26. Zagłuszony stoper

3.4K 253 120
                                    

Christian rzuca kluczyki od auta na komodę w salonie. Chowa dłonie do kieszeni spodni i się opiera o mebel.

Byłam u niego w domu ze dwa razy w życiu. Raz, gdy błagał mnie o pomoc, a drugi, gdy chciał ze mną ustalić szczegóły planu. Za każdym razem to on oferował spotkanie, w którym zawsze chodziło o udawany związek.

Teraz, za trzecim razem, to ja się tu wprosiłam, a Christian bez chwili namysłu się zgodził. Teraz, jestem tu po to, żeby zwyczajnie w świecie, spędzić z nim wolny czas.

- To... - odchrząkuje. - Na co masz ochotę?

Wzruszam ramionami. Stoimy od siebie niesamowicie daleko. Ja po jednej stronie salonu, a on po drugiej. Przechodzę do łączonej wyspą, białej, podświetlanej kuchni.

W sumie zjadłabym coś słodkiego.

- Na pieczenie tarty cytrynowej? – pytam przeciągle.

Christian unosi lewy kącik ust.

- A wiesz jak się ją robi? Czy chcesz nadzwyczaj w świecie wykorzystać moje umiejętności kulinarne?

Przez chwilę udaję jakbym zastanawiała się co mu odpowiedzieć, bo faktycznie, propozycja, że sam mi je upiecze jest bardzo kusząca, aczkolwiek...

Wyciągam telefon z kieszeni szortów i nim wymachuje.

- Nie wiem, ale zaraz się dowiem.

Wpisuję w wyszukiwarce „przepis na najlepszą tartę cytrynową", bo mam pokazać Wood'owi, że potrafię piec, kiedy ten, nie wiadomo, kiedy, znalazł się tuż za mną i wyciągnął rękę, żeby zgasić ekran mojego telefonu.

- Najlepsze przepisy... - odwracam się, żeby stać naprzeciw niego. Christian unosi rękę i palcem wskazuje na swoją głowę. – ...są tutaj.

Po tym śmiałym stwierdzeniu, Wood wyciąga z szafek potrzebne do zrobienia ciasta na tartę, składniki.

Christian nie mówi mi co mam robić. Sam miesza składniki. Obserwuję jak zwinnie rozbija jajka, kroi masło, przesypuje mąkę. Wszystko robi tak szybko, że nie zauważam, kiedy, zaczyna ugniatać ciasto.

- Mieliśmy razem piec. – zakładam ręce na piersi.

- Właśnie, dlatego ty wstawisz gotowe ciasto do piekarnika.

Wydaje z siebie dźwięk oburzenia i popycham Christiana w bok, który przeze mnie, zahacza ręką o stojącą obok mąkę i ją wywraca.

Wokół nas, robi się biało. Mąka jest w powietrzu i powoli opada. Zostawia za sobą mgłę.

- Ups... - mówię, błagając w duchu o to, żeby Christian się nie wkurzył.

Poza tym jest mi tak cholernie wstyd... przyszłam do niego do domu poprawić mu humor, a nie bałaganić w mieszkaniu.

W każdym razie – korzystając z okazji, że Wood zastygł w chwilowym szoku, staję na jego wcześniejsze miejsce i to ja ugniatam ciasto.

- Melody... - ciężko wzdycha.

Nie spoglądam na niego. Naprawdę nie chcę, ale to robię, przez co spotykam się z widokiem Christina Wood'a, całego w mące.

A uwierzcie mi, to bardzo zabawny widok.

- O, popatrz! Ucharakteryzowałam cię na ducha!

Christian kręci głową, zrezygnowany. Poddaje się i idzie po miotłę z szufelką.

Bardzo grzeczny Christian, tak, posprzątaj, a ja tu ugniotę ciasto.


Przykrywam ciasto na tartę i chowam je do lodówki. Christian, który wciąż stoi z założonymi rękoma, śledzi każdy mój krok, morderczym wzrokiem.

Kiss cam (DZIŚ ZNIKA Z WATTPAD)Where stories live. Discover now