3. Lecz we mnie zostało coś z tamtych lat

812 71 5
                                    

Kastiel
Kurde, nowa wymiata. Nie sądziłem, że można tak dobrze zagrać bez przygotowania. Takich osób potrzebujemy w tym zespole. Do tego jej głos, jak śpiewała "Patience" i dzisiaj refreny "Smells like teen spirit"... Ma szeroką skalę głosu, ładną barwę... Kurczę, i w ogóle jest ładna. Dobra Kastiel ogarnij dupsko, praktycznie jej nie znasz.
Lysander zarządził koniec próby. Odłączyliśmy wszystko od prądu. Zabrałem mojego Gibsona i ruszyłem do wyjścia. Gdy wyszedłem na wieczorne powietrze odpaliłem kolejnego papierosa tego dnia. Nuciłem coś pod nosem, gdy szedłem na przystanek. I zauważyłem ją. Siedziała po turecku  na przystankowej ławce. Bas stał oparty obok. Michelle miała głowę odchyloną do tylu i kiwała nią w takt jakieś piosenki. Podjechał autobus. To mój. Zauważyłem, że ona również się zbiera. Szybko wskoczyłem za nią i usiadłem tak, by móc ją obserwować, ale żeby mnie nie zobaczyła.
Po jakichś 10 minutach autobus dojechał na mój przystanek. I jej. Czyli, że mieszka na tym samym osiedlu. Zacząłem iść za nią. Zachowywałem się jak jakiś psychol, ale mniejsza o to. Czekajcie chwilę... Ona idzie w kierunku mojego bloku! Niemożliwe, żeby tu mieszkała... Wszedłem do budynku. Niebieskowłosa wchodziła właśnie do windy. Przyspieszyłem i wsadziłem buta pomiędzy zamykające się drzwi.
-Co tam, mała? - powiedziałem z szyderczym uśmieszkiem w stronę zaskoczonej dziewczyny. Nie wiedzieć czemu zarumieniła się i wcisnęła guzik. 6 piętro. Sięgnąłem ręką do przycisków i wcisnąłem ten z ósemką. Winda powoli ruszyła. Nikt z nas nic nie powiedział. Pojazd zatrzymał sie na 6. piętrze. Chelle rzuciła tylko ciche "cześć" i wyszła. Kiedy ona się wprowadziła? Chyba kilka dni temu. Nevermind.
Winda ruszyła dalej i zatrzymała się na 8. piętrze. Wszedłem do mojego mieszkania, ostrożnie odstawiłem Les Paula. Odwiesiłem skórzaną kurtkę i poszedłem do kuchni. Odgrzałem pizzę i otworzyłem puszkę piwa. Wziąłem wszystko do salonu i rozłożyłem się na kanapie po drodze chwytając pilota. Jako typowy facet włączyłem mecz. Ale nie, nie w nogę. Denerwuje mnie. Piłka ręczna to jest to. Gybyśmy na wf-ie w nią grali, na pewno częściej zaszczycałbym szkołę swoją obecnością. Obserwując mecz zjadłem obiadokolację popijając piwem. I tak wygląda większość moich dni, odkąd wyprowadziłem się od starych.
Ustawiłem talerz na szczycie piramidy naczyń w zlewie. Kiedy indziej pozmywam. Poszedłem do łazienki. Wziąłem długi, relaksujący prysznic. Założyłem na siebie tylko luźne dresy. Rozczesałem mokre włosy. Otworzyłem okno i usiadłem na parapecie zapalając papierosa. Miałem gdzieś że było już chłodno. Sięgnąłem po pilota od wieży i włączyłem sprzęt. Do moich uszu doleciał dźwięk "Zostawcie Titanica" Lady Pank. W życiu nikomu się do tego nie przyznam, ale zawsze płaczę na "Titanicu". Może dlatego ta piosenka wywołuje we mnie wzruszenie.
Zostawcie Titanica!
Nie wyciągajcie go!
Tam ciągle gra muzyka
I oni tańczą wciąż!
Wyłączyłem odtwarzacz i sięgnąłem po Les Paula. Mało kto wie, że śpiewam. Nie chwalę się tym zbytnio. Jestem "tym co gra na gitarze" i niech tak zostanie, śpiewam dla siebie. Podłączyłem gitarę do wzmacniacza i zacząłem grać moją ulubioną piosenkę.
W tym momencie powinieneś, czytelniku włączyć media
Pamiętam dobrze ideał swój.
Marzeniami żyłem jak król.
Siódma rano - to dla mnie noc,
Pracować nie chciałem, włóczyłem się.

Za to do puszki zamykano mnie.
Za to zwykle zamykano mnie.
Po knajpach grywałem za piwko i chleb,
Na szyciu bluesa tak mijał mi dzień.

Tylko nocą do klubu "Puls"
Jamsession do rana, tam królował blues
To już minęło, ten klimat, ten luz.
Wspaniali ludzie nie powrócą,
Nie powrócą już!

Lecz we mnie zostało coś z tamtych lat,
Mój mały, intymny, muzyczny świat.
Gdy tak wspominam ten miniony czas,
Wiem jedno, że to nie poszło w las.

Dużo bym dał, by przeżyć to znów -
Wehikuł czasu - to byłby cud!
Mam jeszcze wiarę, odmieni się los,
Znów kwiatek do lufy wetknie im ktoś

Tylko nocą do klubu "Puls"
Jamsession do rana, tam królował blues
To już minęło, te czasy, ten luz.
Wspaniali ludzie nie powrócą,
Nie powrócą już! Nie!

Tylko nocą do klubu "Puls"
Jamsession do rana, tam królował blues
To już minęło, te czasy, ten luz.
Wspaniali ludzie nie powrócą,
Nie powrócą już! Nie!

Michelle
Nie wierzę, mieszkam w tym samym bloku co Kastiel! Dwa piętra pod nim! Boże... Michelle ogar!
Leżałam na łóżku ze słuchawkami w uszach. Kiwałam głową w rytm "Livin' on a prayer" Bon Jovi. Sięgnęłam do telefonu i zobaczyłam, że Larissa do mnie napisała.
20:53
Larissa: Hej Chelle
Ja: Hejka
Larissa: Co tam u ciebie?
Ja: Nic, leżę i słucham muzyki :)
Larissa: Byłaś dzisiaj świetna ;) wiem, że to trudne zagrać coś bez przygotowania.
Ja: Podobno mam do tego wrodzony talent :)
Larissa:Podobno?! Dziewczyno, wymiatałaś! Jeżeli nawet Kas tak stwierdził, to znaczy, że byłaś zajebista! Naprawdę się cieszę że do nas dołączyłaś ^^ powiedz mi coś o sobie!
Ja: O sobie? No dobra... Więc, tydzień temu skończyłam 18 lat i postanowiłam żyć sama w innym mieście niż moi rodzice. Dalej mnie tak naprawdę utrzymują, wysyłają mi pieniądze na czynsz i jedzenie, więc za bardzo nie szaleję. Niedługo znajdę sobie pracę i trochę ich odciążę.
Larissa: Też bym tak chciała, ale mam tutaj Lysandra i zespół :) nie trudno było ci opuścić przyjaciół?
Ja:Przyjaciół? Gdybym jakichś miała to pewnie byłoby mi ciężko. Ale w poprzedniej szkole byłam odrzucona przez społeczność. Jako jedyna ubierałam się na czarno, miałam tunele i kolczyki w wardze.
Larissa: Przykro mi... Ale w Słodkim Amorisie każdy może być sobą! Nikt nie atakuje Alexy'ego, nie wyzywa. Mój Lysander ubiera się w stroje z epoki wiktoriańskiej, ja w moje stylizacje pastel goth i nikt nikomu nie robi problemów, nawet nauczyciele. I już masz przyjaciół - masz nas!
Ja: Dzięki, od razu lepiej się poczułam :) a teraz ty powiedz mi coś o sobie :)
Larissa: Oh, no dobrze. Urodziłam się tutaj. Od zawsze kochałam grać i śpiewać, chodziłam na zajęcie do Domu Kultury, śpiewałam przeboje Majki Jeżowskiej i Natalii Kukulskiej. Mój starszy brat Tony nauczył mnie grać na gitarze. A w gimnazjum puścił mi Nirvanę i się zakochałam. Potem szukałam innych odmian ciężkiej muzyki i z kolei zakochałam się w deathcore i Bring Me The Horizon. Oprócz muzyki lubię anime i fascynuję się Japonią, stąd pastel goth. Śmieję się z ludzi którzy uważają, że jestem słodka. To tylko złudzenie. Uwielbiam creepypasty, krew, flaki i Szatana. I brokat.
Ja: Hahaha, nieźle :D
Larissa: Serio, nie boisz się mnie czy coś?
Ja: Nie, intrygujesz mnie :D
Spojrzałam na zegarek. Cholera, zrobiło się późno. Pożegnałam się z Larissą i poszłam pod prysznic. Przebrałam się w piżamę, nastawiłam pranie, zamknęłam mieszkanie od środka i poszłam spać.
Rano wstałam wcześniej, żeby powiesić ubrania. Szybko zjadłam płatki z mlekiem, ubrałam się, ułożyłam włosy, pomalowałam i pobiegłam do szkoły ciekawa, co przyniesie kolejny dzień.

Tak! Zgadliście! Żyję! Jednak nie umarłam! I przynoszę Wam rozdział w ten jakże leniwy poranek :D
1105 słów, w porównaniu z poprzednim to rozdział strasznie krótki i pewnie nudny xD
Dajcie znać co sądzicie!

Black Roses [Słodki Flirt]Nơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ