Rozdział V - Dziewczyny i szybkie samochody

950 47 6
                                    

Uwaga! Rozdział obfituje w wulgaryzmy i dwuznaczności - czytasz na własną odpowiedzialność...

Myślę, że piosenka "Girls/Fast Cars" grupy The Wombats wpasuje się w nastrój tego rozdziału idealnie :)

~*~

Prędkościomierz wskazywał już 180 km/h, a samochód wciąż przyspieszał. Mknęliśmy wraz z Calumem dwupasmówką, co chwila wyprzedzając trąbiące na nas samochody. Dawno nie prowadziłem sportowego auta, a Mercedes SL R231 do najwolniejszych samochodów nie należy. Silnik V8, 435 koni pod maską - każdy facet marzy o takim cacku. Widząc przed sobą pustą jezdnię przycisnąłem pedał gazu aż do samej podłogi. Ryk, jaki wydobył się z silnika przyprawił nas o dreszcz ekscytacji. Spojrzałem się na Hooda, który mimo późnej pory z zadowoleniem obserwował otoczenie przez szkła okularów przeciwsłonecznych.  Sięgnąłem ręką do pokrętła radia, by podkręcić głośność, gdy usłyszałem przerażony krzyk Cal’a

- Ashton!

Z zawrotną prędkością zbliżaliśmy się do czarnego Astona Martina, który pojawił się znikąd.  Wydawało mi się, że całe życie przeleciało mi przed oczami, ale nie miałem zamiaru zginąć w wypadku samochodowym… nie dzisiaj. Momentalnie zdjąłem nogę z gazu dając po hamulcach i przekręciłem kierownicę zjeżdżając na drugi pas. W ostatniej chwili wóz zjechał na drugi pas i wyminął czarne auto, usłyszeliśmy jednak odgłos urwanego lusterka… jak się później okazało – nie naszego.

- Kto cię nauczył jeździć! Irwin kurwa, mogłeś nas zabić!!! – Calum przywalił z całej siły w ramię. Chyba nie jestem ciekaw jak wielkiego ujrzę jutro siniaka.

- Ej, uważaj co? Wybiłeś mi bark. - Zwolniłem do 120km/h i wypuściłem powietrze z płuc. Nie pamiętam już jak długo wstrzymywałem oddech.

- Ojoj, przez tydzień nie zwalisz konia. Należy ci się za to, co właśnie odjebałeś!

- Spoko stary, przecież żyjemy…

- Tsa, żyjemy… Przysięgam, że za chwilę wyciągnę cię za fraki z tego auta i uduszę cię twoją zasraną chustką. Irwin, gdybyś nie zareagował to w tej chwili pewnie całowałbyś to blaszane gówno* na poboczu, a twoje flaki zbieraliby z asfaltu… moje z resztą też. Dlaczego w ogóle ty prowadzisz?!

- Sorry, że nie przytrzymałem ci drzwi, gdy właściciel wybiegł z mieszkania.

- Ugh, zjedź z drogi, musimy wymienić tablice… Calum wpatrywał się gniewnie w jakiś punkt przed sobą i próbował uspokoić oddech. Posłusznie zjechałem przy najbliższej okazji z jezdni i skierowałem się w stronę naszej dzielnicy. Calum przestał się odzywać, więc jechaliśmy w ciszy… no, nie do końca. Z radia wydobywały się dźwięki jakiejś gównianej piosenki, którą ostatnio puszczają wszędzie… wyświetlacz pokazywał bardzo inteligentną nazwę: The Chainsmokers - #Selfie.

- Gdzie spotykamy się z chłopakami? – Spytałem, przerywając ciszę między nami. Calum łaskawie odwrócił wzrok w moją stronę.

- U Michaela, tam nas zgarną i jedziemy do… Co to kurwa jest?! – Hood spojrzał się na radio, a na jego twarzy malował się wyraz dezorientacji i jednoczesnego obrzydzenia. – Weź mi to kurwa wyłącz! Jezu… chyba spadło mi IQ.

- I tak nie było zbyt wysokie.

- Nadal wyższe niż u ciebie…

~*~

Gdy tylko Luke zniknął na klatce schodowej James ruszył do kuchni, po czym wyciągnął z lodówki piwo. Laptop, który stał odpalony na stoliku pokazywał stronę z wiadomościami z Sydney. Bourne pociągnął łyk z butelki i usiadł przy stole, po czym zaczął przeglądać witrynę.

Corrupted (5SOS/McFly) (slow update)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz