Historię Jake'a Parisha znają wszyscy. Po wypadku samochodowym, w którym stracił żonę, jego nazwisko nie schodziło z pierwszych stron gazet. Teraz, po pięciu latach, nikogo nie dziwi, że na koncertach nieco się chwieje, a w hotelowych pokojach, można znaleźć ewidentne dowody na nadużycie alkoholu i narkotyków. Przez pięć lat wszyscy przymykali na to oko, aż w końcu miarka się przebrała. Prasa nie zostawia na nim suchej nitki, a wytwórnia straszy zerwaniem kontraktu. Podróż do miejsca, gdzie wszystko się zaczęło, może sporo namieszać.