Grecja

6 0 0
                                    

Wróciłam do domu prosto po rozdaniu świadectw. W drzwiach czekała na mnie już moja mama, trzymając szklankę z mrożoną kawą, której lód pobrzękiwał o brzegi szkła gdy się ruszała. Jej długie, jasne włosy opadały na czarną luźną koszulkę, którą właśnie wycierała z kropelki wylanej kawy.

-A niech to. Nowa koszulka. -opuściła rękę z zawodem i przeniosła swój niebieski wzrok na mnie. -Hej Casey. -dziwny ten wzrok-pomyślałam. Zwykle mama patrzy się na mnie z uśmiechem, ale tym razem dostrzegłam w jej oczach nutę zdenerwowania.
-Cześć? -odpowiedziałam (bardziej zapytałam) ściągając buty na lekkiej podeszwie. Skierowałam się do kuchni, by złagodzić moje spragnienie. Kiedy woda z lodem wylądowała w mojej buzi, poczułam ulgę. Usłyszałam kroki, więc automatycznie wyciągnęłam cenzurkę z kieszeni, i podałam ją mamie.
-Nic nowego. -prychnęłam. -Średnia 6,00.
-Świetnie córeczko. -Co się z nią działo. Co się z nią do cholery działo?
Mama odłożyła delikatnie dokument, i usiadła na ciemnozielonej kanapie. Jej ręce wylądowały na jej kolanach. Oho. Wiem co się święci. Coś ważnego do przekazania.
-Słuchaj, kochanie. -zaczęła powoli, dodawając otwarte gesty mimiki twarzy. -Muszę ci coś powiedzieć.
Oparłam się o blat, upiłam łyk wody, i skinęłam głową by mówiła.

-Więc..uzgodniliśmy z tatą.. -zrobiła długą przerwę. -Że pojedziesz na obóz do Grecji. -zacisnęła mocno powieki, jakby bała się mojej reakcji. Miała się czego bać. Prysnęłam wodą z mojej buzi, i szeroko otwarłam oczy niedowierzając w jej słowa. Przez minutę analizowałam, co moja rodzicielka właśnie mi powiedziała, aż w końcu odpowiedziałam.
-ŻE CO?!-podeszłam do niej zbuntowanym krokiem. -Że co?! Z kim?! Kiedy?! Jak?! Na co?!  -zalewałam ją pytaniami, pozwalając moim oczom masywnie podlać moje policzki. Czemu? Cierpiałam na ogromną, ale to ogromną aspołeczność. Zaczęło się gdy miałam pięć lat, i mama zauważyła że nie mam koleżanek w przedszkolu. Raz, przyszła mnie odebrać, i siedziałam sama, układając klocki lego. Drugi też. Trzeci również. Czwarty, piąty, dziesiąty.. Myślała że to chwilowe, ale ja jej wszystko wyznałam. Powiedziałam jej wtedy, że boję się dziewczynek. Boję się chłopców, boję się pań, i wszystkich którzy się przy mnie tam znajdowali. Mama była ogromnie zaniepokojona, i na początku na siłę starała się mi znaleść przyjaciół, ale ja wymiotowałam bo skręcało mnie w brzuchu, na obecność kogoś w moim wieku, kto ma się ze mną przyjaźnić. Moja aspołeczność miała ogromnie wysoki poziom, podsumowując.
-Kochanie.. -zaczęła mama, układając swe ręce na moich ramionach. -Musimy ci wszystko wytłumaczyć.
Popatrzyłam na nią z zawodem, i zaciągając nosem skinęłam głową.
-Te wakacje, w Grecji, mają być dla ciebie nauczaniem się tego, że da się mieć przyjaciół, nawet gdy jest się aspołeczną osobą. -ona nic o tym nie wie. Ona nic o tym nie wie. Kręciłam głową, pół ją słuchając, pół odpływając w świat koszmaru.
-..przyjaciółkę, i może będzie lepiej. -nie miałam siły jej słuchać. Jeszcze pewnie spędzę prawie dwa dni w autobusie. To już mnie dobijało. Pobiegłam po schodach na górę, i zatrzasnęłam za sobą drzwi. Opadłam na swoje idealnie wyścielone łóżko, jak na absolwenta szkoły przystało. Nie dbałam już o porządek, tylko wzięłam wszystkie poduchy, i zaczęłam bić nimi o ściany, o meble, o praktycznie wszystko. Mama się nie pojawiała, co w sumie mi odpowiadało. Mój fort powiększał się i powiększał, aż w końcu upuściłam poduszki, stanęłam na środku pokoju, i krzyknęłam głośno. Za głośno.

Notka od autora! :)
Hejka! Następna pewnie beznadziejna książka, i pierwszy bardzo krótki rozdział. No nie wiem, może komuś to się spodoba? W kazdym razie zobaczymy, a ja wam życzę miłego dnia, i czytania dalszych pojawiających sie rozdziałów! 💓

Słodko-Gorzkie latoحيث تعيش القصص. اكتشف الآن