Good lil boy ° Woosan

By hydrochloridum

46.7K 4K 6.1K

San jako sierota zostaje przygarnięty z ulicy przez organizację przestępczą, która robi z niego chłopca na po... More

prolog
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
15*
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
Epilog

14

1.1K 103 108
By hydrochloridum

Wooyoung był zmieszany.

Podniósł dłoń i dwoma palcami dotknął delikatnie miejsca, które przed chwilą ustami całował San. Przeszedł go dreszcz gdy to poczuł, chciał odnaleźć  Sana i spytać się co miało to znaczyć, ale na jego nieszczęście zaszył się w pokoju i za nic nie chciał z niego wyjść.
Co to wszystko do cholery miało znaczyć? Dlaczego San się tak zachowuje? Ale z drugiej strony jest przecież wolnym duchem, dzieckiem ulicy, może takie rzeczy to dla niego normalność.

Siedział więc sam w salonie czekając aż wyjdzie kiedy do domu wpadł zdyszany Yeosang. Nie było to zwykłe wejście do mieszania, a niemal burza dlatego od razu zerwał się z kanapy by dowiedzieć się o co może chodzić.

- Gdzie jest San?- Oddychał ciężko jakby biegł. Wooyoung pokręcił tylko głową na co on skierował się na schody wiedząc gdzie może szukać kolegi.

Jung od razu pobiegł za nim, zatrzymał się dopiero przed pokojem, którego drzwi znowu zostały zamknięte. Słyszał tylko pojedyncze, stłumione dźwięki dochodzące ze środka i znowu zdenerwował się, że kompletnie nie wie o co tym razem może chodzić. Gdy chciał przytulić się do drzwi w celu podsłuchania rozmowy, te nagle się otworzyły, a on wpadł na wystraszonego Sana.

- Wooyoung, jedziemy dalej. Teraz.

- Co się stało?

Patrzył jak San w pośpiechu pakuje ich rzeczy,  Kang próbuje nie wpaść w panikę.
Wszystko trwało dosłownie sekundy, Choi wrzucił wszystko do auta i odpalił silnik kiedy Jung nie zdążył nawet dopić herbaty.

- Na co czekasz wsiadaj- oznajmił gdy stał zdezorientowany w progu.

- Woo, bardzo miło było mi cię gościć- podał mu rękę i uściskał ją delikatnie uśmiechając się.- Dasz sobie radę, ale wróć tu kiedyś, kiedy będziesz miał okazję.

- Wrócę. Dziękuję Yeosang.

- Szybciej!- Pospieszył go San więc jedyne co mógł zrobić to władować się do środka. Samochód odjechał z piskiem opon wjeżdżając na główną drogę prowadzącą przez góry.

- Powiesz mi o co chodzi?

- Nie.

-Ah no jasne, przecież od początku nic nigdy nie wiem.

- Przestań Woo. Słuchaj, to nie takie proste. Złapali nasz trop, Yeosang dzwonił do Hongjoonga, odwiedzili go w mieście i pytali o nas. Dobrze, że sprzedał już ten samochód bo od razu by go poznali, nawet po zmianach. Wiedzą, że znamy się z Joongiem i mógłbym szukać u niego pomocy. Uwierzyli mu tylko dlatego, że długo dla nich pracował, ale domyślają się, że kolejny na drodze jest Kang. Zapewne są już w drodze.

- Co się stanie jeśli nas znajdą. Kto i dlaczego?

- Zabiją mnie. A ciebie? Nie wiem, pewnie też. Żadne tłumaczenia na nic się nie zdadzą.

- Więc gdzie teraz jedziemy?- Jego głos zadrżał. Naprawdę znaleźli się w niebezpiecznej sytuacji.

- Przed siebie. Musimy ukryć się gdzieś w lesie i to przeczekać. Zgubią trop, ale nie możemy od razu jechać do Sokcho bo właśnie tam się nas spodziewają.

- Mam spać w lesie?- Głos mu się załamał gdy osiągnął wysoki dźwięk na myśl o spaniu w takim miejscu.

- Źle ci w tym samochodzie? Jest dość duży.

- Jak długo to potrwa? Co z jedzeniem?

- Yeosang coś nam dał w tym wielkim pośpiechu. Nie martw się.

I tak właśnie temat tego co się między nimi wydarzyło całkowicie znikł. A raczej narastał by w końcu wybuchnąć.

*+*

San zjechał w leśną uliczkę by kilka kilometrów dalej zatrzymać się przy małej polanie. Było już popołudnie, słońce powoli miało zachodzić. Wyszedł z samochodu by rozprostować kości i jęknął gdy poczuł ból w karku.
Wooyoung zrobił to samo jednak zacznie bardziej nieśmiało. San w ostatnich promieniach słońca wyglądał zjawiskowo. Jego farbowane włosy, nieco faktycznie wysuszone opadały mu na oczy, a czarna koszulka opinała go w barkach jakby miała się zaraz rozerwać. Skórzana kurtka zniknęła zostawiona na tylnym siedzeniu samochodu. Wyglądał teraz, Wooyoung mógłby pomyśleć całkiem jak normalnym mężczyzna. Jedynie pojedyncze blizny z przeszłości zdobiły jego jasną skórę.

- Rozpalę ognisko. Wooyoung- zwrócił się do niego wystraszony.- To już nie jest zabawa. Stało się naprawdę niebezpiecznie więc proszę nie narażaj się na nic.

- Nic mi się nie stanie w lesie.

Był na niego bardzo zły. San był sinusoidą, nie chciał mu tego nawet wyjaśnić, a w dodatku Jung bał się go w końcu o coś spytać. Dalej był dla niego przecież wzorem.
Odszedł znowu do samochodu zobaczyć co tak naprawdę ze sobą wzięli.
Znalazł tylko trochę pieczywa, jakieś owoce i mięso. Mogli je w sumie upiec. Spojrzał na kilka ofoliowanych kawałków uśmiechając się. Odłożył je z zamiarem spytania Sana o ten pomysł.

Odwrócił się, ale jego nie było. Gdzie on mógł zniknąć do cholery w tak krótkim czasie.
Rozejrzał się gdy zauważył ruch za drzewami. Podszedł bliżej by zobaczyć jak chłopak siedząc na ściółce wbija wzrok w zachodzące słońce.

- Woo- usłyszał go dalej odwrócony.

- J-ja chciałem spytać czy zjemy dzisiaj to mięso bo wygląda fajnie, a na ogniu może być całkiem dobre.

- Jeśli tylko chcesz. Usiądziesz?- Odwrócił się w końcu do niego ukazując delikatne rysy twarzy.

Wooyoung zrobił to o co San go prosił obawiając się tego co usłyszy.

- Coś się stało?

- Poza tym, że ściga nas mafia? Nie. Ale skoro sprawy stały się już na tyle poważne myślę, że powinieneś wiedzieć o co w tym wszystkim chodzi. Nie mówiłem ci żeby cię chronić, ale teraz siedzimy w tym razem i musimy naprawdę współpracować.

- To znaczy?- Liczył na to, że może jakimś  cudem San wyjaśni mu o co mu chodzi. Co miał w intencjach całując go, co myślał gdy go odpychał. Chciał wiedzieć o co w tym wszystkim chodzi.

Nie umiał ukryć przed samym sobą, że nie traktuje Sana już tylko jako wroga, ani nawet wspólnika. Kogo on oszukuje, nigdy nie byłby na tym samym poziomie co Choi. Jest przecież ciepłą kluską wychowaną na garnuszku mamy, student z głową w chmurach, który weekendy spędzał na oglądaniu smutnych seriali. I szczerze,erze mówiąc takie życie nie było dla niego złe, pewnie trwałoby dalej. Ale potem pojawił się San, przebiegły, tajemniczy, pewny siebie i pociągający.

Martwiło Wooyounga to, że patrzył na niego czasem jak na kogoś więcej. Całe życie był dobrym dzieckiem, już nawet pomija fakt, że zostawił wszystko by niekoniecznie z własnej woli uciekać z jakimś szaleńcem wierząc mu w każdej słowo jakie powiedział.
Co więcej, że ten szalony człowiek mu się podoba.

Nie mógł zaprzeczyć, szarmancki uśmiech i charyzma naprawdę robiły swoje. San musiał być łamaczem serc i teraz miał złamać te Jungowe.

- Zacznijmy może od tego kim jestem, bo chyba nie do końca wiesz. Mówiłem ci, że po pożarze w domu dziecka to Seonghwa wciągnął mnie w to towarzystwo, pamiętasz? To nie jest do końca prawda, faktycznie przez niego mieliśmy problemy, ale on chciał mnie od tego odciągnąć. To bardzo długa historia.

- Chcę jej posłuchać.

- Wooyoung, nie takiego mnie znałeś.

- Znam Sana. Nieważne jaki kiedyś byłeś to dalej ty. Poza tym jesteśmy teraz ze sobą nieźle związani i myślę, że to czas żebym wiedział. Powiem ci o mnie co tylko zechcesz.

- Co zechcę?

- Obiecuję.

*

Co myślicie o tym żeby kolejny rozdział z historią życia Sana był pewnego rodzaju retrospekcją zamiast dialogiem?

Proszę wypowiedzcie się czy wolicie normalną akcję czy nie bo taka retrospekcja dużo by wyjaśniła ale wtedy nie byłoby w niej woosana. Za to obiecuje że byłoby nieco seonghwy i dużo woosana w kolejnym 💕

Continue Reading

You'll Also Like

529K 28.2K 36
"oh, we've made eye contact." Choi San is often jealous that Jung Wooyoung gets a lot of attention, yet gets none from the latter male for himself. [...
Knight By m

Teen Fiction

19.6M 674K 57
COMPLETED [boyxboy] Mason Maloney has lived his whole life in the shadow of his twin brother, Nathan, star quarterback of the football team. While N...
22.6M 694K 29
"Ethan." Aiden pauses. "I want you." He softly bites my ear. "I want to kiss you more than you will ever know." Trying to avoid the daily beatings of...