I. STRACH, ŚMIERĆ

8 3 0
                                    

Zniknąć, umrzeć czy zaszyć się w pościel I nigdy z niej nie wyjść? To pytanie nasuwa mi sie codziennie od trzech lat. przeraża mnie to,jak szybko odechciewa mi się czegokolwiek. rozumie mnie ktoś?
Nie potrafię być dobra dla kogokolwiek, nie potrafię być ani dobra dziewczyną,dla jedynej osoby która kocham, ani córka, siostrą, przyjaciółką. Ktoś mi powie : "Wszystko będzie dobrze", a ja całe życie wiem, że to gówno prawda. Przeżyłam tyle niesamowitych chwil z moim najbliższym. Nadal mi mało? Ktoś powie : "Nie umiesz się cieszyć"?, "Inni mają gorzej". Nie chcę się porównywać, wiem,ze każdy odczuwa inaczej emocje i różne rzeczy. Dla jednego śmierć jest po prostu elementem życia każdego człowieka, a dla niektórych końcem świata, dla mnie jest wielką niewiadomą, wielką głupią niewiadomą, której się cholernie boje. Oczywiście nie boję się umrzeć, oj nie. Boje się, że wszystkie mi bliskie osoby kiedyś odejdą. Nie potrafię o tym myśleć,bo w moich pustych oczach od razu pojawiają się łzy. Wyobrażacie sobie kochać kogoś nad całe swoje życie i nagle bańka pryska I ta osoba po prostu znika?
Ja przez sama kłótnie z moim chłopakiem czuje się okropnie. Nie wyobrażam sobie dnia,żeby nie powiedział mi w nocy niby banalnych snów "Dobranoc kochanie, kocham Cię". bez tych kilku, nadzwyczaj prostych słów nie umiem zasnąć. A co dopiero resztę życia nigdy już nie usłyszeć?
Codzienna rutyna, niby nudna i monotonna. Wstać, przeżyć i iść spać,oczywiście nie mogę zapomnieć o rodzinnych kłótniach I spędzaniu czasu z moja miłością. Odejście którejś z osób,  zepsuło by mój pięknie zaplanowany do końca życia czas. Strasznie przerażające.
Odeszły z mojego życia 4 cholernie ważne dla mnie osoby, które były najbliższe mojego serduszka. Już wtedy się wszystko pogmatwało. Z każdą tych osób byłam do końca. Pomagałam, robiłam wszystko by nie odeszły, miałam tą nadzieję. Ponoć nadzieja umiera ostatnia. Po raz drugi  mówię Wam GÓWNO PRAWDA. Nadzieja matką głupich  Nigdy nie miejcie nadziei. Nie warto, w każdym aspekcie mojego życia to zawiodło. Miałam nadzieję na lepsze jutro. Z czasem ta nadzieja znika i przemienia się w uciążliwe próby przetrwania. Survival? Czemu w szkołach nie uczyli,jak przeżyć życie.
Miałam nadzieję, że gdy ja się zmienie na "lepszą wersje siebie" zmieni się cały świat wobec mnie. Z każdym dniem czuję się najgorszą możliwą wersją samej siebie. "dlaczego ja?" - to pytanie zadaje sobie samej sobie od lat. na to pytanie nie znajde odpowiedzi w internecie. szukałam odpowiedzi w innych ludziach,sytuacjach i co najdziwniejsze w samej sobie i nadal nie wiem dlaczego.
Kiedyś umrę i ślad po mnie zaginie, nikt już nie będzie pamiętał o jakiejśtam Lili. Nikt nie będzie mnie wspominał. Bo czemu miałby? Każdy odejdzie. Każdy odchodzi. Chciałabym kiedykolwiek poczuć się dobrym człowiekiem. Nie chciałabym nikogo ranić i móc zasypiać ze spokojnym sumieniem.

Po mnie zostanie...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz