Flightless Bird | Larry (tłum...

بواسطة k1mnamj00nII

183K 12.6K 71.5K

Lekka korekta! !!!! Tłumaczenie !!!! AU, w którym Louis Tomlinson jest głównym tancerzem w The Royal Ballet... المزيد

Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
podziękowania
info

Rozdział 31

4.8K 348 1.4K
بواسطة k1mnamj00nII

Louis (Teraźniejszość)

Harry spojrzał na mnie z łóżka, jego nogi były skrzyżowane, a broda oparta na dłoni.

Triumfalnie podniosłem ulotkę. To było takie oczywiste. Dlaczego nie wpadłem na to wcześniej?

– Znam kogoś, kto może nam pomóc! 

– Nikt w firmie mi nie pomoże, Louis. Wszyscy mnie nienawidzą. Tancerze, administracja, wszyscy! Spaliłem za sobą wszystkie mosty w Bolshoi.

– Harry, jaka jest najważniejsza część baletu?

– Ja. 

– Nie, kochanie. 

Skrzywił się.

– Publiczność. – A dokładniej patroni.

Harry był wrogiem wszystkich, z którymi pracował, ale Londyńska elita poza firmą go uwielbiała. Miał okropną reputację w całej branży, a mimo to był chwalony przez praktycznie każdego innego.

Przewróciłem na koniec ulotki u pokazałem mu listę patronów. – Nasi hojni dobroczyńcy. 

– Nie potrzebuję pieniędzy. – Powiedział.

Wskazałem na wypisane nazwisko Margaret Wexley. – Ona jest nie tylko bogata. Jest spadkobierczynią imperium medialnego. Jest właścicielką gazet i magazynów na całym świecie. Byłem jej partnerem na obiedzie z patronami. Jest najpotężniejszą kobietą w Wielkiej Brytanii obok Królowej.

– Sądzisz, że opublikowałaby artykuł o Beauchamp'ie w jednej ze swoich gazet?

– Sądzę, że gdyby zechciała, mogłaby uczynić go najbardziej znienawidzonym mężczyzną na świcie.

Mags miała do dyspozycji niezliczonych dziennikarzy i wykonywali oni prawie taką samą rolę jak śledczy policyjni, tyle że bez takich samych ograniczeń. Nie byli związani jurysdykcją i nie musieli dźwigać ciężaru dowodów wymaganych przez sądy.

Nie możemy rozpatrzyć tej sprawy w sądzie, więc postawimy to przed sądem opinii publicznej.

Następnego ranka wyruszyliśmy do posiadłości Wexley'ów. Wypożyczyłem samochód. Gdybyśmy jechali tam w innych okolicznościach, jazda przez zielone wzgórza angielskiej wsi mogłaby być romantyczna. Harry był zdenerwowany. Przez całą jazdę tupał stopą i ściskał swój pas bezpieczeństwa. Zapewniłem go, że gdyby ten artykuł został opublikowany, nie musieliby używać jego nazwiska. Był ofiarą. Jego tożsamość byłaby chroniona. 

Jechaliśmy długą kamienną ścieżką do głównego domu, jeśli można to nazwać domem. Czułem się, jakbyśmy właśnie weszli na plan Downton Abbey. Była to kwadratowa, klasycystyczna rezydencja zbudowana w stylu jakobetańskim z włoskimi wieżami i gotyckimi łukami.

Lokaj, elegancki dżentelmen w solidnej czerni, czekał na nasz samochód. Następnie starszy mężczyzna podszedł do nas i powiedział, że pani Wexley czeka na nas w szklarni. Posiadłość była tak rozległa, że musiał nas tam zawieźć wózkiem golfowym.

Cieszyłem się, że ubrałem się tak, a nie inaczej. Miałem na sobie brązowe spodnie garniturowe i granatową marynarkę. Harry założył jedną ze swoich powiewnych bluzek, a włosy zostawił rozpuszczone. Mimo że wychowywał się w rodzinie z niższej klasy średniej, w takim miejscu wyglądał jak w domu. W poprzednim życiu musiał być księciem.

Mags wyszła ze szklarni w kapeluszu z szerokim rondem i zabrudzonych rękawiczkach ogrodniczych. Zeskoczyliśmy z wózka golfowego, a ona nam pomachała. Uśmiechnąłem się. Była tu równie energiczna, jak na parkiecie. 

– Od wojny nie widziałam tak przystojnych młodych mężczyzn na tej posiadłości! 

Nadal była flirciarska. 

Uścisnęła moją dłoń i przytuliła Harry'ego, po czym pospiesznie zaprowadziła nas do szklarni, aby pokazać nam swoje orchidee. Temperatura wzrosła dramatycznie, gdy znaleźliśmy się w środku. Powietrze było gęste od wilgoci, a rośliny i kwiaty rozkoszowały się tropikalnym klimatem.

Harry odsunął się od nas, by spojrzeć na dalie. Umówiliśmy się, że to ja porozmawiam z Mags. Dostałem numer od jej asystentki i od razu do niej zadzwoniłem. Powiedziałem jej, że potrzebujemy przysługi. Wiedziała z brzmienia mojego głosu, że to coś poważnego. Mags od dziesięcioleci przekazywała darowizny na rzeczy The Royal Ballet i z przyjemnością zrobi coś dla mnie. Relacje między artystami a patronami były dziwne. Nasze życie i doświadczenia były różne, jednak jeden nie mógł istnieć bez drugiego. Między nami istniała nie wypowiedziana więź. Uwielbiali patrzeć, jak tańczymy, a my uwielbialiśmy dla nich tańczyć.

Powiedziałem jej wszystko dotyczące molestowania, pomijając szczegóły, ponieważ sam ich nie znałem. Spryskiwała długie, smukłe liście swoich kwiatów, słuchając i coraz mocniej ściskając butelkę z rozpylaczem.

Nie odezwała się ani słowem, po tym jak skończyłem. Nadal zajmowała się roślinami. 

– Mówię prawdę. – Odparłem.

Zdjęła rękawiczki. – Louis, żyję na tym świecie od dawna. Poznałam wielu mężczyzn, takich jak Alexander. Jego rasa nie należy niestety do rzadkości. Wierzę ci.

Odetchnąłem z ulgą.

– Co chcesz zrobić?

– Chcę, żeby świat się o tym dowiedział. 

– Szczerze. 

Moje dłonie zacisnęły się w pięści. – Chcę go zniszczyć.

Mags skinęła głową. Najwyraźniej tego typu prośby nie były jej obce. Już wcześniej sprawiała, że ludzie tacy jak Beauchamp cierpieli. Głębokie zmarszczki na jej twarzy, zastygłe w nieustannym optymizmie, mówiły mi, że może wygrać tę walkę. 

– Ta historia musi zostać zweryfikowana. Zatrudnię do tego mój najlepszy zespół i przekażę im na to tak duży budżet, jaki będą potrzebowali. Jeśli jest coś do znalezienia, możesz być pewien, że oni to znajdą. A kiedy już to zrobią, wszyscy stąd, aż do Tokio, dowiedzą się, jaki jest naprawdę. 

Byłem tak wdzięczny, że łzy zaczęły się zbierać pod moimi powiekami.

– Dziękuję ci! – Uścisnąłem ją. – Dziękuję. 

Jej spojrzenie padło na Harry'ego, który palcami gładził aksamitne płatki kwiatów. 

– Kim on dla ciebie jest? – Zapytała. 

To było proste pytanie, ale zaskoczyło mnie. Harry był moim kolegą, rywalem, najlepszym przyjacielem, chłopakiem, kochankiem. Wszystkie te określenia były dokładne, ale żadne z nich nie wydawało się właściwe.

– Jest dla mnie wszystkim. – Odpowiedziałem. 

Poklepała mnie po plecach. Musiałem być silny dla Harry'ego przez ostatnie dni, ale tak naprawdę nie przestałem czuć ogromnej ilości poczucia winy.

– Chciałbym, żeby to się stało mnie, a nie jemu.

– Nie mów tak. – Skarciła mnie, uderzając gumowymi rękawiczkami w moją pierś.

– To prawda! – Przetarłem oczy wierzchem dłoni. – Nie wiesz, jaki był wtedy Harry. Nie był taki jak inni chłopcy w jego wieku. Był tak niewinny, że bałem się go pocałować! Był kruchy i wymagał opieki, a Beauchamp rozbił go na milion kawałeczków.

Margaret przycięła umierające liście jej dendrobium chrystianum. – Mylisz się co do niego. Nie jest kruchy. Jest silny. Żyje, kiedy Hans zmarł. Powiedział prawdę, kiedy inne ofiary zdecydowały się milczeć. Chronił cię, kiedy ty nie mogłeś się chronić. Nie możesz zmienić przeszłości, Louis, alemożesz uhonorować jego odwagę. 

Po drugiej stronie szklarni usłyszeliśmy pisk Harry'ego. Moja głowa momentalnie odwróciła się wjego kierunku. 

Był pokryty motylami. Siedziały na jego włosach, policzkach, ramionach, bluzce i dłoniach. Ich kolorowe skrzydła trzepały z zadowoleniem.

Zachwycona Mags krążyła wokół niego. – Niezwykłe. Muszą myśleć, że jest pan kwiatem, panie Styles.

Spojrzał na mnie bezradnie. Uśmiechnąłem się.

Z Mags zdjęliśmy z niego motyle, uważając, by nie uszkodzić ich skrzydeł. Kiedy wyprowadzaliśmy Harry'ego ze szklarni, fruwały dziko, jakby czuły, że ich najsłodsza róża ich opuszcza.

Margaret powiedziała nam, że ktoś z jej zespołu śledczego skontaktuje się z Harry'm i zada mu kilka pytań. Zapewniła go, że jego nazwisko nie zostanie uwzględnione w artykule, jeśli pójdzie do druku.

Poszliśmy z powrotem do samochodu. Lokaj przyniósł nam lemoniady, a Mags oprowadziła nas po posiadłości. Martwiłem się, że będzie to dla niej ciężkie, ale była w świetnej formie jak na kobie tępo osiemdziesiątce. To Harry i ja byliśmy zdyszani.

Lokaj czekał przy naszym samochodzie. Pożegnaliśmy się z Margaret i gorąco podziękowaliśmy jej za pomoc.

Kiedy mieliśmy wsiadać do samochodu, Harry odwrócił się podbiegł z powrotem do Mags. 

– Powiedz im, że mogą używać mojego nazwiska. 

Powoli się zbliżyłem. – Harry, jesteś pewien?

Włożył rękę do kieszeni i wyjął z niej zdjęcie. – Opublikuj artykuł razem z tym zdjęciem.

Było to ukradzione zdjęcie z domu Beauchamp'a.

– Rozumiem. – Odparła, a jej spojrzenie było stalowe. 

Ja też zaczynałem rozumieć. Ta walka nie była moja, ani Mags. Chociaż bardzo chciałem być tym, który zabije jego smoki, to była bitwa Harry'ego. Jedyne, co mogłem zrobić, to stać przy nim. Bałem się o niego, ale też byłem z niego dumny. Margaret miała rację. Harry był silny. 

Trwał zachód słońca, kiedy wracaliśmy do domu. Zielone wzgórza usiane były owcami i belami siana.

Harry chłonął krajobraz. Jego nerwy zniknęły. Nie był szczęśliwy, ale raczej spokojny. Opuścił klapkę przeciwsłoneczną, żeby słońce nie raziło go w oczy.

Odwrócił się do mnie ze ściągniętymi brwiami. – Wiesz Louis, nigdy nie opowiedziałeś mi, co się stało na twojej randce z Beauchamp'em. 

Chwyciłem kierownicę tak mocno, że aż zbielały mi knykcie.

Harry przyjrzał się mojej twarzy. – Niech zgadnę, zabrał cię do najlepszej restauracji w Londynie,nazwał cię swoim zwierzaczkiem i powiedział, że jesteś jego ulubieńcem i chce cię rozpieszczać.

– Wydał tysiąc trzysta funtów na butelkę wina. 

– Kurewsko nienawidzę tego faceta.

Spojrzeliśmy na siebie i wybuchnęliśmy śmiechem. To była najbardziej normalna rzecz, jaką Harry kiedykolwiek powiedział o Beauchamp'ie.

– Żałuję, że to zaszło tak daleko. Byłem samotny, a on był taki... 

Harry skrzywił się i podniósł rękę. – Wiem, jaki on jest.

Milczałem. Harry nadal nie powiedział mi, co dokładnie mu się stało. Nie chciałem wiedzieć, alejednocześnie czułem, że muszę. 

– Co stało się w Kijowie?

Harry powiedział mi wszystko i nic w jednym zdaniu. – Wyśmiewali się ze mnie. 

Nocą, okolica była spowita ciemnością. Z wyjątkiem nieba. Gwiazdy na wsi świeciły znacznie jaśniej niż w mieście.

Zaparkowałem na wzgórzu, żebyśmy mogli posłuchać muzyki i pooglądać gwiazdy. Harry był zmęczony, ale tak bardzo spodobał mi się ten pomysł, że musiałem to zrobić. Wczołgałem się na tylne siedzenia, a on poszedł za mną. Wziąłem koc i owinąłem go wokół jego ramion.

Gdyby wszystko potoczyło się inaczej, zabrałbym go do dokładnie takiego miejsca, kiedy byliśmy nastolatkami. Całowalibyśmy się jak szaleni i rozmawialibyśmy godzinami. Może stracilibyśmy ze sobą dziewictwo. Nic z tego się nie wydarzyło. Nasza historia została nam skradziona. 

Harry położył się, jakby na coś czekał. Mocniej owinąłem go kocem na wypadek przeciągu. 

– Louis. – Powiedział. – Ledwo mnie dotknąłeś, odkąd się dowiedziałeś. 

– Nie czułeś się najlepiej. – Odparłem, upewniając się, że jest dobrze przykryty.

– Jeśli teraz, kiedy już o tym wiesz, nie pociągam cię, zrozumiem. 

– Co! Nie! Nigdy nikt nie pociągał mnie bardziej. – Usiadłem. – W tym tkwi problem. Harry, tak mi wstyd za to, jak się zachowywałem. Byłem taki natarczywy w łóżku, błagając cię o robienie rzeczy, których nie chciałeś robić. Gdybym miał jakiekolwiek pojęcie o tym, co przeszedłeś, nigdy bym cię oto nie poprosił. 

Harry pocałował mnie w ten swój powolny, tajemniczy sposób, który sprawił, że desperac kochciałem wiedzieć, o czym myśli.

Jego oczy spotkały się z moimi. – Chcę. 

– Nie musisz tego robić. Kocham to takie, jakie jest. 

Harry uwolnił swoje ręce i zaczął bawić się krawędzią koca. – Louis, nigdy się nikomu nie oddałem. Byłem tylko... wzięty. Chcę wiedzieć, jak to jest. Może będzie inaczej. – Powiedział pełen nadziei.

Uśmiechnąłem się, ale w środku nadal było mi cholernie smutno.

– Po prostu... – Zaczął. – Nie wiem, jak to lubić. Ci się to podoba. Dlaczego?

Zarumieniłem się. – Cóż, sprawia, że czuję, że należę do ciebie. 

– I to dobrze?

– Tak!

Spojrzał na księżyc. – Beauchamp był moim pierwszym i ostatnim. Nie czułem się, jakbym do nie gonależał. Jedyne co czułem, to to, że chcę umrzeć. – Był sobą sfrustrowany. – To był głupi pomysł. Nigdy nie nauczę się tego lubić. Jestem zbyt popieprzony. 

Złapałem go za rękę. – A co było przed Beauchamp'em?

– Byłem prawiczkiem. 

– Co chciałeś, żeby się stało? Jaka była twoja fantazja?

– Ty byłeś moją fantazją. 

– Naprawdę?

– Oczywiście! Byłeś moim zauroczeniem i pierwszym pocałunkiem. Kto inny miałby to być?

– Okej, okej. – Szeroko się uśmiechnąłem. – Co jeszcze?

– To żenujące.

– No daj spokój.

– Miałem tylko piętnaście lat, więc nie śmiej się ze mnie. – Wziął głęboki oddech. Światło gwiazd oświetlało rysy jego twarzy, gdy mówił. – Jesteśmy w naszym pokoju w akademiku. Ćwiczę przy drążku z parapetu, a ty mnie uczysz. Twoje ręce są miękki i mówisz miłe rzeczy o moim tańcu. Wtedy nagle mnie całujesz! Odwzajemniam pocałunek. Prowadzisz mnie do łóżka i rozbierasz... –Harry nieśmiało odwrócił wzrok. – Mówisz mi, że jestem piękny i nazywasz mnie Lysanderem. Mówisz, że ci na mnie zależy i chcesz ze mną być. Dotykasz mnie. Jesteś delikatny. 

Fantazja Harry'ego była poruszająca w swojej prostocie. Nie prosił o wiele. Chciał tylko, żeby ktoś okazał mu dobroć.

– Mogę zrobić to wszystko!

– To nie ma znaczenia. – Powiedział ze smutkiem. – Beauchamp był moim pierwszym. Nic nie możetego zmienić. 

– Ale nie musi być twoim ostatnim. Kocham cię, Lysanderze! Jesteś najpiękniejszą osobą, jaką kiedykolwiek poznałem. Chcę być z tobą na zawsze.

W jego zielonych oczach błysnęła tak głęboka tęsknota, że mógłbym się w nich utopić. – Chcę należeć do ciebie.

Moje serce waliło. – Kiedy?

– Wkrótce.

واصل القراءة

ستعجبك أيضاً

238K 8.6K 56
Bycie zawsze gorszą siostrą może być męczące. Tym bardziej po trudnym dzieciństwie. Czy coś się zmieni w 13 letnim życiu Charlotte po trafieniu do br...
163K 9.8K 32
Życie 17-letniego Louisa z pozoru jest idealne - popularny w szkole, ma wiele znajomych, piękną dziewczynę i dostaje wszystko to, czego chce. Louis...
21K 3.6K 22
Czarodzieje z Wielkiej Brytanii rzadko nawiązywali kontakt z innymi krajami. Nie interesowało ich zbytnio, co działo się za ich granicami, ale to się...
21K 1.7K 19
Draco kocha syna ponad wszystko. Dlatego, kiedy była żona planuje odebrać mu dziecko, Draco zwraca się o pomoc do ostatniej osoby, o której by pomyśl...