18. Michalina

1.6K 148 15
                                    

Nie chciałam prowokować Wiktora. Nie robiłam tego umyślnie. Naprawdę zależało mi, by dotrwać do końca naszej umowy w spokoju. Potrafiło być między nami dobrze, gdy nie dochodziło do takich sytuacji jak ta w restauracji. Mimo różnicy wieku znaleźliśmy wspólny język i zaczynałam się czuć przy nim coraz bardziej komfortowo. Już tak bardzo mnie nie onieśmielał.

A teraz coś takiego...

— To wszystko przez te ubrania — powiedziałam sama do siebie, mocując się z zapięciem sukienki na plecach. W końcu udało mi się ją ściągnąć. Przebrałam się w wygodniejsze ciuchy, zrobiłam sobie herbatę rumiankową i z podkulonymi nogami zajęłam miejsce na kanapie.

Faceci zaczęli zwracać na mnie uwagę, bo wyglądałam inaczej. Sukienka, którą dziś włożyłam, była naprawdę piękna. Przygotowując się na wyjście z Wiktorem, gdy zerkałam na siebie w dużym lustrze wiszącym w przedpokoju, musiałam przyznać, że wyglądam ładnie. A gdy do tego doszedł delikatny makijaż i dodatki, to przemieniłam się w atrakcyjną, młodą kobietę.

Wcześniej, jak chodziłam w workowatych ubraniach i bez makijażu, nikt mnie nie podrywał. I właśnie o to chodziło. Nikt nigdy tego nie robił, więc gdy teraz zaczynali mnie zaczepiać faceci, to ja najzwyczajniej w świecie nie wiedziałam, jak mam się zachować. Nic nie mogłam poradzić na to, że jestem taka... niedzisiejsza. Oczywiście nie umówiłabym się z tym mężczyzną, który zagadał do mnie w restauracji, ale głupio mi było tak zupełnie go zignorować, gdy prawił mi komplementy. Chciałam odejść, podziękować mu i się oddalić. Uśmiechnęłam się do niego przepraszająco i wtedy zjawił się Langer. Źle odczytał tę sytuację. Uznał, że wdałam się w rozmowę z nieznajomym, a nic takiego nie miało miejsca. Mnie naprawdę średnio interesowali mężczyźni. Byłam zbyt nieśmiała i zamknięta w sobie, by wchodzić w jakieś związki.

Miałam nadzieję, że takie sytuacje jak ta w restauracji nie będą miały już miejsca.

W piątek po zajęciach zamierzałam zostać dłużej na uczelni i poćwiczyć w salce. Nie chodziłam tam od jakiegoś czasu, a dokładniej od tego dnia, gdy Patryk zobaczył, jak całuję się z moim wujkiem. Byłam tak zawstydzona i zażenowana, gdy wspominałam te wydarzenia, że unikałam kontaktu z Patrykiem, a wiedziałam, że jak pójdę do sali, to z pewnością go tam zastanę. Nie mogłam jednak do końca studiów chować głowy w piasek. I chodziło też o ćwiczenia — nie chciałam zaprzepaścić progresu, który osiągnęłam, a nie było innego miejsca, w którym mogłabym trenować.

Odetchnęłam z ulgą, gdy po wejściu do sali nie dostrzegłam Patryka. Przebrałam się w szatni, włożyłam słuchawki do uszu, włączyłam muzykę i zaczęłam się rozciągać. Poza mną ćwiczyły jeszcze tylko trzy osoby. W piątek nigdy nie było tłumów. Stres ze mnie opadł, skupiłam się na ruchach, odpłynęłam na dłuższy czas, ale w pewnym momencie dostrzegłam kątem oka Patryka. Pojawił się w sali. Odczułam dyskomfort i korciło mnie, by uciec, ale powstrzymałam się od tego dziecinnego ruchu. Tańczyłam dalej, ale byłam spięta i efekty przestały mnie zadowalać.

— Hej, Michalina — usłyszałam z pewnej oddali jego głos. Zwróciłam głowę w tamtym kierunku. Chłopak machał do mnie i uśmiechał się. Odwzajemniłam gest, unosząc rękę. Chyba uznał to za zaproszenie, bo zaczął się do mnie zbliżać.

— Od dawna ćwiczysz? — zapytał.

— Nie, może z pół godzinki — odpowiedziałam, poprawiając nerwowo włosy. Od razu przypomniałam sobie pocałunek z Langerem i poczułam ucisk w brzuchu.

— Chcesz dziś też razem poćwiczyć? — zaproponował.

Nie wiedziałam, co odpowiedzieć. Obawiałam się, że jestem zbyt zestresowana i skrępowana, by móc skupić się na prawidłowym wykonywaniu figur.

Gdybym cię nie poznała | ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz