– Nie tak dawno mdlałaś od lotu... Może... To nie było to co uważaliśmy. Może to nie "nad użycie mocy", a po prostu ją tracisz...– bąknął pod nosem i odgarnął moje włosy za uszy by móc lepiej przyjrzeć się siniakom.
– Nie moge jej tracić.– powiedziałam cicho, a po moich policzkach zaczęły płynąć łzy.
Wizja stracenia czegoś co dopiero się pojawiło i przez co czułam się bardziej sobą napawała mnie lękiem.
W tym momencie białowłosy pociągnął mnie na siebie i mocno przytulił.
– Znajdziemy sposób by to spraw...– w tym momencie jego palce coś znalazły – Kładź się na łóżku i to już.
Zdziwił mnie jego ton, ale od razu wykonałam polecenie.
Pokracznie wstałam i położyłam się na łóżku, na brzuchu. Nie rozumiałam o co mu chodzi.
Byłam jeszcze bardziej zdezorientowana niż wcześniej.
– Nie spotkałaś dziś kogoś?– zdjął moją bluzkę nim zdarzyłam zaprotestować i ponownie zaczął jeździć palcami po mojej skórze.
Czułam jego lodowate palce dokładnie dotykały każdego centymetra mojej skóry.
– Był ktoś. Elfka. Bardzo dziwna. Wyglądała na wiedźmę.– powiedziałam przypominając sobie.
– Jeszcze na elfią wiedźmę wpadła.– burknął sobie pod nosem.
– Chciała mojej krwi.– poinformowałam go.
– To zaraz, jak tego gówna z Ciebie nie wyciągnę, bedzie miała jej w nadmiarze.– jego palce zaczęły mocniej wbijać się w moje ciało.
– Co?– zaczęłam się wiercić, bo jego dotyk stawał się bolesny i nieprzyjemny.
– Coś wysysa ci krew. Nie czułaś się słabo? – spojrzał na moją twarz.
– Może trochę, ale...– jak na zawołanie zaczęło robić mi się słabiej.
– Dotykała Cię?– dopytywał.
– Tak.– ledwo kiwnęłam głową.
– Gdzie ją spotkałaś?
– Drzewo me- – w tym momencie zaczęło kręcić mi się w głowie.
Czułam jak odpływam.
– Aria? Aria!– obrócił mnie na plecy.
Obraz przed moimi oczami był rozmazany.
– Chyba... Tracę... Przytomność...– powiedziałam resztkami sił i zamknęłam oczy.
Obudziłam się gdzie indziej. Pachniało tu dziwnie. Nie mogłam otworzyć oczu. Powieki wydawały się cholernie ciężkie.
– Zana nie powinna była jej pomagać! To złodziejka!– krzyczała kobieta.
– Nie powinnaś była jej krzywdzić!– warknął mężczyzna.
Słyszałam kłótnie. Dopiero po chwili zaczęłam rozróżniać głosy.
– Zana tylko chciała jej krwi.– burknęła kobieta, brzmiała jak ta którą spotkałam dziś.
– Prawie ją tym zabiłaś.– ten głos był bardzo znajomy, jednak może i inny. Nie byłam pewna...
Pamiętam, że ociekał jadem.
– Zana dała jej nauczkę na przyszłość, że przyjaciół Zany się nie krzywdzi.
– Jeśli ona się nie obudzi... Zabije Cię.
– Obudzi się, obudzi. Patrz.
W tym momencie znalazłam w sobie siłę by otworzyć oczy, pierwsze co zobaczyłam to maska, którą była częścią zbroi Lance'a.
STAI LEGGENDO
Aria || Eldarya LANCExOC
FanfictionTo nie tak, że wiecznie uciekałam. To nie tak, że wiecznie byłam więziona. Po prostu to było lepsze dla mnie. Prawdę mówiąc przez większość życia czułam się jak w klatce. Jednak zamiast smucić się czy pokazywać jakie to mogło być źle i okrutne, prag...
Rozdział 16
Comincia dall'inizio