2

24 8 2
                                    

༺♡༻

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

༺♡༻

-Dać ci coś do spania? Znajdzie się jakaś czysta koszulka i spodenki.

-Nie dzięki, nie trzeba. Mogę spać w tym co mam.

-Na pewno? Dla mnie to nie problem.

-Tak, na pewno.

-Jak coś to jestem w pokoju obok.

-Jasne.

Sam wyszedł z pokoju, zostawiając mnie samą. Czułam się dziwnie. Mimo, że Sam był blisko to czułam się w jakiś sposób samotnie. Sam był dla mnie nikim, więc czułam pustkę. Ale nawet z moimi „przyjaciółkami" tak się czułam. Zrozumiałam, że w moim życiu jeszcze nie znalazłam nikogo, kto byłby dla mnie na prawdę ważny. Ale tak prawdziwie, a nie na niby. A teraz zostałam sama, w domu złodzieja, którego poznałam dwie godziny temu, o którym wiem tylko to, jak ma na imię. Przykryłam się dokładnie kocem i wtuliłam do mojej bluzy. To w jakiś sposób przyniosło mi pewne poczucie ukojenia. W ciągu całej nocy przespałam maksymalnie trzy, może cztery godziny. Moje myśli i adrenalina nie dawały mi spokoju, przez co nie mogłam zasnąć. Czułam się wykończona, ale nie było to spowodowane brakiem snu. Z rana obudziły mnie odgłosy krzątania się po kuchni. Wygramoliłam się z łóżka aby sprawdzić o co chodzi.

-Dzień dobry śpiąca księżniczko-od wyjścia z pokoju zostałam przywitana przez Sama.

-A to nie była śpiąca królewna?

-A to nie to samo?-zaśmiał się.-Chcesz coś na śniadanie? Mam jajka, chleb i dżem. No i masło orzechowe i chyba jakieś kiełbaski.

-Nie wiem, może grzankę z dżemem?-odpowiedziałam po chwili namysłu. Trochę było to dla mnie niezręczne, w końcu poznałam go kilka godzin temu, a teraz on mi z rana robi śniadanie.

-Robi się.

-Może ci w czymś pomóc?

-Nie trzeba. Jakby nie patrzeć to jesteś w pewien sposób moich gościem.

-Praktycznie się wprosiłam.

-Praktycznie to ja cię namówiłem, mimo, że kompletnie nie jest mi to na rękę, ale nie pozostawię kogoś na pastwę losu.

-Skoro już tu jestem, to chcę jakoś pomóc. Mogę posprzątać czy coś. Masz tu niezły bałagan.

-Tylko nie ruszaj moich rzeczy do pracy.

-To znaczy? Tego wszystkiego co jest tu rozrzucone?

-To jest poukładane, a nie rozrzucone to po pierwsze, a po drugie tak.-dopiero teraz zauważyłam że ma na sobie fartuszek. Słodko. Sam odwrócił się z powrotem w stronę kuchenki, gdzie na patelni robił grzanki, bo nie miał tostera.-Cholera!

The lost legacy. Zaginione dziedzictwo.Where stories live. Discover now