31. Szantaż

296 37 14
                                    

Larisa siedziała na gałęzi drzewa, wpatrując się w stronę zachodzącego słońca. To było jej ulubione drzewo w ogrodzie Entity'ego - olbrzymi, stary platan. Dziewczyna, kiedy tylko mogła, przychodziła tu, aby pooglądać zachód słońca, pomyśleć lub chociaż posiedzieć bez wyraźnego celu w milczeniu. Dawniej robiła to bez wiedzy demona, jednak teraz on o wszystkim wiedział... Ale nie przeszkadzało mu to. Wręcz przeciwnie, zachowywał się tak, jakby bardzo chciał, aby Larisa mu ufała... Mistrzyni Psychiki wstała i powoli przeszła w stronę pnia drzewa, po czym wspięła się na wyższy konar. Westchnęła ciężko. Gdzieś tam, za horyzontem, znajdowało się Sirinoir... Pamiętała doskonale swoje spotkanie z Entitym w swoim płonącym domu. Już wtedy wiedział on o wszystkim, co się z nią dzieję... Larisa ostrożnie podciągnęła lewy rękaw bluzki, po czym przejechała palcem po krwawych kreskach, znajdujących się na jej nadgarstku. Jeszcze wczoraj były dwie, może trzy, a teraz znajdowała się tam ich cała chmara... Dziewczyna westchnęła ciężko. Słońce już zaszło, pewnie zaraz wszystko zacznie się od nowa...
W tym momencie usłyszała ona kroki tuż pod platanem. Zeskoczyła na niższą gałąź, po czym przycupnęła pomiędzy liśćmi. Tak jak się spodziewała, stal tam Entity303. Spoglądał on w stronę Mistrzyni Psychiki, a jego oczy zdawały się widzieć dziewczynę w ciemnościach, pomiędzy liśćmi.
- Lari - powiedział spokojnie. - Będziesz łaskawa zejść i ze mną porozmawiać?
- A sam nie możesz tu wejść? - zapytała opryskliwie. Wiedziała, że Entity'emu zależało na współpracy z nią, więc zdawała sobie sprawę z tego, że napewno w żaden sposób go nie obrazi. - Bo wygodniej mi się rozmawia, jak patrzę na kogoś z góry.
- Szczególnie na znacznie silniejszego od ciebie...
- Tak, jasne, zawsze to powtarzasz.
- ...I zrównoważonego w uczuciach demona? - 303 uśmiechnął się swoim znanym, szelmowskim uśmiechem. - To zabawne, Lari. Przecież jesteśmy do siebie tak podobni, a ty... Cały czas miotasz się w uczuciach. Nie wolisz zapomnieć o tych ludziach?
- To Bracia Przeznaczenia - syknęła. Jej oczy rozbłysły szkarłatną czerwienią. - Nieważne, jak by mnie nie wkurzali... Nie mogę ich zniszczyć. Nie pamiętasz Przysięgi Żywiołów? Wygrają albo zginą...
- Osobiście wolałbym, aby zginęli - stwierdził Entity. - Szczególnie ten lodowy rudzielec...
- A co ty masz do Doknesa? - dziewczyna chwyciła się rękami konaru, po czym zwiesiła się na nogach z gałęzi. Spojrzała na demona, który w jej perspektywie stał do góry nogami. - Jest miły, całkiem silny, szlachetny i zabawny...
- Widzisz, o czym mówię? - zapytał 303. - Jest w tobie już zbyt wiele ludzkich uczuć. Chcesz go chronić, nawet swoim kosztem... A gdybyś tak musiała dla niego zginąć, zrobiłabyś to?
-A nie wiem...
- Lariso, musisz się skupić. Obie musicie się skupić... Jeżeli będziecie cały czas myślały o nim i reszcie jego ludzkiej bandy, w końcu zginiecie. A wtedy może już nie być powrotu...
- Zapomniałeś? - zaśmiała się dziewczyna - Jestem jak kot. Mam 9 żyć. Zostały mi jeszcze 3, o ile dobrze liczę...
- Ech... Szkoda gadać - westchnął demon. Zamknął oczy, po czym przetarł twarz dłonią. Larisa była zbyt beztroska, zbyt skupiona na ludziach zamiast na prawdziwych, istotnych osobach... Entity spojrzał dziewczynie w oczy. Był jednym z niewielu, który od razu widział jej drugie dno. - Posłuchaj mnie. Postaram ci się wreszcie przemówić do rozsądku...
- Powodzenia - prychnęła Larisa. Wspięła się na gałąź, po czym położyła się na niej. Dziewczyna zamknęła oczy.
- Wiem, że nie chcesz współpracować. To przez Sakuri, prawda?
- Nie próbuj mnie okłamywać, 303. Wiem, że nie możesz nic z nią zrobić.
- A co, jeżeli twoi przyjaciele się o niej dowiedzą? Szczególnie twój kochany Mistrz Lodu...
Mistrzyni Psychiki tak gwałtownie podniosła się z konaru, że straciła równowagę i spadła z drzewa. Podniosła się szybko, otrzepała ubranie z trawy, po czym spojrzała na demona. W tej samej chwili powiedziała szybko:
- Nie uwierzą ci.
- A co, jeżeli to nie ja im to powiem?
Dziewczyna spuściła wzrok. Entity chciał ją teraz szantażować... A przez Sakuri mogła wszystko wygadać, nawet bez swojej woli. Demon uśmiechnął się lekko.
- Chyba się dogadaliśmy - powiedział. - Wyspa Smoków, pamiętasz?
- Tak jest - szepnęła Larisa. 303 odszedł, a Larisa ostatni raz spojrzała w stronę wielkiego, starego platana, po czym przemieniła się w czarnego smoka i wzbiła się w powietrze.

No siema :D sorki, jak rozdział średni, ale nie chciałam wstawiać Doknesa, Huntera i Wirginii, bo... Bo nie :P nie wiem, czemu. W każdym razie, dzięki za wszystko, narka i cześć!

PS Ma ktoś pożyczyć śrubokręt? Albo jakieś ostre narzędzie? Napisałam sobie Hubi na nadgarstku, ale wszystko się zagoiło ;_;

[TOM 3] Team Przyjaźń i inni - Minecraft. Artefakty Synów SmokaWhere stories live. Discover now