(Nie taka) Prosta sprawa (Pes...

Od Nat22ka

3.7K 220 564

Kalina Dziurowicz, studentka dziennikarstwa, marzy o karierze reporterki śledczej i ma do tego całkiem niezłe... Více

Bohaterowie
§ 1.
§ 2.
§ 3.
§ 4.
§ 5.
§ 6.
§ 7.
§ 8.
§ 9.
§ 10.
§ 11.
§ 12.
§ 13.
§ 14.
§ 16.
§ 17.
§ 18.
§ 19.
§ 20.

§ 15.

155 11 33
Od Nat22ka

Nerwowa cisza panująca w ograniczonej przestrzeni, jaką było wnętrze samochodu, sprawiała, że zaczęłam czuć się klaustrofobicznie. A nigdy wcześniej ta dolegliwość mi nie doskwierała. Teraz jednak przez tę napiętą atmosferę trudno było mi się skupić na drodze. Dlatego też, chociaż mknęliśmy autostradą, wskazówka prędkościomierza nie przekraczała bezpiecznych stu kilometrów na godzinę. W innych okolicznościach nie miałabym oporów, aby wcisnąć gaz co najmniej do stu pięćdziesięciu.

Kątem oka zerknęłam na siedzącego obok ojca. Z początku myślałam, że jest taki naburmuszony, bo wymusiłam na nim, aby oddał mi kluczyki. Wiedziałam, że jego tempo jazdy jest niemal ślimacze, więc droga do Pszczyny zajęłaby nam pewnie dwa razy tyle czasu, ile pokazywało Google Maps. Jednak teraz, z każdą kolejną minutą ciążącego mi milczenia, doszłam do wniosku, że musi chodzić o coś innego. I chyba nawet domyślałam się o co.

– No wykrztuś to w końcu – mruknęłam, kiedy wróciłam na prawy pas, po wyprzedzeniu ciężarówki.

Ojciec sapnął ciężko i już wiedziałam, że zaraz poruszy temat, na który wcale nie uśmiechało mu się rozmawiać, ale którego też nie potrafił przemilczeć.

– Gdzie spędziłaś trzy ostatnie noce? – spytał, w końcu patrząc w moją stronę.

– A jak sądzisz? – Posłałam mu wymowne spojrzenie.

Oboje doskonale wiedzieliśmy, jak brzmiała odpowiedź oraz co ona oznaczała. I chyba żadne z nas nie czuło się z tą świadomością zbyt komfortowo. Tak naprawdę tata wcale nie chciał słuchać o moim życiu seksualnym, a ja tym bardziej nie chciałam mu o nim opowiadać. Wiedzieliśmy jednak, że ta rozmowa musi się odbyć, abyśmy oboje mieli czyste sumienie. Taki to właśnie paradoks.

– Czy wy...?

– Tak, tato – wcięłam się, oszczędzając mu konieczności szukania eufemizmów. – Sypiamy ze sobą.

Uznałam, że jeśli powiem to prosto z mostu, ojciec przestanie krążyć wokół tematu. Chyba wolałam przeżyć chwilę zażenowania i szybko skończyć tę dyskusję, niż posługiwać się niedopowiedzeniami i ciągnąć ją przez następną godzinę drogi.

– Rozumiem – mruknął ojciec z wyczuwalną dezaprobatą w głosie. – Nie sądziłem, że nastąpi to tak szybko.

No tak. Mogłam się tego spodziewać.

– Tato – zaczęłam stanowczo – nie jestem już dzieckiem. Ani niedojrzałą emocjonalnie nastolatką. Fakt, moja relacja z Michałem rozwija się dość dynamicznie, ale jestem pewna tego, co robię. Zależy nam na sobie nawzajem, co okazujemy sobie między innymi poprzez seks. Bardzo czuły i satysfakcjonujący dla obu stron, jeśli martwi cię to, że Michał mógłby mnie wykorzystywać. Zapewniam cię, że nie zależy mu tylko na jednym. Troszczy się o mnie, a ja czuję się przy nim szczęśliwa. Nie wiem, czy to już miłość, ale na pewno coś więcej niż chwilowe zauroczenie. Dlatego proszę cię, nie rób mi wykładów. Może nie jestem pewna swoich uczuć w stu procentach, ale z każdym kolejnym spotkaniem utwierdzam się w przekonaniu, że to właśnie na to czekałam. Wiem, że wcześniej popełniłam kilka błędów, ale Michał nie jest jednym z nich.

Nie wiem, czy byłabym w stanie powiedzieć to wszystko, patrząc tacie w oczy, więc cieszyłam się, że mój wzrok musiał skupiać się na drodze. Jednak każde z tych słów było prawdziwe. Ostatnich kilka nocy, które spędziłam w ramionach Michał, było po prostu cudownych. Nigdy nie sądziłam, że sama obecność drugiego człowieka może dawać tyle radości. Może dlatego, że do tej pory nie trafiłam na tego właściwego. A teraz wszystko nabrało dla mnie zupełnie innego, lepszego wymiaru.

– Dobrze, nie będę kwestionował twoich wyborów – odparł tata, po chwili zastanowienia. – Wiem, że jesteś rozsądna i gdyby coś wzbudziło twój niepokój, nie zaangażowałabyś się w tę relację tak mocno. Chcę wierzyć, że mecenas Okoński traktuje cię z odpowiednim szacunkiem i jego zamiary względem ciebie są jak najbardziej poważne.

Uśmiechnęłam się pod nosem, słysząc, że tata użył odpowiedniego nazwiska i nie nazwał już Michała aplikantem. Z jego strony to prawdziwy wyraz uznania. Wyglądało więc na to, że już pogodził się z faktem, że jego mała córeczka spotyka się z pracownikiem jego kancelarii.

– Nie liczyłabym na szybkie oświadczyny, ale przedstawił mnie swojej siostrze i siostrzeńcowi, więc myślę, że jego zamiary są jak najbardziej poważne.

Postanowiłam nie wspominać o tym, że Michał zaproponował wspólny wypad nad morze w ramach jego urlopu pod koniec sierpnia. Pierwotnie miał zamiar spędzić ten czas z kolegami na górskich wspinaczkach, ale postanowił zmienić plany i mnie w nich uwzględnić. Czy to nie był kolejny dowód na to, że naprawdę byłam dla niego ważna?

– À propos oświadczyn – tata niespodziewanie zmienił temat – wiesz może, kiedy twój brat ma zamiar paść na jedno kolano przed panną Pestką?

Miałam ochotę parsknąć śmiechem. Czy on serio będzie uparcie nazywał Anę panną Pestką nawet wtedy, gdy już zostanie jego synową? Nie zmieniało to jednak faktu, że tata najwyraźniej, tak jak ja i mama, zaczął się niepokoić zwłoką Ksawerego w sprawie zaręczyn. No kto by pomyślał, że mecenas Dziurowicz będzie się upominał o dołączenie jego aplikantki do rodziny.

– Nie wiem, ale mogę się dowiedzieć – odparłam. – I tak muszę porozmawiać z Ksawciem.

Tak właściwe rozmowa z bratem była głównym celem mojego wyjazdu w rodzinne strony Pestki. Musiałam mu powiedzieć o moim związku z Michałem. Nie chciałam, aby dowiedział się o tym przypadkiem, z plotek czy od rodziców. Wiedziałam, że mu się to nie spodoba, więc uznałam za najlepsze rozwiązanie poinformować go o tym osobiście. Tak, aby nie miał pretensji, że zataiłam przed nim coś tak ważnego. Czułam, że to będzie niełatwa rozmowa, pewnie nawet trudniejsza niż z tatą, ale musiałam mu wszystko wyjaśnić i przekonać go, że Michał nie jest taki zły, jak Ksaweremu się wydaje. Nie chciałam, aby moje życie uczuciowe negatywnie wpłynęło na więzy rodzinne, tak więc liczyłam na to, że Ksawciu zaakceptuje mój wybór.

Reszta drogi do Pszczyny wpłynęła w znacznie milszej atmosferze. Tata nie wracał już do tematu mojej relacji z Okońskim. Przybliżył mi nieco sprawę, którą zajmowała się Ana, chociaż oczywiście bez szczegółów, bo obowiązywała go tajemnica zawodowa. A szkoda, bo sama sprawa wydawała się naprawdę ciekawa. Facet przyznał się do zabójstwa policjanta, ale odmówił złożenia wyjaśnień, co oznaczało, że zapewne dostanie najwyższy wymiar kary. Z jednej strony współczułam Pestce takiego opornego klienta, zwłaszcza że był z nią jakoś spowinowacony, ale z drugiej trochę zazdrościłam jej takiej niebanalnej sprawy, która zaintrygowała mnie równie mocno, co ta dotycząca Denków i Marceliny Gacek.

Zgodnie z umową, którą zawarłam z Michałem, próbowałam dowiedzieć się czegoś na temat powiązań między Wiolettą i Marceliną. Niestety ograniczona do wiedzy zawartej w Internecie, tym razem niewiele mogłam wskórać. Jeśli panie rzeczywiście znały się przed tym, jak pojawiły się w życiu Gabriela, to bardzo postarały się, aby w sieci nie pozostał po tym żaden ślad. A przynajmniej nie taki, na który łatwo trafić. Choć musiałam przyznać, że nie poświęciłam na poszukiwania zbyt wiele czasu, za bardzo zajęta moim nowym chłopakiem.

Kiedy tylko wjechaliśmy na parking przed aresztem śledczym, zauważyłam stojących przed budynkiem Ksawerego i Anę. Pestka wyglądała na nieco zniecierpliwioną. Cóż, możliwe, że się trochę spóźniliśmy, mimo że pod koniec trasy mocniej wcisnęłam gaz w podłogę.

Zaparkowałam szybko, zgasiłam silnik, rzuciłam kluczyki tacie i bez zwłoki wysiadłam z samochodu. Uśmiechnęłam się szeroko w stronę mojego brata i jego dziewczyny.

– Cześć, ludziska! – krzyknęłam, biegnąc w ich stronę. – Nawet nie wiecie, jak za wami tęskniłam! – dodałam, mocno przytulając Anę.

Pestka oddała uścisk, a ja zdałam sobie sprawę, że przez te kilka tygodni naprawdę brakowało mi jej towarzystwa. Nie byłyśmy ze sobą może jakoś szczególnie blisko, ale chyba przywykłam do tego, że widujemy się dość regularnie, a teraz ta rutyna została zachwiana. Zresztą to samo dotyczyło mojego brata, którego też serdecznie wyściskałam.

– Co ty tutaj robisz? – spytała Ana, zerkając kontrolnie na zmierzającego w naszą stronę swojego patrona. Chyba przez chwilę miała obawy, że przyjechałam sama.

– Eh, nudno bez was w Warszawie – odparłam z westchnieniem. – Kiedy więc tata powiedział, że musi do was jechać, uznałam, że się z nim zabiorę. W końcu nie widzieliśmy się już prawie miesiąc! Na pewno mamy wiele do nadrobienia!

Nie wiedziałam, jak u nich, ale u mnie zmieniło się sporo. Pestka była nieco wtajemniczona w temat, ale Ksawciu raczej nie miał o niczym pojęcia, bo w innym wypadku, pewnie już na dzień dobry by mnie zrugał albo szykował się do powrotu do Warszawy, aby nazdać mojemu chłopakowi. Nic takiego jednak nie nastąpiło, więc wciąż czekało mnie uświadomienie go, że spotykam się z prawnikiem, do którego on nie pałał sympatią. Oby tylko nie wynikła z tego jedna wielka awantura.

– Póki co to możesz pochwalić się swoimi haniebnymi występkami bratu – oznajmił tata, stając obok nas. – My z panną Pestką musimy rozmówić się z klientem. A przez ciebie już jesteśmy spóźnieni. – Posłał mi karcące spojrzenie.

– Oj tam, oj tam, zaraz przeze mnie – obruszyłam się. – Gdybyś wcześniej mi powiedział, że jedziesz do Pszczyny, to nie musiałabym się zbierać na ostatni moment.

– Powiedziałbym ci wcześniej, gdybyś nocowała w domu, a nie szlajała się nie wiadomo gdzie.

Serio? Przecież doskonale wiedział, gdzie byłam! Czemu więc mi to wytknął? No dobra, może dlatego, że gdy rano wróciłam do domu, on już był gotowy do wyjazdu. Kiedy jednak dowiedziałam się, gdzie się wybiera, ubłagałam go, aby poczekał dziesięć minut, które ostatecznie przeciągnęły się do dwudziestu, zanim ogarnęłam się do wyjścia. Uznałam, że skoro Michał i tak cały weekend spędzał z Maćkiem, nie było sensu tkwić bezczynnie w domu. Tym bardziej, że to była świetna okazja, aby szczerze porozmawiać z Ksawerym i opowiedzieć mu o rewolucji w moim życiu miłosnym.

Ojciec oczywiście nie był zadowolony z tego czasowego poślizgu, ale przecież chciałam nadrobić go swoim dynamicznym stylem jazdy. Fakt, nie do końca mi to wyszło, ale tylko dlatego, że tata wprowadził nerwową atmosferę. I teraz chyba próbował zrobić to samo, sugerując w obecności Ksawcia, że mam jakiś sekret związany z nocowaniem poza domem.

– Chyba mamy do pogadania, młoda. – Brat posłał mi surowe spojrzenie, które sugerowało, że czeka nas naprawdę poważna pogawędka.

– O nie – jęknęłam nieco teatralnie. – Ty też będziesz mi prawił kazania? W tej rodzinie tylko matka mnie wspiera. I Ana – dodałam, puszczając oczko do Pestki.

Miałam nadzieję, że to nieco rozluźni atmosferę, przed właściwą rozmową z Ksawerym, ale przyniosło chyba odwrotny efekt. Brat spojrzał pytająco na swoją dziewczynę, na co ta tylko wzruszyła ramionami. Ksawciu nie dał się jednak nabrać na ten niewinny gest. Wiedział już, że skrywamy przed nim jakieś sekrety. Miałam tylko nadzieję, że jak się o wszystkim dowie, nie będzie miał pretensji do Pestki, że nie podzieliła się z nim informacją o mnie i Michale.

Nim Ksawery zdążył o coś zapytać Anę, ta razem z tatą zmierzała już w stronę wejścia do aresztu. Byli spóźnieni, więc nic dziwnego, że nie wdawali się w dyskusje, które mogły chwilę poczekać. Zanim zniknęli za drzwiami, Ksawciu krzyknął tylko w ich stronę, że będziemy czekać w pobliskiej kawiarni.

Chwilę później wsiedliśmy do samochodu mojego brata. Droga do kawiarni zajęła nam najwyżej trzy minuty, podczas których wypytywałam Ksawerego o jego relacje z przyszłymi teściami. Uznałam, że lepiej nie podnosić mu ciśnienia moimi rewelacjami, kiedy prowadził auto, bo jeszcze spowodowałby wypadek. Poza tym teraz, kiedy już zostaliśmy sami, dopadło mnie lekkie zdenerwowanie. Nie miałam zamiaru rezygnować z rozmowy o Michale, ale chciałam trochę odwlec ją w czasie, aby na nowo zebrać odwagę.

– Rodzice Pestki są naprawdę w porządku – oznajmił Ksawciu. – Co prawda pani Joasia chciała nam dać osobne pokoje, a pan Sławek już pierwszego wieczoru postanowił przetestować moją wytrzymałość na alkohol, ale poza tym, o ile nie mówią po śląsku, bez problemu się z nimi dogaduję. Chyba mnie lubią – dodał z kpiarskim uśmieszkiem.

– No ciebie to trudno nie lubić – stwierdziłam, bo faktycznie nie znałam nikogo, kto pałałby do niego niechęcią. No może poza moim chłopakiem.

– Cóż, siostra Pestki ma inne zdanie – mruknął, wjeżdżając na parking przed kawiarnią. – Ale to skomplikowana historia. Za to jej córka mnie ubóstwia. Zwłaszcza odkąd odkryłem przed nią tajniki Painta 3D.

Zmarszczyłam brwi w konsternacji.

– Nie wiedziałam, że Ana ma siostrzenicę.

O siostrze coś kiedyś wspomniała, ale nie za wiele, bo ta miała o coś do niej żal i nie utrzymywały kontaktów. Nigdy jednak nie słyszałam o żadnym dziecku.

– Ja też nie wiedziałem. – Ksawciu westchnął ciężko.

– Co?! – niemal krzyknęłam. – Nie powiedziała ci?

Fakt, Ana była dość skrytą osobą, zwłaszcza jeśli chodziło o kwestie rodzinne, ale sądziłam, że nie ma przed swoim chłopakiem większych tajemnic. Ksawery był chyba jedyną osobą, przed którą Pestka potrafiła się otworzyć. Nawet Zośka i ja, jako jej przyjaciółki, nie mogłyśmy na to liczyć.

Przez kolejnych kilka minut brat zarysował mi zagmatwaną historię rodziny Brańskich. Nie wchodził w szczegóły, bo nie był pewien, czy Ana by sobie tego życzyła, ale dowiedziałam się tego i owego. I dzięki temu dystans Pestki wobec bliskich nabrał większego sensu. Najwyraźniej sam Ksawery był tym wszystkim nieco przytłuczony i po prostu chciał się komuś wygadać. Oczywiście wspierał ukochaną, ale czuł się dotknięty tym, że tak wiele spraw przemilczała, mimo że byli ze sobą już ponad rok. Nie dziwiłam mu się. Ja też byłam zła na Michała, że zataił przede mną istnienie Gosi i Maćka, a przecież dopiero co zaczęliśmy się spotykać.

– No dobra, ale koniec moich żali – stwierdził Ksawery, kiedy kelnerka przyniosła nasze zamówienia w postaci dwóch czarnych kaw oraz wuzetek. – O co chodziło z tym nocowaniem poza domem? Poznałaś kogoś? – spytał, posyłając mi uważne spojrzenie, które zdecydowanie odebrało mi odrobinę pewności siebie.

Aby jeszcze choć na chwilę odwlec nieuniknione, sięgnęłam po kubek z kawą i wzięłam spory łyk. Nie mogłam jednak zwlekać w nieskończoność.

– Tak właściwie to poznałam już jakiś czas temu – przyznałam zgodnie z prawdą. – Ale dopiero teraz zrobiło się poważnie.

Ksawery musiał wyczuć moją niepewność, bo przyglądał mi się z zaciętym wyrazem twarzy. Już wyglądał na poddenerwowanego, a nawet nie wiedział jeszcze, o kogo dokładnie chodzi.

– Znam go?

Skinęłam głową, nie patrząc mu w oczy, tylko nabierając na widelczyk kawałek wuzetki.

– Okej. A dlaczego mam nieodparte wrażenie, że kiedy spytam o imię, to odpowiedź mi się nie spodoba?

Cholera. Dlaczego mój brat umiał czytać ze mnie, jak z otwartej księgi? Rzadko kiedy udawało mi się coś przed nim ukryć i tym razem też się nie udało. Zwykle zbytnio mi to nie przeszkadzało, ale teraz już dostrzegałam złość zbierającą się w jego oczach. A to oznaczało, że kiedy wyznam całą prawdę, nie podejdzie do niej na chłodno.

Odłożyłam widelec i westchnęłam ciężko. Nadszedł moment prawdy.

– To Michał – powiedziałam, siląc się na beztroski ton.

– Michał – powtórzył głucho, jakby nie do końca dotarło do niego, o kim mowa.

– Okoński – dodałam, tak dla jasności.

Cisza, jaka zapadła na kilka sekund, była gorsza niż ta, którą uraczył mnie ojciec przez połowę drogi z Warszawy do Pszczyny. Przyglądałam się bratu, który aż poczerwieniał na twarzy, mocno zacisnął dłoń na kubku z kawą i zazgrzytał zębami. Czułam, że zaraz nastąpi wybuch.

– Kalina, czy ciebie Bóg opuścił? – syknął wściekle. – Jak w ogóle mogłaś pomyśleć o umawianiu się z tym natrętem?

Wzięłam głęboki wdech, siląc się na spokój. Nie mogłam dać się ponieść emocjom, bo nic tym nie osiągnę. A poza tym urządzanie awantury w miejscu publicznym nie było najlepszym pomysłem.

– Michał nie jest żadnym natrętem – broniłam go.

– Tak? – zakpił Ksawery. – Pestka mogłaby na ten temat powiedzieć coś innego. Nie pamiętasz już, jak się do niej przystawiał, mimo że stanowczo mu odmawiała?

– Pamiętam – przyznałam. – Ale Michał zrozumiał swój błąd i wobec mnie nigdy nie był nachalny. Wręcz przeciwnie. To ja bardziej zabiegałam o jego uwagę.

Wiedziałam, że to też mu się zapewne nie spodoba, ale musiałam zrobić coś, aby przekonać brata do Okońskiego. Zdawałam sobie sprawę, że to nie będzie łatwe zadanie i na pewno nie osiągnę tego podczas tej rozmowy. Chciałam jednak, aby chociaż spróbował zaakceptować mój wybór, nawet jeśli się z nim nie zgadzał.

– No tak, wmawiaj mi jeszcze, że to ty się na niego rzuciłaś, a on bezradny nie mógł ci się oprzeć – ironizował Ksawery. – Obudź się, Kala. Ten facet tobą manipuluje! Słyszałaś, jak potraktował jedną ze stażystek z kancelarii?

Miałam dość tego, że wszyscy wciąż przypominali mi o tym, jak źle Okoński zachował się wobec Any i Judyty. Dlaczego patrzyli na niego tylko przez pryzmat tych dwóch niepochlebnych historii i nie potrafili dostrzec nic poza tym?

– Tak, słyszałam o jego związku ze stażystką – warknęłam. – Przegadaliśmy to i dlatego wiem, że plotki, które krążą po kancelarii przedstawiają tylko jedną perspektywę. Niekoniecznie tę prawdziwą. I nie próbuj mi nawet wmawiać, że Michał z premedytacją mydli mi oczy, żeby tylko zaciągnąć mnie do łóżka. Wcale się nie wybielał, przyznał, że spieprzył kilka spraw, zarówno z Aną, jak i z Judytą, ale nie jest złym człowiekiem. Popełnia błędy, jak każdy z nas, ale umie się do nich przyznać. Ja mu wierzę i to mi wystarczy.

Tak jak mogłam się spodziewać, Ksawery nie wyglądał na ani odrobinę przekonanego. Czułam, że jednak nic nie ugram i najprawdopodobniej opuścimy kawiarnię pokłóceni.

– Naprawdę nie wiesz, w co się pakujesz. – Brat nie dawał za wygraną. – Myślałem, że po tej historii z Erykiem, a potem Tomkiem będziesz ostrożniejsza.

No, tak. Oczywiście musiał przywołać ten argument, jakby ta jedna pomyłka miała kłaść się cieniem na wszystkie moje decyzje do końca życia. A ja najzwyczajniej w świecie chciałam o tym zapomnieć i zacząć wszystko z zupełnie czystą kartą.

– Chyba sobie żartujesz – prychnęłam. – Czyli co? Twoim zdaniem mam żyć jak mniszka i zostać starą panną? To, że nie wyszło mi z jednym czy drugim chłopakiem, nie znaczy, że nie będę się umawiać z następnymi. Wyobraź sobie, że jestem dorosłą kobietą i też mam swoje potrzeby.

Zawsze irytowało mnie to, że traktował mnie jak małą dziewczynkę, ale w tej chwili byłam wyjątkowo wkurzona jego protekcjonalnością. Rozumiałam, że się martwił, ale, do cholery, nie będzie ustawiał mi życia!

– Spałaś z nim – bardziej stwierdził, niż spytał z miną pełną dezaprobaty.

– Tak, sypiamy ze sobą, bo, wyobraź sobie, tak robi większość zakochanych w sobie par!

Poczułam na sobie wzrok dwóch siedzących przy stoliku obok kobiet i zdałam sobie sprawę, że odrobinę mnie poniosło. No pięknie. A tak bardzo chciałam uniknąć awantury. Niestety to najwyraźniej niewykonalne, skoro Ksawery pozostawał głuchy na moje tłumaczenia.

– Boże, ty naprawdę zakochałaś się z tym palancie – mruknął, wzdychając z rezygnacją.

– Michał nie jest żadnym palantem! – fuknęłam, puszczając mimo uszu wzmiankę o zakochaniu. – Przestań go obrażać. Nie znasz go, nie wiesz, jaki jest naprawdę. Oceniasz go tylko po stosunku do Any i zasłyszanych plotkach, podkoloryzowanych przez rozżaloną, zazdrosną kobietę. Gdybyś tylko się wysilił i spróbował lepiej go poznać, przekonałbyś się, że to naprawdę porządny facet.

Mogłam wymienić tuzin zalet Okońskiego, a efekt byłby taki sam, czyli żaden. Do mojego brata nie docierały żadne argumenty. Zaślepiony swoim przekonaniem, że Michał to zło wcielone, nie próbował nawet dopuścić do siebie myśli, że może się mylić w swoim osądzie.

– Ja tylko chcę dla ciebie jak najlepiej – odparł z westchnieniem. – I Okoński na pewno nie mieści się w zakresie tego, co uważam za odpowiednie. Naprawdę, Kala, dlaczego akurat on? Mało to facetów jest na tym świecie?

On tak na serio? Jeśli myśli, że może kwestionować moje decyzje, to jest w dużym błędzie! Nie przyszłam tutaj, żeby nasłuchać się jego wyrzutów. Chciałam podzielić się z nim moim szczęściem, ale najwyraźniej nie mam co liczyć na wsparcie.

– Wiesz co? – syknęłam. – W dupie mam twoje zdanie. Michał jest pierwszym facetem, do którego poczułam coś znacznie głębszego niż zwykła sympatia, i nie mam zamiaru z tego rezygnować tylko dlatego, że mój brat-cerber ma jakieś wyssane z palca uprzedzenia. Jeśli nie akceptujesz mojego wyboru, to trudno. Nie będę żyć pod niczyje dyktando.

Może trochę przesadziłam, ale nie mogłam godzić się na zaborczość Ksawerego. Musiał zrozumieć, że szczera troska w jego przypadku przeradza się w niezdrową kontrolę. Owszem, miał pewne podstawy, aby być przewrażliwionym na punkcie moich związków, ale, na litość boską, nie mógł mnie trzymać pod kloszem do końca życia.

– Nie chcę ci niczego narzucać, po prostu się martwię – stwierdził, a co prychnęłam z pogardą. – I nie podoba mi się, że tak bardzo zaangażowałaś się z relację z Okońskim. To nie jest facet dla ciebie. Zobaczysz, tylko cię skrzywdzi.

No coś podobnego! Zaraz się dowiem, że żaden mężczyzna nie jest mnie godzien i lepiej mi będzie samej. Przecież to jakaś paranoja!

– To nie jest twoja cholerna sprawa! – wrzasnęłam, już naprawdę tracąc cierpliwość.

– Owszem, jest – odparł Ksawery, o dziwo zachowując spokój. – Jesteś moją młodszą siostrą. To mój obowiązek, aby dbać o twoje dobro.

– W takim razie przestań zachowywać się jak nadopiekuńczy dupek! Nie masz prawa mówić mi, z kim powinnam się spotykać! Jestem już dorosła i... – urwałam, bo nagle rozdzwonił się mój leżący na stoliku telefon. Spojrzałam na wyświetlacz i uśmiechnęłam się, widząc na ekranie imię mojego chłopaka. – Zresztą nie muszę ci się tłumaczyć – rzuciłam, po czym wstałam i ruszyłam w stronę wyjścia.

Już w połowie drogi do drzwi odebrałam połączenie. Miałam nadzieję, że rozmowa z Michałem poprawi mi humor, który Ksaweremu udało się doszczętnie zepsuć. Wiedziałam, że to nie koniec naszej dyskusji, ale oboje potrzebowaliśmy ochłonąć, aby nie powiedzieć czegoś, czego moglibyśmy żałować.

– Cześć, przystojniaku! Jak tam męski wypad?

– Gośka ma faceta – rzucił Michał bez żadnego przywitania.

Ta informacja tak zbiła mnie z pantałyku, że zatrzymałam się w progu kawiarni, tarasując przejście.

– To chyba dobrze – odparłam ostrożnie, słysząc za sobą znaczące chrząknięcie. Posłałam stojącemu za mną mężczyźnie przepraszające spojrzenie i szybko wyszłam na zewnątrz, aby i on mógł opuścić lokal.

– Jakie dobrze?! – oburzył się Michał. – A co z Maćkiem?!

– A co ma być? – Nie bardzo rozumiałam jego wzburzenie.

– Przecież ona nie może tak po prostu wprowadzić do jego życia jakiegoś obcego faceta! O ile w ogóle go poinformowała o tym, że ma dziecko!

Nigdy dotąd nie słyszałam, aby Michał był tak bardzo zdenerwowany. Sama też wciąż byłam nabuzowana po sprzeczce z Ksawerym, ale uznałam, że muszę wykazać się spokojem, bo inaczej i ta rozmowa skończy się jakimś konfliktem.

– Dobra, na początek weź kilka głębokich wdechów – poleciłam – a potem opowiedz wszystko od początku.

Usłyszałam głębokie westchnięcie i moment ciszy. Czekałam, aż Michał będzie gotowy zrelacjonować mi całą historię na spokojnie.

– Zadzwoniłem do niej, bo nie mogliśmy z Maćkiem znaleźć jego czapki z daszkiem i chcieliśmy się upewnić, czy w ogóle młody ją spakował, czy została gdzieś w domu. Nie odebrała od razu, mimo że zawsze to robi. A kiedy już podniosła słuchawkę, była dziwnie rozkojarzona. A potem usłyszałem w tle, jak jakiś facet woła do niej po włosku „wracaj do łóżka, skarbie". Możesz w to uwierzyć? Ja zabieram młodego na weekend, a ona urządza sobie schadzki! I to w dodatku z jakimś cholernym makaroniarzem!

Mimo powagi, z jaką Michał to opowiadał, nie mogłam powstrzymać się przed parsknięciem śmiechem.

– To nie jest śmieszne! Przecież ona nie może tak po prostu...

– Co? Spotykać się z kimś? Być szczęśliwa? To, że ma dziecko, nie znaczy, że nie może się z kimś związać. Uważasz, że lepiej, aby do końca życia była sama?

W tym przypadku stałam murem za Gosią, mimo że tak naprawdę niewiele wiedziałam o jej życiu uczuciowym. I Michał najwyraźniej też, skoro do jednej sytuacji, na którą zresztą nie miał pełnego oglądu, dopisywał wielki czarny scenariusz.

– Oczywiście, że nie, ale...

– No przyznaj szczerze, boisz się, że jakiś facet zajmie twoje miejsce w życiu Maćka – rzuciłam pół żartem, pół serio, ale wymowna cisza po drugiej stronie słuchawki sugerowała, że trafiłam w sedno. – Michał – zaczęłam łagodnie – młody cię uwielbia i wątpię, aby to się miało zmienić.

Naprawdę tak sądziłam. Maciek był zbyt zapatrzony w swojego wujka, aby tak łatwo odstawić go na boczny tor. Fakt, Michał był do tej pory dla niego jedynym męskim wzorem, ale z tego też względu zapewne już na zawsze pozostanie najważniejszym. I żaden facet jego matki raczej nie będzie w stanie tego zmienić.

– A co jeśli ten spaghetciarz będzie chciał ich wywieźć do Włoch?

Pokręciłam głową z rezygnacją, bo jego wymysły stawały się coraz bardziej absurdalne.

– A ty jesteś pewien, że dobrze zrozumiałeś, co ten facet powiedział? – chciałam się upewnić, bo mogło się okazać, że cała ta afera rozchodziła się o nic. – Znasz w ogóle włoski?

– Tak, jestem pewien – odburknął. – Uczyłem się w liceum, a i potem podłapałem trochę od Gośki, jak chodziła na studia.

Okej, czyli jednak trudno było mówić o zrozumieniu czegoś na opak. Ale to niestety nie ułatwiało sprawy.

– Co ona sobie w ogóle myśli?! – Michał dalej wylewał swoją frustrację. – Powinna myśleć przede wszystkim o dobru Maćka! Wprowadzenie kogoś obcego do życia dziecka to wielka rewolucja! A przecież temu kolesiowi po chwili może się znudzić zabawa w rodzinę i...

– Jesteś gorszy niż Ksawery – rzuciłam, zanim zdążyłam ugryźć się w język, ale nie mogłam już znieść tego biadolenia.

– Słucham?! – obruszył się, jakby to była największa obelga na świecie.

– Właśnie wysłuchałam tyrady o tym, że nie powinnam się z tobą spotykać, bo zapewne tylko mnie wykorzystujesz. A teraz ty niemal to samo zarzucasz facetowi Gośki, chociaż nawet go nie znasz.

– To zupełnie inna sytuacja – próbował się bronić.

– A niby pod jakim względem? Bo ona ma dziecko, a ja nie? Obaj jesteście dupkowato nadopiekuńczymi braćmi, którzy nie rozumieją, że ich siostry same potrafią ocenić, co jest dla nich dobre. Czy Gosia kiedykolwiek stawiała siebie ponad Maćka? Przypuszczam, że nie. I pewnie tym razem też tak nie zrobi, ale po tych wszystkich latach chyba należy się jej coś od życia. Tak więc, porozmawiaj z nią, poznaj tego makaroniarza i dopiero potem wydaj osąd, czy facet rzeczywiście nie zasługuje na Gosię i Maćka.

Nie odpowiedział od razu, więc chyba musiał przetrawić te słowa i, jak miałam nadzieję, ostatecznie przyznać mi rację.

– Ja po prostu się o nich martwię – powiedział po chwili, już znacznie spokojniej.

– Wiem, ale to nie znaczy, że masz prawo kwestionować wybory Gosi. Wydaje się rozsądną osobą i na pewno nie zrobiłaby niczego, co mogłoby zaszkodzić Maćkowi.

– Pewnie nie, ale...

– Żadnego ale. Przestań uprawiać czarnowidztwo. A przynajmniej do momentu, aż porozmawiasz z siostrą.

Chociaż patrząc po tym, jak przebiegła moja rozmowa z Ksawerym, to mogło niewiele zmienić. Miałam jednak nadzieję, że kiedy Michał zapozna się bliżej z tajemniczym Włochem, pozbędzie się uprzedzeń, które niestety nie opuszczały mojego brata.

– Dobrze – mruknął Okoński, więc ucieszyłam się, że udało mi się osiągnąć chociaż mały sukces.

Zaraz potem usłyszałam w tle głos Maćka i doszłam do wniosku, że Michał zakończył dyskusję, bo nie chciał, aby siostrzeniec ją usłyszał. Mimo to liczyłam na to, że faktycznie wstrzyma się z tymi pochopnymi oskarżeniami.

– Z kim rozmawiasz? – spytał Maciek.

– Z Kaliną.

– Mogę też? – spytał chłopiec, co nieco mnie zaskoczyło.

– Dam ci młodego, okej? – powiedział Michał i nie czekając, na moją odpowiedź podał mu słuchawkę.

– Cześć, Kala! – zawołał radośnie Maciek. – Wiesz, jak tu jest fajnie?! Rozbiliśmy namiot i pozbieraliśmy trochę drewna na wieczorne ognisko.

Przez kolejnych klika minut wsłuchiwałam się w entuzjastyczną relację Maćka z pobytu w lesie. Byłam mile zaskoczona tym, że chciał się tym wszystkim ze mną podzielić. Nie spodziewałam się, że tak szybko zaakceptuje moją obecność w życiu jego wujka, ale najwyraźniej nie miał problemu z poznawaniem nowych osób. Do nowego faceta Gosi też pewnie by się szybko przekonał. Zwłaszcza jeśli Włoch wykaże zainteresowanie piłką nożną.

Słuchałam właśnie o dwóch wiewiórkach goniących się po lesie, kiedy zauważyłam wychodzących z kawiarni tatę, Anę i Ksawerego. Pestka ruszyła w moją stronę, więc postanowiłam zakończyć połączenie. Poprosiłam Maćka, aby przekazał wujkowi, że zadzwonię później, abyśmy mogli jeszcze raz na spokojnie porozmawiać.

– Jedziemy do moich rodziców – oznajmiła Ana. – W kawiarni zepsuł się ekspres, a wasz ojciec stwierdził, że wizyta u państwa Brańskich to znośna cena za kubek kawy.

– Super. – Naprawdę się ucieszyłam. – Chętnie poznam twoją rodzinę.

Pestka uśmiechnęła się niemrawo, jakby sama nie uważała, że te odwiedziny to dobry pomysł.

– A jak tam u ciebie? Ksawery chyba trochę przesadził z reakcją – zauważyła z troską.

Machnęłam lekceważąco ręką, jakby to nie było nic wielkiego.

– Przejdzie mu – stwierdziłam, chociaż sama nie do końca w to wierzyłam. – A nawet jeśli nie, to mam zamiar słuchać własnego serca, a nie jego wymysłów.

– W takim razie, oby jednak mu przeszło – westchnęła Ana, a zaraz potem obie się zaśmiałyśmy.

Cudownie było wiedzieć, że ktoś mnie w pełni wspierał. Bardzo tego potrzebowałam, aby mimo wszystko nie zwątpić w swoje przekonania.

– To co? Jedziemy? – spytałam, widząc, że Ksawery już wsiadł do samochodu, a tata otwierał drzwi swojego.

– Jedziemy – potwierdziła z uśmiechem Pestka.

No to teraz mogłam na chwilę odłożyć zmartwienia na bok i spędzić miłe popołudnie w towarzystwie rodziny Brańskich. 

************************************************************* 

Hej :) Jak się rozdział podobał? Pestki co prawda jest dość mało, a Ksawery pewnie działał Wam na nerwy, ale mam nadzieję, że fajnie było znów ich spotkać ;)

Dziękuję za gwiazdki i komentarze. 

Do napisania za dwa tygodnie :D

Pokračovat ve čtení

Mohlo by se ti líbit

4.9K 356 26
To co w tytule ! Okładka nie jest moja i inne grafiki też nie ! NIE będzie tutaj scen 18+ chyba że wattpad postanowi że są. PS: krwi i innyh wnętrz...
1.3K 144 36
Kontynuacja "Wołam LARUM". Oboje podjęliśmy decyzję, obie wydawały się nam słuszne, ale tylko twoja dowodziła, że nadal mnie kochałeś. Przychodzi mom...
160K 16.9K 40
Janek od zawsze uwielbiał skrzypce. Czuł, że między nim a tym instrumentem jest szczególna więź, której nie jest w stanie rozerwać nic - nawet demony...
18.5M 561K 41
Co, jak dwoje nastolatków o buntowniczym i łamiącym wszelkie prawa zachowaniu - zamieszkają razem? Chciałabym ZAZNACZYĆ, że w tym opowiadaniu znajdu...