23. Wiktor

1.6K 164 17
                                    

— Daleko jeszcze? — zapytała zaspanym głosem i poprawiła się w fotelu, rozglądając dookoła, a mnie ogarnął niepokój. — Dlaczego tak jedziemy? — W jej głosie pojawiła się nuta dezorientacji.

— Był objazd — rzuciłem, mając nadzieję, że nie będzie drążyć.

— Tutaj objazd? Hm... — mruknęła.

— Źle skręciłem, coś mi się pomyliło. Wiesz, mam już swoje lata — zażartowałem.

Zaśmiała się cicho.

— Nie jesteś jeszcze taki stary — odparła swobodnym tonem.

Chciałem wiedzieć, co ona naprawdę myśli o różnicy wieku między nami.

— Takie pytanie mi się nasunęło... — zacząłem, nie odrywając nawet na moment wzroku od przedniej szyby. Zwykle to ona była przy mnie skrępowana, ale tym razem to ja odczułem delikatny stres. — W ogóle rozważyłabyś związek ze starszym od siebie facetem? — Miałem nadzieję, że nie wkroczyłem na minę, zadając to pytanie. — Pytam czysto teoretycznie — dodałem, gdy nie odezwała się od razu.

— Nie wiem — odpowiedziała po chwili. — To zależy, jaka byłaby to różnica. Bo jak na przykład pięć lat, to raczej nie miałoby to znaczenia.

— Miałem na myśli raczej piętnaście — rzuciłem szybko i mocniej zacisnąłem ręce na kierownicy.

Czułem, jak wpatruje się w mój profil. I znowu na nią nie zerknąłem. Obawiałem się, że zdołałaby zbyt wiele wczytać z mojej twarzy.

— Nie wiem, Wiktor — powtórzyła, tym razem dodając moje imię. Lubiłem, gdy je wypowiadała. — Raczej nigdy nikt się mną nie interesował, więc nawet nie myślałam o takich sprawach.

Serio? Nikt się tobą nie interesuje?

— A gdyby się zainteresował? — pociągnąłem ją za język, uznając, że to i tak już zabrnęło za daleko.

— To nie wiem — powiedziała to samo po raz trzeci. — Może to się nigdy nie wydarzy, więc jest sens to roztrząsać? Nie wiem, czy ktokolwiek chciałby ze mną być tak na poważnie.

Boże. Dziewczyno...

Jak ona mogła nie widzieć, że za nią szaleję?

— Otwórz tę szufladę — wskazałem ręką na schowek, który znajdował się po stronie pasażera.

— Tutaj? — Wyciągnęła rękę.

— Mhm.

— To dla mnie? — Wyjęła małą granatową torebkę.

— Otwórz — zachęciłem ją.

— Ale Wiktooor... — powiedziała przeciągle, rozpakowując prezent. To były kolczyki z szafirem. Uznałem, że będą pasować do jej oczu. — Są piękne, ale naprawdę nie powinieneś mi niczego kupować — zaprotestowała.

Ona nie rozumiała, że mi sprawiało przyjemność, że mogłem ją czymś obdarować. Miło było mieć tę świadomość, że jest w moim życiu ktoś ważny, ktoś, o kogo mogę dbać.

— Zwrócę ci je... — zaczęła, ale jej przerwałem.

— Tak, wiem, już to kiedyś mówiłaś.

— Dziękuję.

Znowu zapanowała między nami cisza. Jechałem w dobrym kierunku, a ona na szczęście już nie dopytywała, dlaczego zboczyłem z trasy.

— Piętnastego stycznia mam występ — odezwała się po jakimś czasie. — Co roku studenci z mojej uczelni przygotowują takie specjalne wydarzenie — wyjaśniła. — Zostało już niewiele czasu. Muszę się skupić na ćwiczeniach. I po prostu chcę powiedzieć, że trudniej będzie mi się z tobą spotykać. Ten występ jest dla mnie naprawdę ważny — podkreśliła.

Gdybym cię nie poznała | ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz