16. Krucha pamięć

4.2K 342 143
                                    

Dziadek patrzy się na mnie ze zdziwieniem w oczach. Leży w niewielkim, jednoosobowym łóżku. Jego twarz jest pokryta wieloma zmarszczkami, które o dziwo nie dodają mu lat. Wygląda lekko, jakby bez zmartwień.

Pokój, który dostał jest naprawdę przytulny. Pełen zieleni, roślinek i brązu. Kadzidła o zapachu lasu, próbują zniwelować unoszącą się w powietrzu, charakterystyczną woń leków.

Ochrypły, zmęczony głos dziadka, rozbrzmiewa w pokoju.

- Ile masz lat? Dwadzieścia? – zwraca się ku mnie. - Ile bym dał, żeby być w twoim wieku...

Powtarzam sobie, że chłopcy nie płaczą chociaż czasem naprawdę chciałbym dać upust emocjom, nie wstydzić się ich. Szczególnie, że każda rozmowa z dziadkiem kończy się tak samo. Zostawia mnie z ciężkim bólem serca.

Zwierzam mu się ze wszystkiego, opowiadam o całym dniu, żeby na koniec zapytał się mnie:

- Kim właściwie jesteś?

Dziadek zaczął chorować na Alzhaimera, kiedy skończyłem dwanaście lat. Z początku zapominał o mało znaczących rzeczach, takich jak zasłanie łóżka czy spuszczenie wody w toalecie. Niestety, z czasem mu się pogorszyło. Zapominał zjeść posiłki, nakarmić kota, aż w końcu nie potrafił wrócić do domu, czy...

- Mógłby Pan zawołać mojego wnuczka? Powinien gdzieś tu być.

Dziadek ostatnim razem rozpoznał mnie, gdy miałem lat szesnaście. Od tego czasu nazywa mnie mężczyzną, Panem, obcym człowiekiem. Prosi, żebym znalazł jego wnuka.

W jego głowie, Christian zatrzymał się na byciu nastolatkiem, bez mutacji, z krótkimi włosami, biegającym po jego podwórku w krótkich spodenkach, z piłką do rugby pod ręką.

A ja oddałbym wszystko, żeby mnie rozpoznał, żeby spojrzał się na mnie z tą troską i miłością w oczach, którą rodzice nigdy nie potrafili mi zapewnić.

Próbuję zdusić w sobie cały żal do jego choroby, mimo że już dawno poddałem się z tłumaczeniem mu kim jestem. Bo dziadek albo zbywa moje słowa machnięciem ręki myśląc, że jestem stuknięty albo dopuszcza do siebie tą myśl. Wtedy zaczyna się gorzej czuć, dostaje paniki, nie może zaczerpnąć powietrza i muszę wołać opiekunki.

- Christian musiał zostać w domu, ma sprawdzian w tym tygodniu. - Nauczyłem się kłamać dla jego dobra.

Dziadek kręci głową, uśmiecha się szeroko. Wygląda na dumnego.

- Ten smarkacz, powinien wiedzieć, że dziadek za nim tęskni. Pouczyć się to on mógłby tutaj – unosi się do siadu i wskazuję ręką na biurko w kącie pokoju - przy mnie!

Wpatruję się w niego. Przypominam sobie jak byłem młodszy i przesiadywałem tu całe dnie. Jak nie chciałem wracać do domu, jak krzyczałem i upierałem się, gdy ojciec wyciągał mnie siłą, jak coraz rzadziej pozwalał mi tu przychodzić, aż w końcu powiedział, żebym skupił się na karierze i nie tęsknił za kimś kogo od dawna już nie ma.

- On też bardzo by tego chciał. – Powstrzymuję się od mrugnięcia. Oczy mnie cholernie pieką, są zaszklone. Wszystko zamieniło się we mgłę, rozmazany obraz.

- Kto? – jego twarz znowu wyraża nic więcej niż czyste zdziwienie, zagubienie.

- Christian.

- Mój wnuczek?

- Tak.

Nie ważne, ile dni, tygodni, miesięcy, lat, będę odwiedzał dziadka. Nigdy nie pozostanie mi obojętny.

***

- Za 5 minut wchodzisz – mówi kobieta koło trzydziestki.

Ludzie latają wokół mnie jak pszczoły. Sprawdzają, czy słuchawka jest dobrze podpięta, czy mikrofon się nie odczepia, czy makijaż jest dobrze zrobiony.

KISS CAMWhere stories live. Discover now