✨Rozdział drugi✨

286 14 12
                                    

Annabella wiedząc, że z Adą już wszystko dobrze wróciła do swojego pokoju. Pokój nie był dużych rozmiarów, ale dziewczynie odpowiadał. Mieściło się niewielkie łóżko, biurko i szafa na ubrania. Na ścianach było mnóstwo malowideł autorstwa nastolatki. Również na suficie znalazły się gwiazdy oraz księżyc. Dziewczyna podeszła do półki, która wisiała nad oknem i wzięła z niej lusterko. Dostała je pewnego dnia od swojego ojca, jej siostra rówież. Ojciec wtedy twierdził:

– Postawcie je sobie przy swoich łóżkach. Ja także będę miał swoje. Będę w ten sposób czuwać nad waszymi snami. Gdy przyśnią się wam koszmary, po prostu przetrę lusterka i wszystkie złe mary znikną.

Jednak kiedy Aleksa już nie było, małej Annabelli często śniły się koszmary. Budziła się wtedy z płaczem i nie potrafiła wtedy ponownie zasnąć. Z biegiem czasu koszmary zniknęły, a dziewczyna nie używała lusterka.
Położyła się na łóżku, wśród fioletowej pościeli, trzymając w dłoniach lusterko i patrząc w swoje odbicie.

– Tak bardzo tęsknię tato. – wyszeptała Bella przykładając rzecz do serca i przenosząc wzrok na ich wspólne zdjęcie. Na ścianie wisiało pełno wspomnień dziewczyny. Najpiękniejsze z nich było to w opuszczonym, pustym budynku, do którego Aleks zabierał swoje córki. Było to ich tw. "Miejsce Mocy". Siadali na drewnianym podeście, gdzie ojciec uczył je medytacji, spokoju i harmonii.

**************************
Siedziała w pokoju siostry, gdy nagle usłyszały za oknem wołanie i pukanie w szybę.

– Przepraszam halo! Mademoiselle, otworzycie mi okienko? Mogę skorzystać z toalety?

Dziewczyny popatrzyła na siebie zdziwione i zdezorientowane, ale podeszły do okna i otwarły wiercho. Po drugiej stronie na schodach pożarowych, na barierce siedział dziwny mężczyzna. Posiadał niezwykłą twarz, posiada na ciele pełno ptasich piórek i chyba dziubek? - zastanawiała się Annabella.

– Co ty tu... Człowieku, kim ty jesteś? – zapytała Ada z oburzającym wzrokiem.

– No i czemu tak siedzisz, a jeżeli spadniesz? – zmartwiła się Bella. Mimo, że był dla niej obcy, nie chciała, aby stała mu się jakakolwiek krzywda. Przybysz jednak zignorował ich pytania.

– Wiecie co jest najgorrrsze w byciu ptakiem? Zaaałatwianie się. – wyjaśnił bez ogródek – Jeśli jesteś człowiekiem to nie ma problemu: siaaadasz na kibelek i sprawa załatwioona. Ale my, ptaki, maaamy z tym proooblem, bo nawet nie wiemy kiedy to się dzieje... Same rozumiecie. Normalnie ćwierkam sobie ze świerrrgotką i nagle: prr! Taki obciach, mówię wam...

Kiedy tak prowadził swój monolog, oczy dziewczynek z każdą chwilą robiły się coraz większe. Jednak po chwili bez słowa zamknęły mu okno.

– Świr jak ich mało. – mruknęła pod nosem Bella. Nie minęła chwila a tajemniczy gość ponownie zapukał, więc dziewczyny otworzyły okno.

– No przeprrraszam! Nie przedstawiłem się, mam na imię Maaateusz, rrr, i jestem ptaaakiem.

– Ptakiem... – powtórzyła Ada. – Aha.

Po minach sióstr Niezgódka widać było, że są nie ufne wobec Mateusza oraz nie wierzą w żadne jego słowo. Za to ptak czuł szok i był zawiedziony dziewczynami. Jak one miały się przydać Akademii?

– Przybyłem, żeby zaprosić was do Aaakademii pana Kleksa, rrr. Naaadszedł was czas Ado i Annabello!

Bella na ostatnie zdanie ptaka zmarszczyla brwi w zastanowieniu, skąd on znał ich imiona. Gdzieś w głębi jej serca czuła zrozumienie, jednak rozsądek jej młodszej siostry wygrał zamykając na dobre okno. Annabella spojrzała przez szybę na ptaka Mateusza i zobaczyła w jego oczach bezsilność i smutek. Ptako-człowiek widząc jak starsza patrzy w jego stronę mrugnął do niej jednym okiem, po czym wyskoczył przez barierkę. Wtem nastolatce zabiło szybciej serce z przerażenia, czym prędzej otworzyła okienko i wyjrzała zza barierkę, lecz gościa już nie było. Gdzie on się podział? - pomyślała i wróciła do pokoju. Razem z Adą w szybkim tępie wyszły z mieszkania i skierowały się do ulubionego sąsiada. Drzwi do niego zawsze były dla nich otwarte, z czego starsza dziewczyna chętnie korzystała z tego i spędzali czas na czytaniu starych książek i piciu herbaty. Kiedy Ada zdecydowanie mknęła przez ciemny pokój, Bella uśmiechnęła się do starszego pana, na co odwzajemnił gest. Kiedy siostry zniknęły z jego pola widzenia pokiwał głową z zadowoleniem i powrócił do pracy przy księdze, w której czekały puste strony do zapisania. Wtem Bella wraz z Adą trafiły na parter, gdzie wychodząc znów natrafiły na Mateusza.

– To niemożliwe! – zawołała zaskoczona Ada. Ptak Mateusz był cały i zdrowy, jakby siła grawitacji wcale na niego nie działała. Bella w duchu poczuła ulgę, że nic mu nie jest, za to jej siostra wytrącona z równowagi zignorowała ptako-człowieka i pociągnęła siostrę w stronę starej elektrowni. Było to wspólne miejsce ich oraz ich ojca, kiedy jeszcze z nimi był. Za siostrami dzielnie dreptał Mateusz nie przerywając swojego monologu i co róż wpadając na przeszkody po drodze.

– Dziewczyny czego się tak boooicie? Akademia figurrruje na pierwszym miejscu w rrrankingu uuuczelni Krrrainy Bajek, rrr.

– Nie ma Krainy Bajek. – odparła beznamiętnie Ada, patrząc przed siebie. Bella nieco zwątpiła na jej słowa, gdyż w tajemnicy przed nią, w każdą noc czytała zbiór baśni i bajek. Bała się przyznać do tego siostrze, gdyż wiedziała, że ta się zdenerwuje i każe jej przestać, twierdząc, że już wyrosły z bajek na dobranoc.

– Fakt, liczna pooowołań spada, co raz więcej dzieci traci dar wyobraźni i stają się poważne i nudne jak dorośli. – skomentował uparcie Mateusz. – Ale Akademia naprrrawdę istnieje! A wy macie w niej ogromną rrrolę do odegrania, rrr.

Mówiąc to o mało nie wszedł w kota, który leżal i wygrzewał się na jednym z zewnętrznych parapetów.

– Po pierwsze ja nie wierzę w wyobraźnię. – powiedziała Ada.

– A po drugie nie chcemy chodzić do tej Akademii, są w końcu wyczekiwane wakacje. – dodała z westchnięciem Bella.

– Eh.. beeeznadziejne rrracjonalne! – mruknął sam do siebie, nie wiedząc, że starsza z sióstr go usłyszała. Trochę ją to zabolało, ale nic z tym nie zrobiła. Wiele ludzi sądzi, że gdy często przebywa razem z Adą, to jest z zachowania taka sama jak ona. To kompletna bzdura. Bella odkąd ich tata, Alex Niezgódka zaginął trzymała się siostry, gdyż obiecała mu, że się nią zaopiekuje. – A wiecie, że dyrrrektorem Akademii jest prrrofesorrr Ambroży Kleks? Wybitny naaauczyciel, mój przyjaciel, a prrrywatnie brat waszego taty.

Na jego ostatnie słowa Annabella gwałtownie się zatrzymała, a jej oczy rozszerzyły się w zdziwieniu.

– Co? – szepnęła truskawkowo-blond dziewczyna.

– Nasz tata nie ma brata. – odparła pewna siebie Ada.

– W tym świecie nie, rrr.


********************
Witam ponownie w rozdziale drugim, ale po renowacji⭐ mam nadzieję że wam się podoba i do następnego:*

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Apr 19 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Vincent I AnnabellaWhere stories live. Discover now