Siedzę sobie z tatą na kanapie i oglądam nasz ulubiony serial, kiedy słyszę pukanie w drzwi.
- Mel, otworzysz? – tata trzyma miskę nachosów, z której bierze sobie kolejnego już przekąskę do ust.
Jęczę, bo nie chce mi się wydostawać spod kocyka. W końcu jednak wstaję i z prędkością światła wyrywam tacie miskę.
Ten od razu patrzy się na mnie z wyrzutem.
- Wszystko ma swoją cenę – wzruszam ramionami i ruszam w kierunku drzwi wejściowych, żeby już po chwili je otworzyć i zobaczyć w progu...
No nie, to są chyba jakieś żarty.
- Cześć – mówi trzymając w ręce przeogromny bukiet czerwonych róż.
Zastygam.
Jego klatka piersiowa pośpiesznie unosi się i opada. Jego włosy są w nieładzie, różowa koszula jak zwykle wygnieciona, rozpięta na dwa guziki.
A ja jestem w szarych dresach, okruszkach po nachosach i w spiętych włosach... Po prostu cudownie.
Mógł chociaż wcześniej uprzedzić, że idziemy na randkę.
W każdym razie... Jeżeli ten człowiek myśli, że rzucę mu się teraz na szyję to głęboko się myli. Bo gdzie się podziało „przepraszam" albo „jestem idiotą" albo...
- Za maksymalnie piętnaście minut musimy stąd wyjechać. – wypala.
Christian pieprzony Wood, zjawia się pod moim domem pierwszy raz od trzech tygodni i ot tak mówi mi, że mam z nim gdzieś jechać?
- Co do cholery?
- Wytłumaczę ci wszystko w samochodzie, obiecuję.
Chłopak nie czekając na zaproszenie, wymija mnie i wchodzi do środka.
- Christian! – piszczę.
On NIE może tu być. Przez ostatnie tygodnie wypłakiwałam się w ramiona taty. Mówiłam mu jak bardzo nienawidzę Christiana, za to, że wparował mi do życia niczym tornado, zostawiając po sobie ogromny bałagan, który dopiero co udało mi się w miarę posprzątać.
Doganiam go w kuchni, w której jakimś cudem zdążył otworzyć już wszystkie szafki.
Co za tupet...
- Masz stąd natychmiast wyjść! – próbuję szeptać.
Christian wyciąga dzbanek z jednej z szafek, do którego zaraz nabiera wodę z kranu.
- Tak, zaraz to zrobię tylko włożę kwiatki do dzbanka.
Odkładam miskę z nachosami na blat i nerwowo zakładam opadający mi kosmyk włosów za ucho. Spoglądam w kierunku salonu.
Błagam, żeby tata tu nie przyszedł.
- Byle szybko.
- W zasadzie mogłabyś się w tym czasie spakować. – mówi przekładając róże do naczynia.
Marszczę brwi.
- Niby po co?
- Bo jedziemy do Santa Barbara, już za... - Wood spogląda na zegarek na nadgarstku. – Dziesięć minut.
Prycham. On chyba żyje w jakimś innym świecie.
W świecie, w którym ogłosił nasz związek, a my się świetnie bawimy jako udawana para.
- Dlaczego niby miałabym z tobą gdziekolwiek jechać? Jasno się wyraziłeś, że to koniec naszej umowy. Czy tylko ja to tak zrozumiałam? – zakładam ręce na piersi w obronnym geście.
YOU ARE READING
Kiss cam (DZIŚ ZNIKA Z WATTPAD)
RomanceDZIŚ O 10:00 KSIĄŻKA ZNIKA Z WATTPADA Melody Ray, od dziecka zakochana w charakteryzacji filmowej, dążyła do pracy z największymi gwiazdami. Jej talent jak i ciężka praca pozwoliły na przeprowadzkę do Ameryki, a dokładniej do Los Angeles, żeby tam o...