Rozdział siedemnasty

1.5K 277 17
                                    


Seth

– Dzień dobry, skarbie – powiedziałem jeszcze zasypanym głosem.

Spojrzałem na dziewczynę, która patrzyła na mnie jak na ucieleśnienie największych koszmarów. A więc wróciliśmy do rzeczywistości. Chyba jednak wolałem ją pijaną.

Najpierw zerwała się tak szybko, jakby pościel zajęła się ogniem. Później spojrzała na siebie, najprawdopodobniej upewniając się, czy jest ubrana. Dopiero po chwili przypomniała sobie o mnie.

– Czy my?

– Czy uprawialiśmy dziki, namiętny, pełen pasji seks? – Poruszałem sugestywnie brwiami, patrząc, jak Rebel blednie. – Nie. Gdybyśmy to zrobili, na pewno byś zapamiętała.

– Problem w tym, że nic nie pamiętam – rzuciła pod nosem.

– I właśnie dlatego zachowałem się jak dżentelmen, którym nawet nie jestem.

– Dziękuję – wydukała.

Zszedłem z łóżka, nie robiąc sobie problemu z faktu, że miałem na sobie tylko bokserki. To i tak jeden materiał za dużo.

– Chodź. Zjemy śniadanie.

– Wolałabym wrócić do mieszkania.

To, jak bardzo była zakłopotana, sprawiło, że z trudem powstrzymywałem śmiech.

– Zjesz coś i cię wypuszczę.

– Ale...

– Nie ma „ale". Jest jeszcze wcześnie, więc pewnie nie trafimy na nikogo, ale jeśli będziesz odciągać...

– Dobrze, już dobrze! Tylko załóż proszę coś na siebie.

Uciekła ode mnie wzrokiem, lub próbowała skupić się tylko na twarzy. Problem polegał na tym, że nie potrafiła utrzymać ze mną kontaktu wzrokowego, a przez to szybko się poddawała i uciekała niżej. Wtedy przypominała sobie, że jestem niemal nagi... Cóż, zabawa bez końca.

Założyłem dresowe spodnie i tylko tyle zamierzałem mieć na sobie. Tego dnia nie planowałem żadnych spotkań, dlatego też postanowiłem nieco wyluzować. A może nawet bardziej niż nieco.

Zaprowadziłem spiętą Rebel prosto do jadalni, gdzie dwie dziewczyny nakrywały już do stołu. Zajęliśmy miejsca i siedzieliśmy tak bez słowa, co było nawet zabawne. Ta zabawa jednak była jednostronna. Kobieta wyglądała tak, jakby miała za chwilę umrzeć. Nie pomógł fakt, że dołączył do nas Angelo.

– Dzień dobry – wymamrotał skacowany, zajął swoje miejsce i dopiero wtedy zobaczył Rebel. – Cholera, nie powinienem wychodzić z łóżka. Mam halucynacje.

O mały włos nie wyplułem kawy. Przełknąłem ją w ostatnim momencie i gdy już miałem coś odpowiedzieć, do środka weszła Lexi. Naprawdę byłem pewien, że zjemy sami.

– Cześć – rzuciła moja kuzynka, nie bardzo interesując się naszym gościem. – Caroline jest świetna! – zwróciła się do mnie. – Dużo wie. Naprawdę dużo. I potrafi opowiedzieć o wszystkim tak, że mam wrażenie, jakbym oglądała dobry film.

– A więc może jej nie wystraszysz – odparłem nieco sceptycznie.

– Nie mam zamiaru. Lubię ją. To rzadkość. Większość kobiet w tym domu jest...

Zacisnęła usta, a j wybuchłem śmiechem.

– Lexi, to Rebel. Moja... przyjaciółka. Rebel, to Lexi, moja kuzynka – odezwałem się, tłumiąc śmiech.

Blakemore Family. Tom 6. SethΌπου ζουν οι ιστορίες. Ανακάλυψε τώρα