"There's another world inside of me that you may never see"

806 56 13
                                    

- Jestem mordercą – mówi Harry, a Louis się śmieje.

- Wiem – odpowiada prosto. Loczek zagryza wargę próbując powstrzymać szeroki uśmiech, który powoli formuje się na jego twarzy.

***

Jest mglisty, zimny poranek. Louis idzie wąską uliczką między blokami z głową nisko opuszczoną, naciągniętym kapturem i rękami wciśniętymi głęboko w kieszenie swoich rurek. Nuci pod nosem jedną z klubowych piosenek, kopiąc kamyk i nieśpiesznie idąc w kierunku swojego mieszkania. Przystaje i unosi w górę głowę nasłuchując. Po sekundzie na jego twarz wpełza leniwy uśmieszek i truchta w przeciwną stronę. Przystaje niedaleko obserwując. Na ziemi leży postać w kałuży krwi, prawdopodobnie martwa. Louis obrzuca ją szybkim spojrzeniem i przenosi wzrok na oprawcę. Wysoki chłopak stoi do niego bokiem przyglądając się ofierze z przekrzywioną głową. Szatyn zafascynowany podziwia jego idealne ciało odziane w obcisłe, ciemne rurki i czarną bluzę. Powoli studiuje jego sylwetkę, aż dociera do twarzy nieznajomego, która teraz zwrócona jest w jego stronę. Louis dławi się powietrzem nie spuszczając oczu z jego delikatnych rysów, burzy czekoladowych loków i zielonych oczu. To jest jeszcze dziecko. Cholernie gorące dziecko, jeśli być szczerym. Szatyn zagryza wargę obserwując jak nieznajomy chłopak powoli chowa broń w kieszeń swojej bluzy nie spuszczając z niego swoich zielonych tęczówek. Uśmiecha się lekko, gdy chłopiec posyła mu całusa w powietrzu i odwraca się ruszając w przeciwnym kierunku. Louis z uśmiechem śledzi wzrokiem jego powoli oddalającą się sylwetkę dopóki nie znika ona za zakrętem.

***

Louis śmieje się chłodno.

- Stary, nikt cię tutaj nie usłyszy – syczy i z całej siły uderza chłopaka w twarz. Danny krzyczy głośno z bólu, a po jego policzkach spływają łzy. Louis kręci głową i bawi się swoim nożem chodząc w koło związanego bruneta.

- Jak się czujesz? – pyta uprzejmie i po chwili wybucha niekontrolowanym śmiechem.

- Przepraszam, zapomniałem, że jesteś zakneblowany – przejeżdża dłonią po krótkich włosach chłopaka i zniża głowę tak aby łatwo móc patrzeć mu w oczy.

- Skarbie, teraz będzie już tylko lepiej – nuci i niespodziewanie wbija mu nóż prosto w serce, patrząc mu w oczy i podziwiając jak szybko ucieka z nich życie.

***

Louis odchyla głowę, poruszając biodrami w rytm muzyki. Zaciska mocniej ręce na tali dziewczyny czując jak zasysa skórę na jego szyi. Dziś ma ochotę się zabawić, a jego obecna partnerka wydaje się być łatwa. Nachyla się bliżej jej twarzy.

- Łazienka? – mruczy liżąc jej ucho. Uśmiecha się głupio gdy dziewczyna jęczy i ciągnie go w stronę łazienek.

- Dziwka – szepcze do siebie wodząc wzrokiem po ludziach których mija i szukając osoby godnej jego uwagi. Uważnie przeczesuje tłum gdy jego wzrok natrafia na znajome zielone tęczówki. Szybko objeżdża chłopaka spojrzeniem, uświadamiając sobie, że jest to ten sam gorący dzieciak z przed tygodnia. Uśmiecha się szeroko widząc błysk rozpoznania w oczach nieznajomego i macha do niego. Chłopak odwzajemnia uśmiech a w jego policzkach pojawiają się dołeczki.

Kurwa, on jest seksowny.

To jedyne o czym myśli, gdy dziewczyna upada przed nim na kolana i bierze go w usta.

***

- Louis! Co ty kurwa robisz, to nie jest za chuja zabawne! – krzyczy Stan próbując uwolnić ręce z kajdanek, które są przyczepione do ramy jego łóżka.

- Spokojnie, nie mam zamiaru cię zgwałcić – chichocze Lou i siada na nim okrakiem– Chodź wiem, że masz na mnie cholerną ochotę.

Kręci biodrami i nachyla się nisko nad chłopakiem ręce opierając na zagłówku łóżka.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 02, 2014 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

"There's another world inside of me that you may never see"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz