Witajcie w klubie

22 4 0
                                    

Tytuł: Witajcie w klubie

Oryginalny tytuł: Welcome to the club

Autor: boleyn13

Fandom: The Avengers (Marvel) - All Media Types, The Avengers (Marvel Movies)

Rating: General Audiances

Zgoda na tłumaczenie: Jest

Tłumaczenie: Polski

Link: https://archiveofourown.org/works/9874808

--

- Dobry wieczór, moi przyjaciele.

Loki miał zawsze słabość do dramatycznych wejść. Cóż, technicznie rzecz biorąc, to oni weszli, a Loki czekał, leżąc na kanapie i skubiąc jakiś frymuśny owoc.

Ich reakcje były przezabawne, a Loki zawsze potrafił docenić dobrą rozrywkę.

- Ty sukinsynu! Nie żyjesz!

- Co do...

- Jak się tutaj dostałeś?

- Nie ruszaj się!

Szok, zagubienie i oszołomienie. Uczta. Wgryzając się w owoc, Loki przyglądał się z rozbawieniem jak instynktownie przyjęli pozycje do walki. Jak uroczo. Nie nudziło im się to? Leżał na kanapie w zwyczajnych ciuchach, co powinno pokazać, że nie przybył, aby zacząć walkę.

- Jestem jednym z tych irytujących stworzeń, które trudno zabić. Tak jak was. Dlaczego nie usiądziecie? Jestem tutaj, aby porozmawiać.

Kapitan postąpił krok na przód z tym samym wyrazem twarzy, co zawsze, a Lokiemu chciało się ziewać. Nie, dzisiaj miał nastać początek ich wiecznej przyjaźni.

- Nie mamy, o czym rozmawiać.

- Och, no co jest. Jestem waszym gościem. Bądźcie grzeczni. Zostałem wybrany jako posłaniec, sam się nie zgłaszałem. Biorąc pod uwagę naszą historię, uznałem, że lepiej by było, gdyby ktoś inny się zjawił, ale zostałem przegłosowany. Możecie w to uwierzyć? Jesteśmy grupą złoczyńców i zajmujemy się jakimś durnym głosowaniem. Demokracja wszystko rujnuje. Chciałem wysłać Kilgrave'a, ale nie można zmusić tego gościa do niczego... Tak czy siak, zgubiłem wątek. Ach, racja, jestem tutaj, aby przekazać wiadomość. A raczej zaproszenie.

Siadając, Loki przyjrzał się ich reakcjom. Barton wyglądał, jakby miał go zaraz zabić. Będą musieli nad tym popracować. Albo i nie. Doom chciał codziennie zabić Lokiego, a dogadywali się perfekcyjnie. Kapitan był nieufny i najbardziej zagubiony spośród wszystkich. Dziewczyna wyglądała na zainteresowaną, a Falcon patrzył na Kapitana
w poszukiwaniu podpowiedzi, co powinien myśleć.

Będą musieli zmienić kostiumy. Poważnie, wyglądali absurdalnie.

- Jakie zaproszenie? - dziewczyna postąpiła krok do przodu, przechylając głowę, a Loki przyglądał się jej dłoniom. Był gotowe rzucić w nim czymś w każdej chwili. Dobrowolnie lub nieumyślnie. Loki odrobił swoją pracę domową, dziewczyna nie miała jakiejkolwiek kontroli nad swoją mocą. Nieoszlifowany diament. Loki będzie miał wiele radości, mogąc go uformować.

- Wanda, nie zbliżaj się. Ten facet jest zabójczy - Barton zaszydził, Wdowa skinęła głową, a Loki był znudzony.

- Mały Jastrząbku, gdybym chciał któregoś z was wypatroszyć, już bym to zrobił. Przychodzę tutaj z dobrymi zamiarami. Z zaproszeniem. Garść ludzi o podobnych upodobaniach, z którą się spotykam raz w tygodniu, by zagrać w grę, którą zwiecie pokerem. Sposób na odprężenie się po stresującym dniu i prowadzenie ciekawych rozmów, a słuchanie jak Red Skull wspomina stare dobre czasy to zawsze kupa śmiechu.

Witajcie w klubieWhere stories live. Discover now