Rozdział 1

21.2K 541 32
                                    

wtedy kiedy Darcy miała zaledwie 2 lata,

i kiedy Harry miał dziewiętnaście nie zdając sobie sprawy, że niedługo sytuacja zmieni się w taką jakiej nie przypuszczał.

Harry

-Myślisz, że to będzie dobre?-wysoki oraz znudzony głos Amy wydostał się z jej ust i odbił od ścian pomieszczenia, gdy chwytałem w dłoń kolejną ładną rzecz, która rzuciła mi się w oczy.

Sprawdziłem rozmiar, który widniał na metce i pomyślałem, że to idealnie pasowałoby na Darcy.Było słodkie i urocze, dokładnie takie jak ona, idealnie oddając to jaka była.

-Tak mi się wydaje.-powiedziałem uśmiechając się jeszcze raz patrząc na trzymaną przeze mnie bluzkę.

Dziewczyna westchnęła z widoczną i podkreśloną irytacją, kiedy nie mogąc się powstrzymać zabrałem szybko w zapasie parę innych rzeczy z małych wieszaczków podążając w tyle, dwa kroki za nią.

Obrzucając spojrzeniem cały sklep zdołałem zauważyć mnóstwo innych kolorowych ubrań, które chętnie zabrałbym wszystkie, lecz poddając się poszedłem dalej, rezygnując z wszystkich pomysłów i wizji wyobrażenia sobie Darcy w dużym, beżowym sweterku zaraz naprzeciwko mnie.

-Chciałabym coś w końcu dla siebie.-wymamrotała na co pokiwałem głową na znak zrozumienia chociaż nie wiele rozumiałem co miałem z tym wspólnego.

Jednak nie było to nic nowego.Wykorzystywanie jakichkolwiek sytuacji.

-Nie kupie ci niczego.-uprzedziłem po krótkim analizowaniu faktów zanim zdążyliśmy przedostać się do innego miejsca.-Poza tym pośpiesz się,nie mamy zbyt wiele czasu

Co było prawdą, bo dokładnie w tej samej sekundzie czując potrzebę upewnienia się co do ilości resztek minut zamarłem.

-Musimy iść.-złapałem jej rękę pociągając w swoją stronę.

Prędko przebierałem nogami i nie patrzyłem na nią do chwili w, której zaczęła się szarpać wyrywając się z mocnego uścisku jakim obdarowałem jej lekko zaczerwieniony teraz nadgarstek.

-Nie wybr...

-Nie mam pieniędzy.-było krótką, ale prawdziwą i dobrą odpowiedzią.

teraźniejszość, gdzie Darcy ma szesnaście i pół lat, a Harry dosięga niemal trzydziestu czterech i nie jest z tego przeszczęśliwy...

Darcy

-Bynajmniej nie z tego.Po prostu się starzejesz.-odpowiedziałam przedstawiając rzeczywistość i chętnie odgryzając kawałek owocu, który od parunastu sekund znajdował się w mojej dłoni.-Ale to nie jest złe, wciąż wyglądasz dobrze.Bardzo dobrze.-przyznałam oglądając jak przygotowuje się do pójścia, do szkoły.

Gdzie wcale nie chciałam, żeby szedł, ale jedyne co mogłam zrobić to skakanie dookoła i mówienie jak dobrze mu w tej koszuli.

-Dziękuję Darcy, o ile nie mówiłaś tego sarkastycznie.

-Nie.

-Wiesz, że się powtarzasz?-obejrzał się, a potem zniknął za ścianą z uśmiechem, żeby następnie wrócić z obiema rzeczami z jakimi nie rozstawał się wychodząc z domu.

Pokręciłam głową wymazując z głowy obrazy ostatniego razu kiedy wrócił do domu nie zbyt zadowolony z rzeczy, jakie usłyszał.Był to dzień dokładnie jak dzisiaj wliczając w to nawet brzydką pogodę na zewnątrz jak i pechowy piątek trzynastego, który w moim odczuciu zawsze zamieniał się w pechowy, jakby była to cholerna klątwa ciążąca nade mną od pierwszego oddechu.

I była nią.

-Będę się musiał za ciebie wstydzić?

Podniosłam głowę z blatu wzdychając cicho na odgłosy deszczu obijające się głośno od okna.

-Nie.-wzruszyłam ramionami wiedząc, że to i tak nie skończy się dobrze.-Jednak...

-Powiedzenie, że twoja nauczycielka cię nie lubi jest już nieco zużyte, nie uważasz?-zapytał unosząc obie brwi.

To nie to co chciałam powiedzieć jednak coś podobnego co byłabym zmuszona powiedzieć jako drugie zdanie gdyby mi nie przerwał.

Ponownie wypuściłam powietrze wlepiając wzrok za okno, Dusty wskoczyła na moje kolana sprawiając, że przestraszona zachwiałam się na krześle prawie spadając.

-Darcy wszystko, okej?

-Chyba tak.-zawołałam głosem wyrażającym coś całkowicie sprzecznego.

Pogłaskałam kota po miękkim futerku i zamierzałam ściągnąć go z siebie najpierw odrywając jego łapki ostrożnie od spodni, a w między czasie nie musiałam długo czekać kiedy ojciec już pojawił się znowu w progu co byłam przekonana, że zrobi.

-Nic się nie stało.-ponownie oznajmiłam nim odezwał się pierwszy.

Przejechałam ręką po włosach, które uniosły się i oklapły szybciej niż wstałam.

Byłam przekonana, że jak za każdym razem będzie czekała mnie mała rozmowa, być może kara, a w gorszym przypadku nie dopuści mnie do jednej z rzeczy na jakiej bardzo mi zależy.

-Mógłbyś po drodze kupić mi coś słodkiego?-poprosiłam cicho nie uzyskując odpowiedzi.

-Posprzątaj pokój i pamiętaj, żeby nie wypuszczać Dusty!

-Uh, dobrze.-przysunęłam się bliżej gdy pochylił się, żeby pocałować mnie w czoło i powiedzieć krótkie ''kocham cię''.

***

to tylko wstęp, okej?następny będzie dłuższy i tym razem chcę skupić się bardziej na ich relacji, na emocjach, dodam więcej wątków pobocznych, czyli rozszerzę tą historię...piszę od nowa i nie będę używała tych poprzednich rozdziałów.

zmieniłam też trochę styl, ponieważ niektórzy narzekali na poprzedni, więc powstał jakby staro-nowy

kocham was i miłej nocy <3

śpijcie dziś dobrze xx

+DZIĘKUJĘ DARCY ZA POPRAWIANIE ROZDZIAŁU+INNE MAŁE ZMIANKI WYRAZOWE, jesteś kochana i niesamowita, dziękuję


daddy h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz