- Co zamierzasz z tym zrobić?

Głos Thomasa wyrwał mnie z mojej otchłani samokrytyki. Spojrzałem na niego, ale już po chwili odwróciłem wzrok.

- Nic. Wrócimy do tego co było wcześniej, a Alex o niczym się nie dowie. Nie mógłbym jej tego powiedzieć - oznajmiłem, przymykając powieki. - Możesz to powiedzieć. - dodałem, wyprostowując się. Ponownie spojrzałem na Thomasa, który uniósł jedną brew.

- Co takiego?

- Że miałeś rację. Że mnie ostrzegałeś. Że to wszystko moja wina.

- Skoro właśnie taki wstrząs był ci potrzebny, byś się ogarnął. To cieszę się, że miałem rację - powiedział, wkładając ręce do kieszeni spodni. Zmarszczyłem lekko brwi.

- Nie zmienię się.

- Co?

- Nie zmienię się. Zjebałem. Nie pierwszy i nie ostatni raz, ale nie zmienię się. - oznajmiłem pewnym tonem. Thomas wyglądał teraz na wyraźnie zdenerwowanego.

- Kurwa, Chris! Ile potrzebujesz byś przestał pieprzyć życie swoje i wszystkich dookoła?

Wzruszyłem ramionami, uśmiechając się lekko.

- Jak się dowiem, to o tym usłyszysz. W końcu pewnie zdążę spierdolić też twoje życie - odparłem kpiąco. Thomas przewrócił wymownie oczami.

- To jest w tobie najgorsze. Jeśli coś spierdolisz to nie wyciągasz żadnych wniosków, a jedynie pogrążasz się jeszcze bardziej w takim życiu - stwierdził oskarżycielsko. Zaśmiałem się.

- Nie mów tak, to moja ulubiona cecha. Pomaga zatracić się w głupocie i przyjemności. Powinieneś pamiętać jak to jest. Sam przecież nauczyłeś mnie uwodzenia mężczyzn, panie hetero. Ciekawe jak zareagowałaby twoja dziewczyna, gdyby się dowiedziała...

Thomas kopnął stół, który poleciał na parkiet, przerywając mi. Butelka rozbiła się, rozlewając wszędzie alkohol. Znajdujące się w klubie osoby, spojrzały w naszą stronę z zainteresowaniem. Przymrużyłem lekko oczy.

- Przesadziłem? Prawda w oczy kole? Upominasz mnie i pouczasz na każdym kroku, a sam nie jesteś kurwa lepszy. A może w końcu powiedziałbyś prawdę? Na przykład o Connorze?

Thomas drgnął na dźwięk jego imienia. Wyglądał jakby miał mi przypieprzyć jeśli będę kontynuował.

- Liza, mogłabyś tu posprzątać? - spytał, zwracając się do jednej z kelnerek. Chociaż tak naprawdę nie było to pytanie, w końcu był szefem. Blondynka skinęła głową, a Thomas zaciągnął mnie w stronę jego biura.

Kiedy tylko znaleźliśmy się w pomieszczeniu, brunet zamknął drzwi na klucz. Oparłem się o biurko, uważnie mu się przyglądając. Thomas odwrócił się w moją stronę, wyraźnie czymś zaaferowany.

- Co wiesz?

- Odnośnie Connora? Tyle by wiedzieć, że jesteś takim samym skurwysynem jak ja. Wmawianie Jane, że dzieciak tylko Cię podziwia... Tak naprawdę dobrze wiesz, że jest on w tobie zakochany. Ba, ty go już przeleciałeś. Jeśli ustatkowanie się, polega na zdradzaniu ukochanej osoby, to już dawno powinienem był dołączyć do tego boysbandu. - zakpiłem, spoglądając na niego wyzywająco.

- Chris, to nie jest kurwa śmieszne.

- Wiesz mi, że wcale mnie to nie bawi. Fakt, że przeleciałeś Connora świadczy o tym, że zdradziłeś Jane, albo jesteś kryminalistą i powinni cię zamknąć za pedofilie - odparłem, spoglądając w jego oczy. Dostrzegłem w nich znajomy błysk. Ten sam, który tak często widywałem, gdy byłem jeszcze zapatrzonym w niego dzieciakiem.

Starszy brat mojej dziewczynyTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon