Rozdział 3: Nieuniknione cz. 1

3.7K 162 20
                                    

5 lat później, 8 rok małżeństwa, 9 rok umowy

Czwartek, 19 stycznia, 17:12

Hermiona obserwowała, jak jej dzieci bawiły się na brzegu jeziora przed ich domkiem letniskowym. Siedząc w bujanym fotelu na molo, przeniosła wzrok na krystalicznie błękitną wodę oraz góry otaczające teren. Była spokojna i zadowolona. Rodzeństwo spędziło ostatnią godzinę, przerzucając piasek i chlapiąc się w wodzie. Aurelia Rei skończyła siedem lat. Jej blond włosy, układające się w delikatne fale, były teraz związane w dwa kucyki, co powodowało, że wyglądała jeszcze bardziej niewinnie i dziecinnie, pluskając się w jeziorze. Szare oczy tryskały radością, a jej śmiech odbijał się echem. Leo Adonis, jej młodszy brat, bawił się piaskiem, obsypując nim swoje malutkie ciało. Włosy miał uderzająco podobne do tych swojego ojca, a jasnobrązowe oczy, z delikatną poświatą od Draco, odziedziczył po matce.

Hermiona usłyszała, jak Draco wszedł na pomost i ugryzła się w język, by nie powiedzieć „w końcu". Cały dzień spędził, pracując nad czymś w biurze, przerywając jedynie, by coś zjeść. Odwróciła się, by na niego spojrzeć. Prezentował się tak jak zawsze — szedł wyprostowany, jakby był ponad wszystkim, a mimo to wyglądał na zrelaksowanego.

— Skończyłeś już pracę? — zapytała, próbując ukryć swoją irytację, którą czuła, patrząc, jak siada obok niej na deskach pomostu.

— W sumie tak — odpowiedział z pewnością w głosie. — Teraz mogę poczytać.

Przygryzła wargę, by nie powiedzieć czegoś więcej. Powinien spędzać czas z dziećmi, a nie czytać książkę. W końcu nie widziały go od wczorajszego południa i Merlin jeden wie, kiedy znowu wróci do biura.

Wzdychając, wróciła do przyglądania się dzieciom i uśmiechnęła się, gdy Aurelia potknęła się i po chwili zwątpienia roześmiała.

— Mamo! — zawołał Leo. — Zobacz, co znalazłem!

Hermiona wstała z krzesła i zeszła na plażę, gdzie Leo siedział na piasku. Idąc, zauważyła, że uwaga Draco natychmiast skupiła się na synu.

— Co takiego? — zapytała, siadając.

Chłopiec uniósł dłoń, po której spacerował mały, czerwony krab.

— Och, kochanie. Może chciałbyś go odłożyć, zanim cię ugryzie? — powiedziała, delikatnie odsuwając się od ręki, którą maluch podstawił jej pod samą twarz. — Bardzo mądrze z twojej strony, że udało ci się go złapać, nie pozwalając mu żeby cię ugryzł, ale następnym razem prosiłabym, żebyś nie podnosił żadnych żywych stworzeń na plaży, dobrze?

Leo przytaknął, zanim powoli obniżył swoją dłoń, pozwalając zwierzątku zejść z palców. Oboje obserwowali, jak krab bokiem spacerował w kierunku najbliższej dziury i zniknął w niej.

— Mamo, zobacz, co zbudowałam! — krzyknęła z okolic wody Aurelia.

Hermiona zerknęła na swoją córkę, która budowała mały zamek z piasku, komponując wieże z trzech odwróconych wiaderek i małych kamyczków, wykańczając wszystko połamanymi kawałkami muszelek. Uśmiechnęła się i podeszła do córki.

— Wow! Wygląda niesamowicie! Kto będzie tutaj mieszkał?

Przez moment Aurelia się zastanawiała, po czym odpowiedziała:

— Cóż... ty i ja mieszkamy tutaj — powiedziała, wskazując średniej wielkości zamek, udekorowany różowymi muszelkami. — Leo tutaj. — Tym razem pokazała na najmniejszą wieżę z połamanymi muszelkami koloru zachodzącego słońca. — A tatuś będzie mieszkał tutaj. — Największa wieża wyróżniała się, ponieważ była udekorowana szarymi i czarnymi kamieniami. Hermiona stłumiła śmiech, czyżby jej córka chciała coś przekazać w ten sposób?

[T][Z] Wyobraź sobie zemstę. Wyobraź sobie karę (8/8)حيث تعيش القصص. اكتشف الآن