1.

35 0 0
                                    

Była marzycielką- realistką. To jasne, że nie czekała aż książę na białym koniu uwolni ją z wieży strzegącej przez strasznego smoka. Wierzyła jednak, że miłość jak w filmie może przytrafić się każdemu. Dwoje nie znoszących się do tej pory ludzi  nagle odkrywają, że są sobie przeznaczeni.

Przypadkowe spotkanie sprawia, że zakochają się w sobie od pierwszego wejrzenia, ale niestety na drodze do szczęścia staje przeszkoda, nie do przejścia, przez co długo męczące się samotnie, aż w końcu nadchodzi happy end, i żyją ze sobą. Długo i szczęśliwie.

- A Ty wiesz dlaczego bajki kończą się na ślubie ? – Julia szturchnęła w ramię przyjaciółkę, sprowadzając tym samym na ziemię.

- czemu? – zapytała wyraźnie poirytowana tym, że przerwała jej rozmyślania.

- Bo później to już nie bajka, mała – uśmiechnęła się triumfalnie, szczerząc zęby w uśmiechu. Położyła się na brzuchu, nie zważając uwagi na br to, że brudzi świeżą pościel Martyny. Skupiła wzrok na telefonie, nie przestając się uśmiechać. – Kuba zaprosił nas na imprezę!

- Może zdjęłabyś chociaż buty? – spojrzała zirytowana na pościel pełną drobinek piasku, który ukrył się w podeszwach butów Julii.

- Przestań marudzić.. wytrzepiesz sobie! – przesunęła nogi na skraj łóżka, patrząc na nią szmaragdowymi oczami. – Szykuj się!

- dokąd? – zrzuciła piasek na ziemię, siadając na skraju łóżka.

- Hello! Ziemia do Martyny! Czy Ty mnie w ogóle słuchasz? NA IM-PRE-ZĘ!!!

- Nie mam ochoty.. – podkuliła nogi do góry. – chyba wolę zostać w domu, mam  nową książkę..

- Książka nie zając! Literki nie mrówki, nie uciekną! – podniosła wesoły głos, który wywierał jej dziurę w mózgu – bez dwóch zdań! Wskakuj w swoją czerwoną mini, zrobię Cię na bóstwo i lecimyyyy!!

- Nie mogę zostać w domu? Miałam naprawdę ciężki tydzień.. – próbowała zaoponować, chociaż z góry była na przegranej pozycji. Widząc jak przyjaciółka wymownie patrzy, pukając się w czoło jęknęła. Człapała w geście protestu do garderoby wyciągając z niej sukienkę, o której napomknęła Julia. Chociaż było jej do twarzy w czerwieni  która idealnie współgrała z czekoladowymi włosami, ta kreacja nie była jej ulubioną. Sięgała niewiele za pośladki, z lekko rozkloszowanym dołem. Cienkie ramiączka z odkrytymi plecami i dekoltem w literkę V, bardziej pasowała na seksowną koszulę nocną, niż sukienkę. Oczywiście był to prezent od Julii na ostatnie urodziny. Co roku obdarowywała ją sukienkami w podobnym mówiąc słowem Julii „sukowatą kiecką', a później ciągnęła na imprezę.

- i pamiętaj o szpilkach! Żadnych płaskobutów! – usłyszała w momencie, w którym sięgała po ulubione balerinki. Zamknęła oczy, licząc od dziesięciu w dół.  Odłożyła starannie buty, sięgając po czerwono- beżowe szpilki, oczywiście również od Julii. Założyła je z gracją i wyszła z garderoby.

- no i mówiłam że będzie piknie! – Julia klasnęła q dłonie uradowana, i wskazała miejsce przy toaletce. – Siadaj, dzisiaj ja cię maluje!

Stała przed lustrem patrząc na swoje odbicie. Czy to na pewno Ona? Mocny makijaż, czerwone usta, gładko ucięte włosy, i czerwona koszula nocna.. westchnęła, sięgając włosów, i wyciągając z nich wszystkie spinki  które Julia z uporem jej wpychała. Przechyliła głowę w dół, przeczesując je palcami. Uniosła głowę do góry. Zdecydowanie lepiej. Długie włosy zasłoniły większość odkrytych pleców i dekoltu. Czuła się bezpieczniej, pewniej chociaż wiedziała, że wysłucha kazanie od przyjaciółki.

Gdybyś był..Where stories live. Discover now