14. Utrata kontroli

5.1K 387 43
                                    

Wciąż nie potrafię się przyzwyczaić do życia codziennego w Kalifornii, a co za tym idzie – zapominam, że średnia całoroczna temperatura, przewyższa tą w Polsce.
Kiedy tam opadają liście i tworzy się złota jesień, to tu... no cóż. Gotuję się z gorąca. Nawet jeżeli mam na sobie jedwabną bluzkę i szorty zrobione z jakiegoś lekkiego materiału.

Nie zrozumcie mnie źle. Nie przeszkadza mi to. Wolę, gdy jest ciepło niżeli zimno, ale ja tu zaraz oszaleje. Zostałam zmuszona do udziału na planie filmowym, który się odbywa w pełnym słońcu.

To wcale nie tak, że Ariana poprosiła mnie bym jej towarzyszyła, a ja rzuciłam jej się na szyję i podziękowałam z milion razy, będąc świadoma, że temperatury sięgają teraz trzydziestu stopni.

W każdym razie...

Stoję sobie na plaży, w cieniu rzucanym przez parawan i czekam na rozkazy Ariany. Przy okazji obserwuję to, co się dzieje.

A dzieję się dużo.

- Ty od dźwięku! – krzyczy operator kamery. – Weź kurwa wyżej podnieś kij z mikrofonem!

- Cięcie! – reżyser kładzie palce w zagięciu nosa. – Co ci znowu nie pasuje, Johnson?

- No, kurwa dźwiękowiec mi nie pasuje. Już trzeci raz w przeciągu dziesięciu minut włożył ten jebany kij w kadr. Kto go tu przywlókł?! – zwraca się w kierunku ducha winnemu dźwiękowca. - Jak kurwa nie umiesz utrzymać kija to na siłkę zapierdalaj!

- Johnson, gdzie się podziała kultura?! Jeszcze jedno słowo, a twój asystent cię zastąpi!

Pokaźny mężczyzna w czapce, od razu pokornieje. Wbija spojrzenie w kamerę i się do niej nachyla.

- Chuja zrobi, a nie zastąpi. – burka pod nosem.

Dźwiękowiec wygląda na przybitego. Nic dziwnego. Gdybym nim była to chyba też bym się załamała.

Nie no, kogo ja oszukuję. Splunęłabym operatorowi kamery w twarz.

Oczywiście nie popieram agresji w żadnym wydaniu.

- Mel – Ari klepie mnie po ramieniu. – Robią chwilową przerwę, żeby opanować emocje. Trzeba poprawić makijaż aktorom, bo nieco się spocili.

- Nieco? – ruszam za Arianą do busa, specjalnie zaprojektowanego do charakteryzacji. - Jakim cudem? Ze mnie pot się leje.

- Nie mam pojęcia. Ze mnie też.

Wchodzimy do środka. Po lewej stronie znajduje się garderoba z masą ubrań dla wszystkich dzisiejszych aktorów jak i stażystów, a po stronie prawej są trzy toaletki, stojące tuż koło siebie, oparte o ścianę.
Dwójka aktorów zdążyła się usadowić.

- Mogłabyś zająć się, Cindy? Ja ogarnę Dusty'ego.

Kiwam głową i od razu przechodzę do oczyszczenia skóry twarzy jak i szyi z kropelek potu. Wraz z Arianą poprawiamy makijaż, który zdążył zejść albo się zgromadzić w grudki.

U Cindy, tusz do rzęs rozmazał się pod oczami, więc zmywam czarne plamki i nakładam nową warstwę, oczywiście upewniając się, że nie zaszkodzi ona tej poprzedniej, żeby po prostu z rzęs Cindy nie zrobiły się tak zwane pajęczynki.

Ariana zaś, ma nieco łatwiejsze zadanie.
Dusty praktycznie nie ma na sobie makijażu. Nieco podkładu i pudru.

Bardzo mnie to cieszy, bo wiem, że Ariana specjalnie przydzieliła mi cięższą robotę.
Zaufała mi.

Po piętnastu minutach, twarze aktorów wyglądają nieskazitelnie. Oboje wychodzą na plażę i ponownie ustawiają się nad samym brzegiem morza. Kocham tą scenę.

KISS CAMDonde viven las historias. Descúbrelo ahora