1 : A kto atakował jej selduszko ?

1.6K 85 8
                                    

~Aylin
Siedziałam na białym krzesełku (dodam, że baaardzo nie wygodnym, bo plecy mnie już bolą) na korytarzu szpitala. Był on długi i pusty. Stało tam mnóstwo białych krzeseł przy ścianach koloru brzydkiego banana. Panowała smutna i ponura atmosfera. Niekiedy panie w fartuszkach biegały od sali do sali, ale też nie wyglądały na szczęśliwych a twarze miały blade i zmęczone.
Trzymając karteczki od babci oraz przytulając się do miśka, miotałam nogami w różne strony czekając na bunie, która obiecała że za chwilę wyjdzie z sali, do którego zawieźli ją na leżaku wcześnie lekarze i razem pójdziemy do sklepu, aby pooglądać zabawki, bo niestety nie ma pieniążków i nie może mi ich kupić.

{3 godziny wcześnie }
W salonie urządzonym w starym stylu stała mała, już lekko zniszczona, czarno-zielona kanapa, na której siedziała skulona czterolatka przytulona do swojego misia Teddiego, który nie miał jednej łapki i oko w postaci czarnego guzika zwisającego na nitce. Pomimo jego wyglądu dziewczynka go kochała i uwielbiala spędzać z nim czas, opowiadać mu o tym co chciałaby robić gdyby była księżniczką oraz o tym co by chciała zjeść dziś na kolację. Można by było go porównać do jej najlepszego przyjaciela ale tak właśnie myślała o nim czterolatka. Oglądając bajkę " gnijąca panna młoda " cierpliwie oczekiwała na nadejście kolacji, która jak zawsze składała się jedynie z jajecznicy. Z racji tego, iż nie było im stać na nic więcej przez pracę mamy, która pracowała w barze pod nazwą "celebritis club" jako kelnerka, otrzymując na niskiej wypłacie swoją malutką rodzinę, płacąc na czynsz, potrzeby maleństwa oraz rzeczy osobiste.
Ale powracając do bajki. Kiedy to chłopiec wsuną swoją obrączkę na patyk, ziemia się zatrzęsła a patyk poruszył. Z ziemi wyszedł "trup-kobieta". Była bez jednego oka, ubrana w podartą sukienkę, twarz miała niebieską a ciało wyglądające jak szkielet. << Jest jakaś brzydka, bleee >> pomyślała dziewczynka dalej skupiając się na bajce.
Nadszedł moment, kiedy to gnijąca panna młoda powolnym krokiem zaczęła podchodzić do chłopca w zamian on widząc jak trup się do niego zbliżał uciekał ile siły w nogach. Przestraszona Aylin tą sytuacją, szybko wcisnęła byle jaki guzik na pilocie, aby uniknąć oglądania tego horroru, tym samym przełączając kanał i odetchnęła z nieopisywaną ulgą wymalowaną na twarzy. Kiedy jednak podniosła główkę na ekran małego telewizoru przez jej ciało przeszły tz. mrówki a oczy momentalnie się zaszkliły. Schodząc z kanapy, żwawym krokiem rzuciła się w stronę kuchni, po której krzątała się jej babcia. Docierając do celu zaczęła gorączkowo krzyczeć i podskakiwać w miejscu wymachując rękami, aby zwrócić swoją uwagę
- babu tiam ... tiam powidzeji ze samolotiok mami zlobil bum ! Babciu! Bum ! Bum !
Przerażona kobieta zachowaniem wnuczki przykucnęła przy niej i na spokojnie starała się opanować małą, kładąc jej ręce na ramiona
- Cichutko kochanie, dawaj wdech, wydech. A teraz pomalutku powiedz babci co się stało
- Nio, bo pokazywaji samojotik mami ! i on zlobil wiejkie bum i pojedzieji ze nikt nie zyje ! aje mamusia zyje, plawda ? - Spytała z nadzieją jednak jej babcia obawiała się najgorszego, przez co zaczęła ciężej oddychać z trudem łapiąc powietrze a serce zaczęło niebezpiecznie łomotać. Co niestety nie pomagało przy jej chorobie a bardziej zagrażało życiu. W tej chwili kobieta zrozumiała, że to już ten czas. Ten czas aby odejść. Aby odejść i dołączyć do córki, zostawiając wnuczke z jej ... prawdziwym ojcem
- teraz ci coś powiem i obiecuj mi, że to zapamiętasz
- dobze - powiedziała cichutko starając się zapamiętać słowa babci
- dam ci takie karteczki, na których pisze, kiedy się urodziłaś i inne informację o tobie. Będziesz uważać, żeby nikt ich ci nie zabrał i żebyś ich nie zgubiła, kiedy jednak przyjedzie policja i będą chcieć cię zabrać dasz im te kartki i powiesz, że chcesz do taty
- aje ja nie mam tati, mam mamie
- masz. Będziesz mieć tylko musisz to powiedzieć policji, okey ?
- a gdzie ty bedziesz ? - W odpowiedź zaśmiała się nerwowo i nic nie powiedziawszy przytulia wnuczkę, opiekuńczo głaskając po główce nadal starając się unormować rytm bicia serca
- a teraz powtórz co ci powiedziałam
- jeśli po mnie psyjedzie pojicia to mam dac im kaltki i pojedzieć ze baldzo, baldzo chce do tati
- dobrze kochanie zaraz ci je przyniosę i pojedziemy do szpitala, bo babcia się źle czuje, dobrze ?
- doble
- to idź szybciutko ubierać buciki i kurteczke.

{teraz}
Z sali, w której przebywała bunia wyszedł duży pan w białym fartuchu. Popatrzył na mnie współczująco zdejmując takie specjalne niebieskie rękawiczki z rąk
- zostawiam cię pod opieką pielęgniarek za chwilę powinna przyjechać policja, bądź grzeczna i nie sprawiaj panią kłopotów
- a gdzie jeśt babciá?
- twoja babcia odeszła, przykro mi
- a gdzie ona posja ?
- umarła na atak serca ...
- a kto atakował jej serduszko ?
- złe wirusy, robiliśmy wszystko, co w naszej mocy...
- a baldzo były zje ?
- dziecko, tak! Były bardzo złe a teraz daj mi spokój i mnie nie denerwuj! Nie mam czasu, twoja babcia umarła! Nie ma jej! Nic! Koniec ! Aliss chodź tu i zajmij się tym dzieckiem ! - po tych słowach szybkim krokiem, baaaardzo szybkim ruszył w stronę windy, później naciskając na przycisk.
Dlaczego on powiedział, że babcia umarła? Przecież obiecała, że wróci i że pójdziemy do sklepu fajnie się bawić. A potem pójdziemy do domu czekać na mamusie i będziemy jeść kolację. A ona przecież nigdy nie kłamie !
Po chwili przez te same drzwi wyszła gruba pani, też w białym fartuszku z malutkim kucykiem na głowie. Ona też popatrzyła na mnie smutnym wzrokiem ale się lekko uśmiechnęła, podchodząc do mnie
- Cześć słoneczko - powiedziała miło i przykucnęła przy krzesełku na którym siedziałam - jak masz na imię ?
- Aylin
- Aylin niezwykłe imię, a ja jestem Aliss
- pani tez ma imie na A - zaśmiałam się wesoło
- widzisz jak fajnie ? Kończy się też na A. A teraz patrz. Miałam się tobą zaopiekować, pójdziesz ze mną na dół do barku posiedzimy tam trochę, wypijemy herbatki, pogadamy na babskie tematy, umm?
- A kim pani jest ?
- Pomagam lekarzom, taka tam pielęgniarka
- a molej babci pani tez pomogla ?
- pomagałam, robiliśmy wszystko, ale się nie udało jej uratować. Ale potem ci opowiem resztę. Idziemy ?
- uchum - po czym zeskoczyłam z krzesła jak prawdziwy super kot lądując na czworaka, przez co Aliss się zaśmiała i wstała na równe nogi podając mi rękę, którą przyjęłam mocno sciskając wcześnie poprawiając Teddiego i kartki, zabierając to z krzesła, poszliśmy w kierunku windy.

Liczę na gwiazdki i komentarze ~ @No-one-important

Daddy's baby | L.HΌπου ζουν οι ιστορίες. Ανακάλυψε τώρα