Blondwłosa dziewczynka w wieku mniej więcej ośmiu lat wskoczyła do starej kamienicy i równie energicznie biegła po drewnianych schodach,aż w końcu znalazła się przy dużych drzwiach. Uspokoiła oddech i zapukała, chwilę poczekała, aż drzwi otworzyła kobieta, po trzydziestce, ubrana w fartuch kuchenny lekko ubrudzony mąką, prawdopodobnie piekła jakieś ciasto. Dziewczynka się uśmiechnęła i zapytała- Dzień dobry! jest Wiktor? Nim starsza kobieta zdążyła coś odpowiedzieć to zza pleców wyłonił się chłopczyk w wieku podobnym do dziewczynki - Cześć!- przywitał się- Mamo, mogę iść na podwórko z Anią? - Tak- odpowiedziała- Ale bądź w domu przed 14:00 żebym nie musiała cię znowu wołać na obiad - Dobrze Mamo - szybko założył buty i zbiegł z dziewczynką na podwórko Podwórko było duże, stały w nim drzewa: Dąb, Kasztan i Wierzba. Dzieci usiadły pod Dębem, w cieniu. - To co dziś robimy?- Zapytał się Wiktor - Nie wiem.. może pogramy w chowanego? - We dwóch to nie jest tak fajnie - odparł zamyślony- Szkoda, że Bartek i Weronika pojechali nad morze z rodzicami - To już wiem, pojeździmy rowerami! Chłopiec z chęcią się zgodził, pobiegł do domu po klucze od garażu, gdzie miał swój rower, natomiast Ania miała swój ustawiony pod domem. Dzieci jeździli po całym podwórku, robili wyścigi i tworzyli inne nieznane nikomu wcześniej gry rowerowe. Podczas jednej z takich gier dzieci usłyszeli głos mamy chłopca - Wiktor! chłopiec znowu się zapomniał i spóźnił na obiad - Już idę Mamo - Mówiłam tobie, że masz być przed czternastą Chłopiec nic nie odpowiedział, tylko się pożegnał ze swoją przyjaciółką i szybko pobiegł do domu. Następnego dnia w domu Ani, panowała dziwna atmosfera której dziewczynka nie rozumiała, rodzice nie byli tak uśmiechnięci jak zawsze i mało interesowali się córką. Popołudniu, rodzice zawołali małą Anię do pokoju. C.D.N P.S Serdecznie dziękuję MaRio za podsunięcie pomysłu i motywację do działania ;)