1. fragment

1.6K 145 35
                                    

Dochodziła dwunasta na zegarku. Wiedziałam, że muszę w końcu wstać z łóżka, ponieważ April zaraz po mnie przyjdzie, zabierając mnie na lunch. Wtuliłam głowę mocniej w poduszkę, czując kojące ciepło rozlewające się po moim ciele przez dużą pierzynę przykrywającą moje nogi.

Głośny dźwięk przerwał ciszę panującą w pokoju. Niechętnie otworzyłam oczy, podnosząc rękę by dosięgnąć telefon.

- Halo? - lekko odkaszlnęłam, pozbywając się porannej chrypy.

- Nike, zaraz będę w domu. Zbieraj się już - to były jedyne słowa, które usłyszałam przed zakończeniem połączenia. Spojrzałam na ekran komórki, gdzie widniała godzina dwunasta trzynaście.

Szybko wstałam z łóżka, zapominając o pościeleniu go. Wbiegłam do łazienki, gdzie umyłam zęby i szybko zaczesałam włosy w wygodnego warkocza. Po krótkiej chwili znajdowałam się już przy szafie, wybierając ubrania leżące najbliżej mnie. Nie zastanawiając się długo, założyłam buty i wzięłam telefon do ręki, wychodząc na korytarz.

W chwili przekroczenia progu pokoju, dzwonek do drzwi zabrzęczał w moich uszach, oznajmując przybycie gościa.

Nie zastanawiając się dłużej, otworzyłam szeroko drzwi, uśmiechając się wesoło. Jednak bardzo szybko wyraz mojej twarzy zmienił się w konsternację, gdy przed moimi drzwiami stał starszy chłopak, zamiast mojej przyjaciółki.

Ciemne włosy, jasna skóra, zielone oczy, dobrze ubrany. To musiał być jeden z przyjaciół blondynki.

- April jeszcze nie ma. Chcesz na nią poczekać w środku? - pokazałam palcem na wnętrze mieszkania, jednak on nie oderwał ani na chwilę wzroku od moich oczu. Jego twarz nie wyrażała żadnych emocji, przez co zaczęłam czuć się trochę niekomfortowo.

- Nie przyszedłem do twojej przyjaciółki, tylko do ciebie - przekroczył próg mieszkania, przez co bezwarunkowo cofnęłam się o kilka kroków do tyłu.

- W jakiej sprawie? - Niepewnie zapytałam, bojąc się odpowiedzi. Uśmiechnął się, przez co na jego polikach pojawiły się zmarszczki, które zawsze podobały mi się u mężczyzn.

Chłopak włożył rękę do swojej marynarki, wyjmując z niej małą karteczkę. Po chwili podał mi ją do ręki, wyczekując mojej reakcji.

Przełknęłam głośno ślinę, przez co mój gość cicho się zaśmiał. Szybko spuściłam wzrok, odczytując informacje na karteczce.

- Pracuje pan dla galerii sztuki? - moje oczy zaświeciły się, gdy przeskanowałam wizytówkę w mojej dłoni. Spojrzałam na niego niepewnie, a on jedynie machnął na to ręką, wchodząc w głąb mieszkania.

Zahipnotyzowana jego ruchami, podążyłam za nim, trochę zestresowana powodem, dla którego tutaj przybył.

Bezimienny mężczyzna usiadł na kanapie, rozgaszczając się wygodnie, zakładając nogę na nogę. Po krótkiej chwili chłopak wskazał mi miejsce, abym usiadła, jednak ja wybrałam mniej rozpraszające miejsce; naprzeciwko niego.

Jego postawa bardzo mnie zaskoczyła, jak i pobudziła. Nigdy nie spotkałam takiej charyzmatycznej osoby. Przez niego czułam się przytłoczona, a mój salon stawał się dla mnie dziwnie odległy. Sprawiał, że wszystko wokół niego wyglądało, jakby było stworzone tylko dla jego osoby. Widać było, że wiedział, jak działa na ludzi. Stąd ta jego zbyt pewność siebie.

- Przyszedłem do ciebie, aby złożyć ofertę pracy - zacisnął swoją szczękę, przez co wyglądał na kilka lat starszego niż w rzeczywistości.

Kim on jest?

Nie potrafiłam skupić się na jego słowach, dlatego tylko mruknęłam w odpowiedzi. Widocznie spodziewał czegoś więcej, ponieważ jego pięść niebezpiecznie mocno zacisnęła się na skórzanej sofie.

- Rozumiem, że chcesz dla nas pracować, Nike?

Wydźwięk mojego imienia w moich uszach dopiero wzbudziło mnie z transu, a sens wypowiedzi tajemniczego gościa doszedł do mojej świadomości.

Skąd on zna moje imię?

- Oczywiście, że tak - odpowiedziałam rzeczowo, co nieco uspokoiło mężczyznę. Po kilku minutach naszej znajomości mogę już stwierdzić, że ma niemałe problemy z opanowaniem emocji.

- Świetnie, w takim razie dziękuję za wizytę. Odezwę się do ciebie w ciągu kilku dni, uzgadniając warunki umowy - zanim zdążyłam przetrawić wszystkie słowa, chłopak opuszczał mój dom.

Szybko zerwałam się z kanapy, dobiegając go zamykających się drzwi. Złapałam za ramę i mocno szarpnęłam do siebie.

- Zapomniałam się spytać, jak masz na imię? - zadowolony uśmiech pojawił się na jego młodej twarzy, kolejny raz wywołując u mnie przyjemne dreszcze w dole kręgosłupa.

- Ian.

Mam nadzieję, że nie skreślicie tej historii, ponieważ głównym bohaterem jest Ian ;)

Na szczęście mam dużo pomysłów i po zakończeniu "Stewardess" i "Jak wytresować faceta?" opublikuję dwie historie z Zaynem i Dylanem :D

 🔛 Painter // ianWhere stories live. Discover now