XVII. Wyznania i upadki

4.1K 477 79
                                    

Nie zapomnijcie o gwiazdce, komentarze również mile widziane :)

Miłego czytania!

_______

Następnego dnia obudziło mnie straszne gorąco. Przez pierwsze kilka minut nie wiedziałam gdzie jestem, a gdy rozchyliłam powieki zobaczyłam...psie futro?

Dopiero po chwili zrozumiałam, że to Bella, suczka Wayne'a, a on spał za mną i mocno mnie do siebie przyciskał, jakby naprawdę bał się, że mu ucieknę.

Spróbowałam powoli wyswobodzić się z jego objęć, ale wtedy on mocniej objął mnie ramieniem w pasie i wymamrotał coś pod nosem. Musiałam wymyślić jakiś sposób, żeby wstać z łóżka, bo naprawdę chciało mi się pić i czym dłużej o tym myślałam tym bardziej odczuwałam pragnienie.

Bella wzdrygnęła się nagle i spadła z łóżka zanim zdążyłam ją przytrzymać. Chyba przyśniło jej się coś złego, bo wyglądała na zdezorientowaną. Zaśmiałam się cicho i ostrożnie zdjęłam z siebie rękę chłopaka. Tym razem udało mi się wyswobodzić z jego ramion i już chwilę później schodziłam po schodach z zamiarem znalezienia butelki wody. Bella cały czas mi towarzyszyła.

Pamiętałam mniej więcej gdzie jest kuchnia, więc w tamtą stronę się udałam, ale najpierw musiałam przejść przez salon. Ktoś już tam był, a gdy tylko weszłam do pomieszczenia rozmowy ucichły.

– Penelope? A co ty tutaj robisz? – Brwi zdziwionego Nevana poszybowały ku górze. Zlustrował wzrokiem moje roztrzepane włosy, wczorajszy makijaż i ubiór, który również pozostawiał wiele do życzenia.

– Aaa cóż... – odchrząknęłam i przeskoczyłam wzrokiem na równie zdezorientowanego Hermesa.

– Spałaś u Wayne'a? – zapytał.

– Czy z Waynem? – Fitzroy strzelił w moją stronę łobuzerskim uśmiechem.

– Dzwonił do mnie wczoraj, upił się w jakimś barze, więc go tutaj przywiozłam – wytłumaczyłam wzruszając ramionami. Uznałam rozmowę za zakończoną i przeszłam do kuchni.

Oni jednak musieli mieć inne zdanie, bo podążyli za mną i usiedli na hokerach.

– Gdzie macie butelki z wodą? – zapytałam, nie chcąc buszować im po kuchni.

– W lodówce – odpowiedzieli jednocześnie.

Ruszyłam w tamtą stronę pod ich bacznym spojrzeniem. Hermes w końcu nie wytrzymał i przerwał ciszę.

– Powiedział ci?

Nevan szturchnął go łokciem w bok, a ten syknął cicho.

– O czym? – Odwróciłam się w ich stronę, a oni posłali sobie porozumiewawcze spojrzenia.

– Czyli ci nie powiedział – skwitował Nev.

– Nie rozmawialiśmy, za dużo wypił. Był jedynie w stanie mnie komplementować i szeroko się uśmiechać.

– Czyli w sumie normalne zachowanie Wayne'a. – Hermes wzruszył ramionami, a jego przyjaciel go poparł. – Jeśli chodzi o ciebie, on nie robi tak z każdą.

– No właśnie, żebyś nie myślała, że nasz loczek wszystkie dziewczyny wokół traktuje jak ciebie. Jesteś jego eee...

– Unikalną różą wśród tysiąca? – podpowiedział mu Nevan.

– Tak. – Pstryknął palcami i uśmiechnął się z satysfakcją.

Zacisnęłam usta, żeby się nie roześmiać. Myślałam, że mój udawany chłopak poinformował swoich przyjaciół, że ten związek nie jest prawdziwy. Widocznie się myliłam.

Mój Przypadkowy Hokeista [16+] ZAKOŃCZONETempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang