Rozdział 1

26 0 1
                                    

Dziś rano obudził mnie dźwięk dzwoniącego
telefonu... to Matteo!
Odebrałam telefon i przyłożyłam do ucha:

L: Matteo ! Hej co słychać ?
M: Witaj kelnereczko,mam nadzieje że nie zapomniałaś o naszym wspólnym treningu do konkursu ...
L: Jak to,nie miałeś jechać dziś z tatą na badania ?
M: Haha Luna,wysłałem ci wczoraj wieczorem wiadomość ... odczytałaś ją .
L: Ajj tak,racja.Wybacz zapomniałam o tym ale spokojnie napewno zdążę...
M: ok,będę czekać na ciebie w parku za szkołą buziak :*
L: Jasne,do zobaczenia !

Odłożyłam telefon i przez chwile wpatrywałam się w sufit jakby było tam coś ciekawego,myślałam o ostatniej rozmowie z rodzicami.Ostatnio wcale nie mogę się z nimi dogadać i ciągle się kłócimy,kiedy tylko próbuje z nimi porozmawiać to rozmowa zamienia się w kłótnie i tak jest praktycznie zawsze.Spotykam się z Matteo już drugi miesiąc ale na razie jeszcze im o tym nie powiedziałam bo trochę boje się jak zareagują.Postanowiłam razem z Matteo że powiemy to razem dziś po treningu.To będzie jedna z bardziej stresujących rozmów w moim życiu bo nigdy wcześniej nie wspominałam że jakiś chłopak mi się podoba. Po krótkim namyśle wstałam z łóżka i ruszyłam w stronę łazienki, dziś nałożyłam czarne jeansy i białą bluzkę a makijaż miałam codzienny czyli delikatnie podkreślone oczy czarną kreską i tusz do rzęs a na usta delikatny błyszczyk. Włosy dziś delikatnej spięłam na górze a resztę zostawiłam rozpuszczoną,więc w sumie byłam już gotowa.

Po zejściu na dół zrobiłam sobie śniadanie jakim były klasyczne szybkie płatki kukurydziane na mleku. Gdy już zjadłam odłożyłam naczynia do zmywarki i poszłam ubrać buty a dziś to były zwykle żółte trampki. Wyszłam na zewnątrz i rozglądałam się za rodzicami,ponieważ chciałam im powiedzieć,że dziś po południu przyprowadzę gościa... Po paru minutach znalazłam mamę która zajmowała się kwiatami w ogrodzie ..

L: Cześć mamo !
Mama: Hej Luna a gdzie ty się wybierasz ?
L: idę poćwiczyć choreografię na nadchodzący konkurs ale chciałam cię o coś zapytać...
Mama: mów,co chcesz ?
L: mogę zaprosić dziś na obiad gościa ?
Mama: jeśli tak bardzo tego chcesz to niech przyjdzie.
L: ok ,dzięki mamo. To ja już będę szła żeby się nie spóźnić paaa.

Po opuszczeniu rezydencji poszłam w stronę parku gdzie czekał już na mnie mój chłopak ...

L: Cześć królu pawiu!
M:Hej kelnereczko,ślicznie wyglądasz..
L: dziękuje *zawstydzenie*
M: to jak,gotowa na trening?
L: No jasne Matteo,chodźmy !

Podczas treningu rozmawialiśmy a Matteo jak zwykle mnie wysłuchał i wiedział jak pocieszyć,oboje wiedzieliśmy że rozmowa z moimi rodzicami nie będzie łatwa ale nie chciałam już dłużej tego ukrywać... Rodzice Matteo już o nas wiedzą ale jeszcze mnie nie poznali, więc zaprosili mnie na jutrzejszą kolację. Trochę się stresuje i boje że mnie nie polubią ale Matteo cały czas mi powtarza że pokochają mnie tak samo jak on mnie a wiem,że jeśli będzie przy mnie to będę spokojniejsza.

Po skończonym treningu zaszliśmy na koktajl a potem ja poszłam w stronę rezydencji a Matteo miał jeszcze coś do załatwienia.Minęło 15 min razem z dziadkiem i mamą siedzieliśmy już przy stole gdy zadzwonił dzwonek do drzwi i tata wpuścił Włocha do środka ....

*mam nadzieje że książka wam się spodoba, przepraszam za ewentualne błędy ale to moja pierwsza książka więc proszę wybaczcie mi to ;)*

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Feb 01, 2019 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Pamiętniki Luny *lutteo* Where stories live. Discover now