To druga i ostatnia część zodiaków z postaciami ze straszych makaronów.

Wszystko zaczyna się w Japonii, jak na porządną opowieść przystało. Do tego jeszcze w jednym z najbardziej charakterystycznych punktów tego kraju, miejscu którego po prostu nie wypada nie znać: miasto Karakura. Na samotną wycieczkę do parku wybiera się Nakatomi Yukiko, która po pięciu latach nieobecności wróciła do miasta swego dzieciństwa. Właściwie świat w tym miasteczku nie różni się niczym od takiego, który dostrzegamy wyglądając przez okno. Upływające dni w niczym go nie zmieniają. Technika rozwija się coraz doskonalej, powstają idee coraz bliższe ludzkim snom. A jednym z wielu marzeń, jakie doczekały się realizacji, jest pewien wynalazek, wyśniony przez, bardzo odbiegającego od norm naukowca - Uraharę Kisuke. Jest to coś więcej niż tylko zwyczajny wynalazek, ale co - chyba nikt nie śmie tego przypuszczać. Tym bardziej nie jest w stanie przewidzieć tego zwykła nastolatka - bohaterka tej opowieści. Zupełnie nieświadoma tego, iż lada chwila nadejdzie dzień jej wielkiej przygody.