Rozdział 1

6 0 0
                                    

Szła przez las z koszem pełnym ziół. Miała dzisiaj szczęście, bo polana na której zwykle zbierała zioła była usiana roślinnością jaką wcześniej tylko wyczytała z notatek swojej babci. Lekko posmutniała na tą myśl. Kobieta która ją wychowywała od małego nie żyła już od ponad 2 lat. Brakowało jej tej kobiety. Może i była surowa co do wychowywania jej, ale kochała tą wredną babę. Była jedyną osobą z jej rodziny. Nie znała swoich rodziców, a z opowieści babci wynikało z tego, że zabrała życie z swojej rodzicielki, a ojciec nie chciał wychowywać dziecka, które zabrało jej ukochaną, wiec zostawił ją u swojej teściowej. Nie miała mu za złe tego, ale lekka gorycz jednak zawsze pozostawała, gdy o nim myślała.. Wiedziała dlaczego tak naprawdę ją zostawił u babci. Rodzina z której pochodziła jej matka zajmowała się czarostwem. Nie rzucała żadnych zaklęć, czy coś tego rodzaju, ale kontakty z tamtą stroną, czy rytuały zdarzały się nie raz i to jeszcze, gdy jej babcia żyła. A z faktu, że odebrała życie kobiecie która ją urodziła mógł świadczyć o tym, że była silniejsza niż ona.. I nawet jej babcia to potwierdziła, że jej energia jest silniejsza od zwykłego człowieka. Gdy dotarła do domku w  którym kiedyś mieszkała z babcią zauważyła, że drzwi były otwarte.. Zatrzymała się i zmarszczyła brwi. Kto  śmiał wejść do jej azylu..? Nagle poczuła silne uderzenie i straciła przytomność.

Gdy otworzyła na nowo oczy zauważyła, że jest do czegoś przywiązana.. Poruszyła dłońmi, ale one również były związane.. Podniosła głowę i rozejrzała się. Była na podwyższeniu. O co tutaj chodziło..?? Spojrzała przed siebie na tłum ludzi zebrany wokół podwyższenia.. Czy ona była przywiązana do pala? Nagle zauważyła, że tłum się rozstępuje, a przed nich wystąpił wójt wioski przy której mieszkała.
- Wójcie..? - Spytała zmieszana.
- Witaj Melissa.. Pewnie się zastanawiasz co się dzieje.. - Dziewczyna odpowiedziała jedynie skinięciem głowy. - Widzisz.. Jest podejrzenie, że jesteś czarownicą. - Powiedział beztrosko.
- Słucham?!?!! - Zawołała zdziwiona.
- No właśnie to co słyszysz.
- Skąd niby te niedorzeczne domysły??!! - Spytała. Zaczęła się bać. Była przy sądzie, gdy spalano młodą dziewczynę, którą też podejrzewano o bycie czarownicą. Jeśli się nie wybroni... Ją też spalą.
- Widzisz..... - Zawiesił głos dodając dramaturgi, która wogóle nie była potrzebna, bo i tak kobieta była zestresowana bez tego.. - Zaczęliśmy się zastanawiać dlaczego zawsze jak do nas przychodzisz z myślą o uzdrowieniu nas nagle magicznie wszyscy magicznie zdrowieją, gdy tylko podasz im swoje lekarstwa.. A nasz lekarz, który przyjmuje tutaj od 40 lat zaczyna coraz gorzej się czuć.... Doszliśmy do pewnej myśli, że to ty wysysasz z niego życie, a te twoje lekarstwa tak naprawdę nie leczą, a sprawiają, że tylko na chwilę czujemy się dobrze.. - Powiedział..
- Pan jest chyba nie dorzeczny..!! - Zawołała.
- Ależ nieee.. Jest jeszcze jeden fakt, który nas zastanawia.. - Powiedział i wskazał na nią palcem.. - Masz już prawie 28 lat, a wyglądasz jakbyś dalej miała 18 lat.. - Stwierdził. Dziewczyna jedynie westchnęła.
- Już śpieszę z wytłumaczeniami.. Lekarstwa które wam daje są z ziół, które zbieram w lesie nie daleko swojej chatki.. I są na nie zalecenia.. Jeśli się nie będzie ich trzymać choroba nawróci zanim się ją do końca wyleczy i zapewne nie którzy się ich nie trzymają mimo, że zawsze dawałam karteczkę z zaleceniami jak stosować i jak długo.. Dlatego też choroba nawraca, a nie jest wyleczona. A co do lekarza.. Ma już prawie 70 lat.. Każdy w tym wieku ledwo zipi.. A mój wygląd.. Cóż.. Jak już mówiłam zbieram zioła.. I z nich robię również kremy, które sprawiają, że skóra tak szybko się nie starzeje. - Powiedziała z lekkim uśmiechem będąc pewna, że uwierzą i zaraz ją wypuszczą. W końcu.. Leczyła ich od prawie 10 lat wraz z babcią.
- Pewnie swojej babci również wyssałaś duszę lub nakarmiłaś nią kogoś tam w swoim domu!! - Zawołał jeden z mieszkańcow..
- Kogoś w moim domu? - Spytala zdziwiona.. Czyżby.... Byt który u niej był pokazał się komuś?? O nie. Przecież...
- Tak! Widziałem na własne oczy!! Coś dużego, czarnego i lepkiego to było.. Wyglądało to jak jakiś pies, ale i nie.. Plus.. - Wysypał na ziemie zawartość worka.. Były to szklane flakoniki w których trzymała swoje maści i lekarstwa dla nich.. - Co to ma być??!! To na bank jakaś trutka, którą chciałaś nas otruć.. - Powiedział wskazując na nią palcem..
- Jak sama widzisz jest na ciebie za dużo dowodów przeciw.. - Odparł Wójt..
- Ale Wójcie!! - Krzyknęła przestraszona dziewczyna.
- Nie ma ale... Jako Wójt wioski skazuje cię na spalenie żywcem za bycie czarownicą.. Podłożyć ogień!!! - Krzyknął..
- Nie Wójcie!!! Ludzie!!! Przecież.. Chyba nie wierzycie w te brednie..!! Przecież.. Tyle lat was leczyłam!! Byliście mi wdzięczni..!! - Zaczęła się wyrywać chcąc uciec, ale więzy były mocno zaciśnięte.. Ludzie zaczęli rzucać na stos pochodnie, które podpaliły drewno pod nią.. - Nie!! Nie nie nie nie nie nie nie!!!! - Zaczęła krzyczeć coraz głośniej.. - Nie proszę!!!! Błagam!! Nie zabijajcie mnie!! Przecież nic wam nie zrobiłam!!! Ja chciałam was tylko leczyć!! - Wołała do ludzi, którzy patrzyli z satysfakcją, jak płomienie zaczynają sięgać coraz bliżej jej ciała.. - NIEEE!!!! - Wydarła się w niebo głosy odchylając głowę do tyłu.. - NIECH WAS PIEKŁO POCHŁONIE WY NIEWDZIĘCZNICY!!!!! PRZEKLINAM WAS!!! PRZEKLINAM WAS NA TYSIĄC LECIA!!!! NIKT Z WAS NIE BĘDZIE SPOCZYWAŁ W POKOJOU!!!! ZNAJDĘ WASZE RODZINY I POZABIJAM!!! BĘDZIECIE UMIERAĆ W MĘCZARNIACH!!!! KAŻDY Z WAS NIE BĘDZIE NIGDY SZCZĘŚLIWY!!! PRZEKLINAM WAASSS!! - Darła się, gdy ogień pożerał jej ciało..

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 12, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Czarownica W PrzyszłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz