Maya zdziwiła się, gdy zza drzew wyłoniły się dwie dziewczyny - brunetka i szatynka. Skojarzyła, że widziała je kilka dni wcześniej podczas konfrontacji z Huncwotami przy wejściu do Wielkiej Sali.
- Spokojnie, przybywamy w pokoju - rzekła dziewczyna o brązowych włosach i niebieskich oczach
- I też jesteśmy zaskoczone tym spotkaniem - dodała dziewczyna stojąca tuż za nią. Miała ona kręcone, krótkie i czarne włosy oraz brązowe oczy.
- Cóż, w dzisiejszych czasach nigdy nic nie wiadomo - zauważyła Maya. Niestety to była prawda, trwała w końcu wojna, a śmierciożercy podszywali się pod kogoś, gdy chcieli uśpić czyjąś czujność. Jednak czy pojawiliby się tutaj, w Hogwarcie? Który był chroniony przez Dumbledore'a? Tego nie wiedziała, ale ostrożność i tak była ważna.
- Przykre to, ale muszę się z tym zgodzić. Ja jestem Ruby Cooper - powiedziała szatynka, wyciągając rękę na przywitanie.
- A ja Dorcas Meadowes - rzekła druga dziewczyna, uśmiechając się przyjaźnie.
- Cześć wam, jestem Maya Chase - odparła im Puchonka, po czym podała im rękę na powitanie.
- Nie wiedziałyśmy, że ktoś też zna to miejsce - powiedziała Ruby, kiedy dziewczyny już się sobie przedstawiły.
- Znam już od jakiegoś czasu i przychodzę tutaj, żeby odpocząć - rzekła Maya, nie chcąc też się zbytnio zagłębiać w to, co stało się dzisiejszego popołudnia.
- To mamy podobnie, bo my też lubimy trochę odpocząć czasami od tego wszystkiego i się przewietrzyć - powiedziała Cooper, uśmiechając się miło.
Gryfonki wydawały się być raczej przyjaźnie nastawione. Maya rozluźniła się nieco, zwłaszcza, że nie chciała przesadzać.
- Czyli ciężki dzisiaj miałaś dzień? - spytała Ruby, zastanawiając się, co mogło się stać. Może się nie znały, ale czasami właśnie od takich rzeczy można było zacząć znajomość. Razem z Dorcas spojrzały na Mayę wyczekująco. Ta westchnęła, myśląc nad tym, co ma im odpowiedzieć.
- Powiedzmy, że pewna osoba śledziła mnie w bibliotece, co było trochę irytujące - powiedziała w końcu.
- Czyżby Syriusz? - spytała Meadowes, która w końcu też widziała akcję przy Wielkiej Sali oraz słyszała o tym, jak Huncwoci rozmawiali o Puchonce.
Chase nie była pewna, czy powinna im powiedzieć prawdę, jeśli się z nim przyjaźniły. Cooper chyba się tego domyśliła, ponieważ rzekła:
- Spokojnie, może i znamy go bliżej, ale to nie znaczy, że nie zdajemy sobie sprawy, jaki czasami potrafi być uparty - wyjaśniła szatynka.
- Właśnie. Może usiądziemy na tej trawie? - zaproponowała Dorcas.
Maya w duchu ucieszyła się, że Gryfonki nie oburzyły się na to, że pokłóciła się z Blackiem, tylko starały się wyjaśnić całą sprawę. Usiadła pomiędzy nimi na miękkiej trawie i rzekła:
- Wiem, że może i niezbyt to wyglądało, jak na niego nakrzyczałam, ale po prostu nie lubię, jak ktoś mnie w taki sposób podrywa i śledzi na dodatek.
- Nikomu raczej by to się nie podobało. Po prostu trochę niefortunnie to wszystko wyszło - powiedziała Ruby.
- To prawda. On naprawdę nie jest zły - stwierdziła Dorcas.
- Tyle, że ja nie chcę być jego dziewczyną. Nie chcę teraz być w związku - odparła Maya.
- W takim razie zaproponuj mu przyjaźń. Może się zgodzi - uznała Ruby. Chociaż Puchonka nie chciała tak bardzo używać określenia przyjaźń dla osoby, z którą miała styczność dopiero kilka dni, to musiała się przyznać do tego, że taka opcja byłaby lepsza niż to, co jest teraz.
- W sumie macie rację. Postaram się zaproponować bycie znajomymi i ciekawe, co mi powie - stwierdziła Chase.
- Na pewno wszystko się jakoś ułoży - powiedziała Ruby.
- Dobrze, że chociaż się nad tym zastanawiasz, bo Lily ciągle tylko narzeka na Jamesa i nawet nie daje mu szansy na rozmowę - dodała Dorcas.
- Lily? To ta rudowłosa dziewczyna z waszego roku, co krzyczała na Pottera przed Wielką Salą? - upewniła się Chase, pamiętając dziewczynę, którą Gryfon nazwał Evans.
- Tak, to ona. Aktualnie siedzi z Marleną w dormitorium i tłumaczy jej transmutację, podczas gdy my poszłyśmy się przejść - powiedziała Cooper.
- Widzę, że pilnie się zabrały do nauki, mimo, że dopiero początek września? - zapytała Maya.
- Tak, bo w końcu my w tym roku mamy Sumy. Lily przejmuje się tym chyba najbardziej z nas, a Marlena nie zrozumiała ostatniego tematu i zaczęła się bać, czy sobie poradzi, skoro dopiero początek, a tu już coś jest nie tak - powiedziała Meadowes.
- W przeciwieństwie do nich, my uważamy, że jeszcze zdążymy się pouczyć. I chcemy skorzystać ze świeżego powietrza - stwierdziła Cooper.
Maya przypomniała sobie, jak ledwo rok temu ona i jej przyjaciele byli w takiej samej sytuacji, czyli zbliżających się egzaminów. Oczywiście najbardziej optymistycznie z ich grupy podchodziła do tego Kate, starając się przekonać innych, że wszystko będzie dobrze. Danny i Samuel zaczęli panikować dopiero, gdy do Sumów został miesiąc, a Sandy starała się uczyć regularnie, by nie musieć się stresować. Natomiast sama Maya była wtedy trochę skupiona na Warringtonie, jednakże uczyła się najbardziej z tego, co lubiła, czyli zielarstwa.
- Jestem pewna, że się wam uda. Ale to też prawda, że nie można przejmować się tym za bardzo, bo wtedy będzie tylko gorzej - poradziła młodszym dziewczynom.
- Cieszę się, że tak uważasz. Ja czasami lubię się czegoś dowiedzieć, ale też nie chcę się stresować i myśleć tylko o tym. Trzeba umieć zachować umiar - stwierdziła Cooper.
Towarzystwo Gryfonek wydawało się być naprawdę przyjemne. Puchonka spedziła z nimi trochę czasu, zanim wróciła do swojego dormitorium.
~
W tym samym czasie, po rozmowie z Kate i Samuelem Syriusz udał się z powrotem do Pokoju Wspólnego Gryffindoru. Jednak swoich przyjaciół znalazł dopiero w dormitorium.
- Poszedłeś za nią, prawda? - zapytał Remus, gdy Black znalazł się w środku. James akurat czyścił swoją miotłę, a Peter zajadał jakieś słodycze.
Mieli się nie okłamywać, więc Syriusz odparł:
- Tak, byłem. I nie wyszło.
Lupin westchnął, zastanawiając się, kiedy jego przyjaciel zacznie lepiej kombinować, a nie tylko działać pod wpływem emocji i impulsu.
- Nie pomyślałeś może, że ona uzna za dziwne to, skąd wiesz gdzie jest? - spytał go.
- W sumie to nie, ale chciałem tylko sprawdzić, co robi. I usłyszałem, że rozmawiała o mnie z przyjaciółmi, ale mnie przyłapali - rzekł brunet.
- Ciekawe, czy Lily też rozmawia o mnie z przyjaciółkami... - wtrącił rozmarzony James, przerywając na chwilę czyszczenie miotły.
- Z pewnością gada o tym, jak bardzo cię nie lubi - stwierdził Peter, zwracając na siebie uwagę.
- To niewątpliwie prawda, ona nigdy na ciebie nie spojrzy - powiedział Syriusz.
- Za to ta twoja Chase na ciebie już tak? - spytał go Potter.
- Słuchajcie, to do niczego nie doprowadzi. Myślę, że jeśli chcecie mieć w ogóle możliwość przebywania obok nich, to chociaż postarajcie się zacząć od przyjaźni - zaproponował Remus.
- Tak jak ty z Cooper? - zapytał Black, zmieniając temat.
- Którą? Zresztą nie, stop. Nie mówimy o mnie teraz - rzekł Remus, nie chcąc zagłębiać się w ten temat.
- Racja, w końcu Ruby ma siostrę bliźniaczkę, Glenn. Którą wolisz? - zapytał go James.
- Ruby dłużej i lepiej znam, niż jej siostrę. Ale to nieważne. Zastanówcie się nad tym, co wam powiedziałem - oznajmił Remus, po czym poszedł do łazienki.
A Syriusz usiadł na swoim łóżku i chyba po raz pierwszy zaczął się zastanawiać, czy Remus nie ma racji. Może rzeczywiście coś w tym jest i lepiej byłoby zmienić podejście?
~
Gdy nadszedł czas kolacji, Maya razem z czwórką swoich przyjaciół szli do Wielkiej Sali. Sandy i Danny opowiadali, jak cudownie bawili się na randce, a reszta słuchała ich relacji. Nagle jednak napotkali grupę kilku osób, która ostatnio często pojawiała się w pobliżu nich.
- Cześć wam. Maya, moglibyśmy pogadać chwilę? - zapytał Syriusz, zastanawiając się, czy w ogóle to się uda. Maya zdziwiła się, ale odparła:
- Dobrze.
Odeszli kawałek od swoich przyjaciół, by porozmawiać we dwójkę. Padło wtedy pytanie:
- Możemy się przynajmniej przyjaźnić?