Nie byłam totalnie gotowa na rozmowę z nim, ale wiem, że prędzej czy później ona i tak nastanie.

- Wchodź - powiedziałam.

Coś czuje, że to będzie jedna z cięższych rozmów w moim życiu.

Jeszcze wtedy nie wiedziałam, jak bardzo się myliłam.
—————————————————————————
W końcu poznaliście wszystkie małpeczki haha.

Za niedługo pojawią się też rozdziały oczami chłopaków, więc wyczekujcie.

Do następnego <3

Continue Reading

You'll Also Like

5.1K 339 10
Victoria Murphy dołączyła do liceum, mając nadzieję, że dostanie w ten sposób spokój, potrzebny do rozwijania się artystycznie i prowadzenia swojego...
310K 17.1K 66
ON nie wierzył w miłość... ONA kochała go od zawsze. Zander Kane to diabeł skrywający się pod maską gentelmana w drogim, dobrze skrojonym garniturze...
315K 29K 16
Historia Molly McCann i Aresa Hogana - spin-off dwóch dylogii: "Reguł pożądania" i "Związanych układem". Ostrzeżenie: Książka zawiera treści skierowa...
86.3K 2.6K 19
Do małego miasteczka przeprowadza się Lara wraz ze swoim starszym bratem. Nikt nic o nich nie wie, więc szybko stają się niebywałą sensacją, co krzyż...