Nazywam się Iris i nie bez powodów, przez wielu ludzi jestem nazywana "smoczą księżniczką". Odkąd pamiętam smoki były częścią mojego życia. Na co dzień mieszkałam w na północy Irlandii, gdzie spędziłam całe swoje dzieciństwo. Rodziców nie znam. Porzucili mnie, gdy byłam jeszcze dzieckiem. Wychowała mnie Anne- to ona pokazała mi ,że smoki należy chronić za wszelką cenę i pomimo wszystko. Kiedy miałam dziewięć lat zapuściłam się do jakiejś jaskini, w której strasznie śmierdziało. Gdy dotarłam do źródła tego smrodu, okazało się ,że było to martwe cielsko smoczycy, które otulało swoje młode. Smok był tak sprytny, że położył się wzdłuż jamy, tak by nikt nie miał dostępu do jej dziecka. Niewiele myśląc wróciłam do domu i opowiedziałam Anne i Thomasowi, jej mężowi, co znalazłam. Mimo sprzeciwów ukochanego, czerwonowłosa wróciła ze mną do jaskini i pomogła mi wydostać młode z jamy. Później smoczątko przez jakiś czas mieszkało i spało w moim pokoju. Kiedy Danza była większa niż pies, pomogłam Thomasowi remontować stodołę, w której trenowałam smoka. Uczyłam ją zrozumienia i współczucia, co u smoków jest tak rzadko spotykane, że aż wcale. Potem doszła obrona i walka, aż w końcu zaczęła zionąć ogniem. Oczywiście nie obyło się bez blizn i poparzeń, ale to jest tak zwane ''ryzyko zawodowe''.