8. SpongeBob (NOWY)

6.7K 189 158
                                    

Chodziłam po pokoju w kółko podgryzając długiego paznokcia. Z każdą minutą stawał się coraz krótszy, a wizyta u kosmetyczki zbyt droga. Stresowałam się niesamowicie. Moje serce waliło jak dzwon, a oddech był bardzo niespokojny prawie, jak przed ważnym egzaminem. Potrzebowałam w tym momencie jakiejś herbaty ziołowej, ewentualnie zioła. Nie rozumiałam samej siebie, dlaczego spotkanie z nową znajomą Scotta wywierało tak wielkie emocje. Od godziny byłam gotowa do wyjścia. Czekałam jeszcze na Cloe. ponieważ Fills miał przyjechać po nas razem z May. Zaproponowali, abyśmy w pierwszej kolejności zajechali do kawiarni, a później na trening jej młodszego brata. Jego zajęcia kończyły się o dwudziestej pierwszej. Mieliśmy sporo czasu zważywszy, że była osiemnasta. Długo przekonywałam tatę, aby zgodził się na wieczorne wyjście. Była środa, a on był świadomy, że wypady z przyjaciółmi nigdy nie kończyły się przed północą. Argumenty były na tyle mocne, aby się zgodził. Najmocniejszym było to, że przez następne dwa tygodnie będę musiała wynosić śmieci i opróżniać zmywarkę. Nieszczególnie lubiłam sprzątać, dlatego propozycja była nie do odrzucenia.

Nerwowo wyłamywałam palce. Lopez jak zwykle się spóźniała. Co jakiś czas spoglądałam do lustra i poprawiałam ubranie. Do południa lało przez co zrobiło się chłodniej. Mimo wszystko chciałam wglądać dobrze, ale czuć się komfortowo. Założyłam czarne podarte na kolanach dżinsy. Aaron bardzo ich nie lubił. Za każdym razem, gdy je ubierałam przekomarzał się, że przy najbliższej okazji je wyrzuci albo zaniesie do krawcowej, aby je zszyła. Ostatnio często w nich chodziłam, ale po prostu je lubiłam. Na wierzch nałożyłam większą oversize bluzę. Była ona szara z ciemnym napisem. Na twarzy miałam dość delikatny makijaż. W ubiegłym tygodniu praktycznie bez przerwy nosiłam mocny, kryjący podkład. To był czas, aby skóra mogła trochę odpocząć. Nie mogłam skarżyć się na moją cerę, ponieważ była w naprawdę dobrej kondycji. Mało kiedy znajdywały się na niej niedoskonałości. Jeśli już to podczas miesiączki. Jedyne co przede wszystkim chciałam ukryć to wory pod oczami. Wystarczyła jedna nieprzespana noc, aby przez następne kilka dni powieki były sine i podkrążone. Przy jasnej karnacji wyglądałam, jak trup. Brwi zaczesałam na żel, a oczy tuszowałam maskarą. Włosy delikatnie się falowały.

Na nogach miałam już założone ukochane conversy. Ich sztywna podeszwa wydawała ciche dźwięki, gdy stąpałam po drewnianej podłodze. Podeszłam do komody i wzięłam z niej błyszczyk. Ostrożnie i starannie zaaplikowałam produkt. Przezroczysta, dość gęsta ciecz z drobinkami mieniącymi się w świetle. Następnie spojrzałam na mały flakonik stojący obok. Były to moje ulubione perfumy. Borówka z limonką. Nie częste połączenie, ale jakże cudnie pachnące. Spryskałam obficie szyję i nadgarstki. Odstawiłam delikatnie buteleczkę na miejsce. Wsadziłam obie dłonie do tylnych kieszeni w spodniach i ponownie zaczęłam spacerować po pomieszczeniu. Byłam pewna, że dwukrotnie przekroczyłam cel kroków w krokomierzu. Suzy leżąca na łóżku co jakiś czas spoglądała co robię. Gdy zetknęłam się z tymi czarnymi oczami podeszłam do psiny. Wiedziałam co suczka bardzo lubi, dlatego nie zdziwiłam się, że w momencie kiedy zbliżałam się do łózka przewróciła się na plecy odsłaniając cały brzuch. Usiadłam na skrawku materacu i zaczęłam drapać dobermana.

- Myślisz, że się polubimy? – uśmiechnęłam się lekko. – Chcę zrobić dobre pierwsze wrażenie.

- Na pewno zrobisz. – usłyszałam głos za swoimi plecami i błyskawicznie odwróciłam głowę. W drzwiach stał zadowolony rodzic z kubkiem mocnej czarnej kawy. Mężczyzna potrafił wypić hektolitry pobudzającego napoju, a po tym iść spokojnie spać.

- Ta... – zaczęłam, ale nie pozwolił mi dokończyć.

- Tato, puka się. Tak wiem. – oznajmił podchodząc bliżej. – Czym ty się właściwe stresujesz? – zapytał przymrużając oczy.

Skradziony UmysłOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz