Prolog

13 0 0
                                    

- To co? Będę po ciebie po 22:00- oznajmiła Melia.
- Okej, tylko daj mi znać jakieś pół godziny przed twoim przyjazdem- powiedziałam usiłując wstrzymać śmiech.
- Jeśli tym razem tez się spóźnisz, to uwierz, ze wyrwę ci te brązowe kudły z głowy, odgryzę ci palce i obleje ciepłym moczem mojego brata- ostrzegła z miną, która mówiła ,, chce zabić twojego kota". Tak, to prawda często nie byłam punktualna. Wręcz nie potrafiłam taka być. Ale co ja na to poradzę? Musiałam wyglądać idealnie. To było moją codziennością. Dlatego przed listem spędzałam średnio 2h dziennie.
- Możesz zrobić wszystko, byleby nic związanego z Chrisem- oznajmiłam z kpiną, która była wyczuwalna na kilometr. Brat Meli, Chris Corner był cholernie irytującym dupkiem z ego wielkości kuli ziemskiej. Widział tylko czubek swojego nosa, nie ukrywając się z tym. Odkąd pamiętam nie przepadaliśmy za sobą. Jednak często się wydawaliśmy ze względu na wspólnych znajomych. Może i był przystojny i wyglądał jak wielki bóg seksu, ale jego charakter był tak cholernie okropny. Miał miano złego chłopca, a dziewczyny ustawiały się do niego w kolejce. Puste lalki, które miały nadzieję na prawdziwą miłość w ramionach uroczego bruneta. Przykre. Czar pryskał wtedy, kiedy następnego dnia przychodziły z płaczem do szkoły, tłumacząc, że Chrisuś je wyruchał i zostawił. A to pech. Mógł mieć każdą i zdawał sobie z tego sprawę, ale nie mnie. Byłam inna. Uparta, stawiająca na swoim, twarda. Nie lubiłam na siłe tkwić w relacjach. Zdarzały mi się przelotne romanse. Ba, było ich naprawdę sporo, ale nic więcej. Dla mnie miłość była tylko wymysłem. Nie potrafiłam zrozumieć, jak ktoś może pokładać komuś tak wiele. Tak, mogłam wydawać się egoistyczna i bezuczuciowa, ale tak to wyglądało. Nie lubiłam wychodzić za swoją strefę komfortu. Otaczałam się zazwyczaj ograniczonym gronem znajomych. Przyjaciół prawdziwych miałam dwóch, Melie Corner i Bricka Collinsa, który był kolegą Chrisa. Często wiec musiał znosić nasze humorki i sprzeczki, których zapewne miał już dosyć. Wiedział tez, że prędzej świat zmieni się w pył, niż zaczniemy normalnie ze sobą rozmawiać. Każdy to wiedział i musiał się z tym pogodzić. Byliśmy dla siebie nikim. Nic nie znaczącymi istotami, których tak wiele różniło. Byliśmy siebie wrogami, którzy pragnęli tylko się na sobie mścić.

...............................
Jak wam się podoba lenie? Dalej leżycie w tym łóżku? To dobrze, pamiętajcie #zostańciewdomach

Show me the starsWhere stories live. Discover now