ROZDZIAŁ 7

43 2 2
                                    

Niall POV

- Z-zmieniłam zdanie – jąkała się.

Tym jednym stwierdzeniem pozwoliła mi odkryć kim jest. Skąd miała mój numer? To nieważnie, zadzwoniła. Bella – zadanie zostanie wykonane bez problemów i będę mógł spokojnie o niej zapomnieć.

- Zmieniłaś? – uśmieszek wkradł się na moją twarz – Kiedy i gdzie skarbie?

- Co powiesz na 19, dziś w jakimś klubie? – westchnęła.

- Doskonale. Może być Dark Horse? To niedaleko, powiedzmy, że to klub ‘wyższych sfer’.

- Świetnie – odpowiedziała słabo.

- Bel, przepraszam Bella, wszystko w porządku? – zapytałem nieco zmartwiony. Jej głos był dziwny, całkiem inny, w porównaniu do tego, jak krzyczała na mnie w Starbucks’ie

- W jak najlepszym – odpowiedziała szybko. Mógłbym przysiąc, że na jej twarzy wymalował się wymuszony uśmiech. Nie była chętna na to spotkanie, czułem to. Co ode mnie chciała? Wyczuła podstęp…? Oby nie.

- W porządku… - zawahałem się – Przyjadę po ciebie przed 19.

- Okej – odparła obojętnie – Niall.. czy.. to znaczy.. Mam ci coś do oznajmienia .. - nie wiedziała, jakie dobrać słowa.

- Słucham – odparłem nieco spanikowany, jednak opanowałem emocje – nie mogła ich wyczuć.

- Moja siostra… - zacięła się – Ona..

- Cholera, Bella po prostu to powiedz! – syknąłem poirytowany.

- P-przepraszam – zakrztusiła się zszokowana moim nagłym wybuchem – Ona chce iść z nami – prawie szepnęła.

- O-okej – zdziwiłem się. Jej siostra? Nie miałem bladego pojęcia,  która to. Zgodziłem się, jednak szybko zacząłem tego żałować. Trudniej będzie mi wykraść klucze  z jej torebki.. – Jak się nazywa?

- Amber, nie kojarzysz? Niska, blondynka, wygadana..

- Nie, przepraszam. To był jej pomysł? – zapytałem może trochę niegrzecznie.

- Jeżeli myślisz, że biorę ją, bo się ciebie boję to jesteś w błędzie – syknęła – Mówiłam ci, że jesteś strasznym pozerem i pewnym siebie dupkiem?!

- Nie otwarcie, ale domyślałem się, że możesz mieć o mnie takie zdanie – zaśmiałem się – Nie ty jedna.

- Dobrze ci tak! – odparła – Muszę kończyć..

- Jasne, do zobaczenia. Załóż sukienkę, najlepiej czerwoną i nieprzyzwoicie krótką – uniosłem znacząco brwi. Dałbym wszystko, żeby zobaczyć jej minę.

- Czerwoną i krótką? – zapytała jaszcze bardziej wkurzona. Byłem pewien, że się czerwieni – Chyba śnisz!

- Codziennie o tobie śnię księżniczko.

- Ohh.. daruj sobie takie teksty – założę się, że właśnie teatralnie wywraca oczami – to takie przewidywalne.

- Dlaczego? Nie lubisz być nazywana księżniczką? – to było całkiem zabawne, gdy za każdym razem nie wiedziała do końca co mi odpowiedzieć.

- Nie i skarbie też – odgryzła się – Pa Niall!

- Na razie kotek – zaśmiałem się zanim zdążyła się rozłączyć.

Odłożyłem telefon na stolik i kontynuowałem poszukiwania jakiegoś sensownego programu telewizyjnego. Na szczęście znalazłem jakiś miecz – uwielbiałem piłkę nożną. W momencie, kiedy moja ulubiona drużyna zdobyła bramkę mój telefon ponownie zaczął niemiłosiernie głośno dzwonić. Zeskoczyłem z kanapy i chwyciłem urządzenie.

Zacznijmy od początku...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz