Prolog

50 6 2
                                    

Chłopak szedł ciemnym korytarzem, podążał przed siebie, mimo że nie miał pojęcia dokąd zmierza. Po braku jakichkolwiek odgłosów wywnioskował, iż budynek jest opuszczony. Korytarz miał białą drewnianą podłogę, a obdarte, dawno nie malowane ściany, były beżowego koloru. Na całej długości pomieszczenia rozciągał się wydeptany brązowy dywan. Nagle John zauważył drzwi na końcu korytarza, ich kolor podobny do barwy ścian, dzięki czemu nie zauważył ich wcześniej w panującym półmroku.

Przyśpieszył kroku i po kilku sekundach znalazł się przy owych drzwiach. Nacisnął klamkę, która ku jego zaskoczeniu ustąpiła. Serce chłopaka zabiło szybciej, a on  poczuł nieznany mu dotąd sobie strach, przed nieznanym. Powoli uchylił drzwi, ale jedyne co zobaczył to ciemność.

Otworzenie drzwi do końca na nie wiele się zdało, gdyż jedynym co mógł dojrzeć, był zarys jakichś mebli. Westchnął i wszedł do środka. Pierwszym co wyczuł był ogarniający go chłód. Usłyszał dziwny odgłos, jakby kapiącej wody. Miał wrażenie, że stukanie słychać coraz częściej. Niewzruszony zaczął szukać rękoma po omacku włącznika światła. Na rękach miał gęsią skórkę, a po plecach przeszedł go dreszcz.

Odwrócił się zaniepokojony, rozglądając się po pokoju i korytarzu, który był zauważalny przez szczelinę drzwi. Gdy nie dojrzał nic niepokojącego, wrócił do szukania kontaktu. Kiedy wreszcie go zauważył, natychmiast go włączył, a światło rozbłysło się po pomieszczeniu. Przy lewej ścianie stała mała drewniana komoda, a na środku stół i dwa krzesła. Trzecie leżało w rogu pokoju z wyłamaną jedną z nóg. Johnowi natomiast najbardziej rzucił się w oczy kran po prawej stronie pomieszczenia.

Z kranu kapała woda, a strumień stawał się coraz większy. Chłopak podbiegł do umywalki i zakręcił wodę. Ukrył twarz w dłoniach i wyszeptał do siebie:

- Chyba zaczynam wariować.

Nagle kurek się przekręcił, a woda która zaczęła ponownie lecieć ochlapała koszulkę chłopaka. John usłyszał kroki po drugiej stronie pokoju. Zastygł w bezruchu, a po kilku sekundach, gdy szok minął powoli opuścił ręce wzdłuż ciała. W swoich żyłach odczuwał adrenalinę i miał wrażenie, że bicie jego serca słychać w całym pomieszczeniu.

John nigdy nie był tak przerażony jak w tamtym momencie, a uczucie ogarniającego go paraliżu  było mu dotąd nieznane. Gdy otrząsnął się z szoku, powoli i ostrożnie odwrócił się w stronę dobiegającego dźwięku. Wszystko trwało kilkanaście sekund, ale dla chłopaka wydawało się to całą wiecznością. W momencie, gdy chłopak się odwrócił, rzeczywistość momentalnie przyśpieszyła.

Ostatnim co zdążył zauważyć , był mężczyzna celujący do niego z pistoletu. Wystrzał rozbrzmiał się po całym budynku, a na ścianie pojawiła się czerwona plama. Chłopak osunął się na podłogę, po kilku sekundach jego klatka piersiowa przestała się unosić. Napastnik rzucił broń na podłogę obok martwego już Johna, a następnie wyszedł z pomieszczenia.

आप प्रकाशित भागों के अंत तक पहुँच चुके हैं।

⏰ पिछला अद्यतन: May 14, 2018 ⏰

नए भागों की सूचना पाने के लिए इस कहानी को अपनी लाइब्रेरी में जोड़ें!

A Casu Ad Casumजहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें