12. Michalina

1.9K 173 22
                                    

Ten pomysł z mieszkaniem to był impuls. Nie planowałam tego, jednak gdy Langer przedstawił mi swoje oczekiwania, uznałam, że to nie może tak wyglądać. Miałam udawać jego partnerkę w wolnym czasie i tym samym ten czas tracić. I zupełnie nic z tego nie mieć. Ponadto zmusił mnie, bym zwolniła się z pracy, bo to kolidowało z jego planami. Wymyślił coś sobie i postanowił mnie w to wkręcić z zupełnie niezrozumiałego dla mnie powodu. Niech więc wynajmie mi mieszkanie na pół roku, uznałam. Dla niego to nie będzie duży wydatek, a ja dzięki temu odżyję. Na myśl, że wyprowadzę się od ciotki i wujka, poczułam ekscytację. Niektórzy na to narzekali, ale ja już nie mogłam się doczekać, aż będę wracać do pustego mieszkania.

W czwartek Langer napisał mi wiadomość, że będzie na mnie czekał jutro o czternastej w okolicach uczelni.

Trudno, nie mogłam już teraz się z tego wykręcić. Zamierzałam jakoś przetrwać te trzy miesiące, a następnie powiedzieć Langerowi ,,do wiedzenia'' i skupić się na swoim życiu — znaleźć nową pracę i mieszkanie. Do wujka i ciotki nie zamierzałam wracać.

W piątek, kwadrans przed końcem zajęć, dostałam od niego kolejną wiadomość. Poinformował, gdzie dokładnie zaparkował. Na szczęście uszanował moją prośbę i nie czekał tuż pod uczelnią; zatrzymał się uliczkę dalej. Naprawdę nie chciałam, by ktoś mnie z nim zobaczył i wysnuł błędne wnioski. Młoda dziewczyna i bogaty, starszy facet... To nie wyglądało dobrze.

Po wyjściu z murów uczelni poprawiłam szalik i czapkę i ruszyłam w wyznaczonym kierunku. Szybko dostrzegłam jego auto, ale gdy podeszłam bliżej, zauważyłam, że za kierownicą nie siedział Langer, a ten facet, którego widziałam, gdy Wiktor pofatygował się do mojego miejsca pracy.

Tylne drzwi się uchyliły i z samochodu wysiadł mój największy koszmar. Wiktor jak zawsze miał na sobie eleganckie ubrania — czarny płaszcz, szary garnitur i białą koszulę. Może gdyby ubierał się trochę swobodniej, nie czułabym się przy nim tak skrępowana. Jednak jak mogłam oczekiwać od kogoś z taką pozycją, by chodził w dżinsach? Modliłam się w duchu, by te trzy miesiące minęły jak najszybciej.

— Dzień dobry — przywitałam się, czując jak ogarnia mnie nieśmiałość, podczas gdy on zbliżał się do mnie.

— Dzień dobry, Michalino. Pierwsze mieszkanie znajduje się dosłownie kilometr stąd, więc może pójdziemy pieszo? — zaproponował.

— Dobrze. — Skinęłam głową. Nawet mi to pasowało. Moje skrępowanie sięgnęłoby zenitu, gdybym musiała siedzieć z nim w samochodzie w obecności innego mężczyzny.

— To dobry moment, byśmy trochę poćwiczyli.

— Co ma pan na myśli? — Zmarszczyłam brwi, nie rozumiejąc, o co mu chodzi.

— Zacznij się do mnie zwracać po imieniu, to na początek.

— Okej... — odparłam niepewnie.

Podszedł do mnie jeszcze bliżej.

— Wezmę cię za rękę, w porządku?

— To naprawdę konieczne? — Spłoszyłam się.

— Lepiej, żebyśmy zaczęli teraz, gdy nie mamy publiczności.

— Mówiłam panu, że się do tego nie nadaję. — To całe udawanie mnie przerastało.

— Wiktor — poprawił mnie, a kącik jego ust uniósł się do góry.

— Wiktor — powtórzyłam.

— Widzisz, dobrze ci idzie. — Poczułam jego rękę na przedramieniu. Przesunął ją powoli w dół i sięgnął do mojej dłoni. Zmusiłam się, by pozostać w miejscu i się nie wyrwać. — Nie musisz niczego robić. Pozwól mi jedynie na kilka gestów.

Gdybym cię nie poznała | ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz