Friends with benefits | m.yg...

By leonarcissism

5.2K 324 141

- ZAPRASZAM NA "ROYAL FLUSH" JEŚLI CHCECIE NOWE I DOBRE BL, DZIĘKUJĘ - Yoongi prowadzi imprezowe życie wraz z... More

prolog
what a damned failure |one|
drunk night |two|
not gonna fight with fate anymore |three|
won't stand it how cute you are |four|
you're my oasis of calm |five|
friends and disappointment |six|
you broke me first |seven|
all these moments are waiting for us |eight|
u make me forget about everything when you're around |nine|
now I know I cannot lose you |ten|
the taste of wine as the taste of our evening |eleven|
it's beautiful to know that someone sees something more |twelve|
the point where everything changes |thirteen|
the moment of forgiveness |fourteen|
through good times and bad |fifteen|
the part of you i'm a mess without |seventeen|

you're jealous and you do the same |sixteen|

193 12 8
By leonarcissism

Jimin przebudził się jakiś czas przed południem, przez co od razu po otwarciu oczu i spojrzeniu na godzinę, głośno westchnął i chwycił się za niesamowicie bolącą go głowę. Same wstanie z łóżka również zajęło mu długi czas, gdyż nie miał ani żadnej motywacji ani tak naprawdę potrzeby, by się ruszyć. Znaczy... Studia niesamowicie głośno go nawoływały i świadomość, że narobił sobie w ostatnim czasie zaległości nieco go męczyła, lecz leżał i tak pod kołdrą i z każdą chwilą przypominał sobie urywki z poprzedniego dnia, czując, że chciałby stracić pamięć. Ból, który pozostał w postaci ran na jego kosteczkach w żadnym stopniu nie odzwierciedlał tego w sercu, który tlił się, wstrząsał nim, targał resztkami jego żywych uczuć. Pustka za to dobijała go tak straszliwie mocno, że wieczór tamten spędził w obawie, iż zaraz się udusi; odbierała mu ona oddech, ściskała za gardło i nie pozwalała na zaczerpnięcie powietrza. Mózg jeszcze tylko na końcu dociskał go do ściany pełnej kolców, które wbijały się w jego plecy, przebijając go na wylot. Miał wrażenie, jakby jego własne myśli chciały go po prostu zabić.

Nareszcie jednak zwlekł się z wygodnego materaca, ze smutkiem w oczach obrzucając szybkim spojrzeniem wszystkie te przedmioty, które widzieć musiał każdego dnia oraz wydął usta. Może i sprawa jego brata nie była już wcale taka świeża, bo trochę minęło od tego traumatycznego wydarzenia, lecz nie potrafił pozbyć się tej okropnie dołującej atmosfery, panującej w mieszkaniu, gdy sam w nim przebywał. Znikała dopiero wtedy, gdy Yoongi zajmował miejsce najważniejszego dla niego członka rodziny - kiedy siadał na tej samej kanapie, oglądał z nim tę samą telewizję i kiedy stał z nim w tej samej kuchni... Tylko w takich sytuacjach czuł, że jest dla niego nadzieja, i że ból ten da się czymś zapełnić, bo w końcu przeszłości nie zmienimy, nawet, jeśli nie możemy się z nią pogodzić, a rozpaczając nad tym, co już nieaktualne, tracimy  teraźniejszość i przyszłość. Doskonale to wiedział, ale jedynie w towarzystwie Mina umiał stosować się do swoich własnych rad.

W każdym razie ewidentnie nadal się to za nim ciągnęło i trzymać musiał kciuki za to, by mężczyzna już na dobre odebrał od niego ten ogromy żal i cierpienie, albo nauczył go radzić sobie sam.

Pierwsze, co zrobił po wstaniu, to poszedł nalać sobie szklankę wody, którą za jednym razem wypił do dna. Od razu po tym otworzył lodówkę w celu przygotowania śniadania, lecz uwagę jego przykuł gotowy już posiłek z niewielką karteczką, na której ujrzał trochę niechlujne, jakby zamieszczone na szybko, pismo. Sięgnął więc po to dłonią i momentalnie na zmęczonej, zaspanej twarzy pojawił mu się ogromy uśmiech, którym ukazał swoje ząbki, w tej samej chwili nie do końca wierząc w to, co widzi. Jedno cisnęło mu się na usta: najlepszy człowiek na świecie.

Po paru sekundach wziął wspomniany kawałek papieru w rękę i przeczytał po raz kolejny to, co napisał do niego, jak się domyślił, ponieważ nie zamieścił podpisu - Yoongi. I fakt, czuł się dosyć marnie, a prześwity w jego pamięci znacznie go dobijały, lecz te kilka krótkich wyrazów, połączonych w całość, rozświetliło jego mroczne i niszczące wnętrze. Nie, żeby chciał umierać, ale w tamtej chwili pomyślał, że od teraz na pewno chce i ma dla kogo żyć. 

Nadal uradowany, zakrył usta dłonią i usiadł na krześle, nie potrafiąc przestać spoglądać na uroczą wiadomość, pozostawioną przez przyjaciela. Przy tym facecie przeżywał coś całkiem nowego... Odciągał go od złych myśli, pokazywał mu, że się o niego martwi i czasem rzucał wszystko, by tylko mu pomóc. Niby Jeongguk lub Taehyung zachowywali się podobnie, bo zarzucić to naprawdę im nic nie mógł, gdyż śmiało nazywał ich najlepszymi przyjaciółmi, ale... Ale Min miał w sobie coś jeszcze bardziej wyjątkowego niż ta dwójka. Coś, co pomagało mu przebrnąć najgęstszy las i wydobyć z niego grzejące słońce, ukrywane pod grubą warstwą chmur w jego chorym, smętnym świecie.

Czuł, że mężczyzna szybko stał się dla niego kimś więcej, niż tylko dobrym kumplem czy kolegą. Czuł, że stał się jego ratunkiem i wypełnieniem pustki, której nikim innym nie potrafił, a nawet nie chciał zastąpić, ponieważ jedynie jego obecność pozwalała mu na szybkie otwarcie się i pokazanie siebie od tej gorszej strony, jakby od razu mu ufając, wiedząc, że się nie przestraszy i go nie opuści.

Po nieukrywanej przed samym sobą radości, w końcu zabrał się za spożywanie śniadania, przygotowanego przez jego hyunga. Rozsiadł się więc teraz na kanapie i załączył jeden z seriali, które aktualnie oglądał oraz intensywnie rozmyślał o tym, jak straszliwie cieszy się, że poznał Yoongiego. Nie miał pojęcia czym na niego zasłużył, lecz chciał pokazać i sobie i światu, że z całego serca docenia, iż sprawy poszły w tym kierunku, że przypadkiem wpadł na niego w klubie, i że zebrał się na odwagę, by do niego podejść. Już od początku coś go przyciągnęło i wcale się nie dziwił - miętowowłosy to niesamowicie ciekawa oraz troskliwa osoba.

Kiedy tylko odcinek się skończył, a posiłek został zjedzony, Jimin wziął w rękę telefon i od razu wycelował w ikonkę chatu z Minem. Chciał mu podziękować, więc wystukał parę wiadomości i jedyne, co mu zostało, to czekać na odpowiedź, podczas czego wspominał ich wspólnie spędzony czas.

(Najlepiej spędzony czas).

***

-Czy ty musisz ciągle patrzeć w ten telefon? -zdenerwowała się kobieta, prowadząca samochód i wyraźnie zirytowana zachowaniem swojego narzeczonego. -Co tam jest takiego ciekawego?

-Nic - rzekł krótko i posłał jej drobny, nieco ironiczny uśmiech, wkładając komórkę z powrotem do kieszeni. -Nic, czym musiałabyś się tak denerwować.

Yoongi wraz z Sooyoung wybrali się tego dnia na zakupy, jadąc właśnie w kierunku obranego przez nich sklepu. Min podczas drogi, niemal od samego przebudzenia zastanawiał się, czy z Jiminem wszystko w porządku i ciekawił tym, jak chłopak mógł zareagować na to, co mu w nocy przygotował. Co jak co, ale jego stan naprawdę go zmartwił i serio nie chciał, by coś takiego się powtórzyło. Widzieć ważną dla siebie osobę w takim stanie to nic miłego, dlatego też raz po raz załączał urządzenie, by zobaczyć, czy może Park dał mu już jakiś znak, co w końcu nie umknęło uwadze kobiety.

-A jednak to robię - prychnęła, machając głową na boki, a wyraz jej twarzy był jednoznaczny. -Mam wrażenie, że coraz mniej mi ostatnio mówisz.

-A to już twoja sprawa, bo ja nie daję ci żadnego powodu do nerwów - stwierdził zdecydowanie i oparł łokieć przy oknie, zaczynając po tym spoglądać za szybę i na mijające widoki. - I dlaczego twierdzisz, że coraz mniej ci mówię? -Spytał, w głębi jednak doskonale wiedząc, co jego narzeczona ma na myśli. Pojawiło się w nim rozważanie - to Sooyoung znowu gada od rzeczy, czy faktycznie daje po sobie znać, że pewne sprawy zostają przemilczane? Nagle przeleciała mu przed oczami wczorajsza sytuacja oraz to, co zdołał zapamiętać z ich wspólnego wieczoru.

-Miałeś powiedzieć coś więcej o tym spotkaniu z Jeonggukiem, a jedyne, co zrobiłeś to... - zastanowiła się na chwilę. - No właśnie, nic nie zrobiłeś. Rano tylko się przywitałeś i wyglądałeś, jakbyś już nawet nie pamiętał, że go widziałeś, więc wciąż praktycznie nic nie wiem.

-To w końcu ci nie powiedziałem? - zdziwił się, nagle przypominając sobie, że przez całe te przejęcie przyjacielem, totalnie wypadła mu z głowy rozmowa na tamten temat. Chociaż wydawało mu sie, że to całkiem zrozumiałe.

Zaraz... Nie dało się widzieć tego jako zrozumiałe, skoro nie miało się pojęcia o tym, co zdarzyło się wcześniej. Dobra, może i Sooyoung miała rację.

Miała?

-Ty już nawet nie wiesz co robisz, a co nie - burknęła chłodnym tonem, na co mężczyzna aż zmarszczył brwi. Nie znosił, gdy się unosiła bądź mówiła do niego w ten sposób. -Okej, czaję, trochę się teraz rzucam, bo w teorii to nie moja sprawa, ale to chyba normalne, że chciałabym wiedzieć takie rzeczy. Co mam w tym momencie czuć? Poszedłeś spotkać się ze swoim toksycznym ex, a jak wróciłeś, to powiedziałeś jedynie, jak super wyszło, a potem znowu zniknąłeś. Ufam ci, Yoongi, ale twoje zachowanie przestaje mi się podobać.

Pomiędzy parą narzeczonych nastała chwilowa, nieprzyjemna cisza. Min nadal patrzył z poirytowaniem na mijającą okolicę, dokładnie słuchając słów kobiety, które wypowiedziane na głos faktycznie nie brzmiały zbytnio miło. Nie brzmiały miło, ale nie potrafił dopuścić do siebie niczego innego, niż tego, jak niesamowicie irytujące stało się jej gadanie. Doprawdy nienawidził, kiedy ktoś podnosił w jego kierunku ton, gdyż czuł się wtedy na niższej pozycji. Czuł się gorszy i okropnie go to frustrowało. Z każdą sekundą jednak miał coraz większy problem nad odpowiedzią. Z jednej strony dopadła go znaczna złość, spowodowana nagłym wybuchem i atakiem na jego osobę, z drugiej zaś, jak tak się zastanowił, to kobieta miała trochę racji. Z trzeciej za to robiła z igły widły, bo mogła też sama się o to upomnieć, a nie wymagać od mężczyzny tego, by zawsze wszystko pamiętał.

Oni obydwoje już chyba nie do końca wiedzieli, co robili.

-No wypadło mi z głowy, nie wiem, po co robić z tego coś tak wielkiego - rzekł, a po tym westchnął i z powrotem się odwrócił, spoglądając teraz na wprost i rozmyślając o tym, że cała ta scena mogłaby się nie wydarzyć, i że sprawa została wyolbrzymiona. - Przeprosiliśmy się, wybaczyliśmy sobie i zdecydowaliśmy spróbować przyjacielskiej relacji. Tyle.

Sooyoung przewróciła oczami.

-Byle, żeby znowu nie było z nim problemów - narzekała. - Z twoich opowieści wynika, że mieliście ich dużo, więc nie dziw się, że mam takie, a nie inne podejście.

-Rozumiem, że negatywnie na to patrzysz, bo ja sam do niedawna ociekałem nienawiścią, kiedy tylko słyszałem jego imię - zaśmiał się, odrobinę rozluźniając atmosferę. - Ale dzieciak mądrze gadał. Chyba faktycznie przejrzał na oczy.

-Chciałabym, żebyś miał rację.

Po tym, jak dziewczyna wypowiedziała ostatnie na ten moment słowa, poniekąd kończące ich krótką kłótnię, Yoongi nareszcie usłyszał wyczekiwany od świtu dźwięk powiadomienia. Pospiesznie wyjął więc urządzenie stamtąd, gdzie uprzednio je zostawił oraz je odblokował, delikatnie uśmiechając zaraz do ekranu.

Jimin: Psst, hyung

Jimin: Nie wiem czy masz teraz czas, więc przepraszam, jeśli przeszkadzam

Jimin: Ale dziękuję za jedzonko, dobre było!

Odczuł ulgę, od razu biorąc się za odpisywanie. Blondynka za to już się nie odzywała, prowadząc w ciszy, choć widziała drobny uśmiech swojego narzeczonego.

Yoongi: To się cieszę!

Yoongi: A czujesz się już dzisiaj okej?

Jimin: Pół na pół

Jimin: Poprawiłeś mi humor, więc mam energię, żeby iść na uczelnię

Jimin: Jak się skupię, to nie wiem, ale warto próbować!

Jimin: Ostatnio rzadko tam bywałem, bo serio sobie nie radziłem, a teraz mam zaległości... Trzeba to w końcu nadrobić

Yoongi: Przypomnij, co studiujesz?

Jimin: Kryminalistyka

Yoongi: O cholerka, faktycznie

Yoongi: Dobrze kojarzyłem, ale coś mi nie pasowało

Yoongi: Bo ty jesteś taki delikatny i no nie wiem. To chyba nie taki lekki kierunek, co?

Jimin: Well. To, że przy tobie robię się czasami jakiś miękki, nie znaczy, że jestem taki na ogół. Poznałem cię akurat w trudnym czasie.

Jimin: Jak się pozbieram to wróci ten silny Jimin, daj mu czas :P

Jimin: A co do tego kierunku, to lubię takie tematy, od zawsze chciałem robić coś podobnego

Jimin: Co prawda teraz trochę się pokomplikowało i namieszało mi w głowie, ale myślę, że dam radę

Yoongi: A no wierzę, że każdej strony to mi jeszcze nie pokazałeś

Yoongi: Nie znamy się szczególnie długo

Jimin: Na razie to tylko się atencjuję i robię z siebie niewiadomo jaką ofiarę ;-;

Yoongi: Ej, no bez przesady

Yoongi: Każdy z nas ma problemy, tylko mogą wychodzić w innym czasie

Yoongi: To normalne

Yoongi: Przebrniemy przez to!

Yoongi: W każdym razie, teraz mogę ci jedynie powiedzieć, że poznanie cię było jak takie oderwanie od rzeczywistości

Yoongi: Wiesz, lubię zabawę, spontaniczne wypady i totalnie radomowe wydarzenia. Nie lubię nudy, uwielbiam, kiedy ciągle coś się dzieje

Yoongi: A przy tobie właśnie czuję, że moje życie już nigdy nie będzie takie same i w miejscu na pewno nie stanie, haha

Jimin: Słuchaj, mam podobnie!

I już miał wysłać kolejną wiadomość, lecz ta, która właśnie do niego przyszła i wyświetliła się u góry ekranu sprawiła, że całkowicie o tym zapomniał. Z niemałym szokiem kliknął w powiadomienie.

-O cholera - powiedział nagle, a Sooyoung, kończąca parkowanie, spojrzała na mężczyznę.

-Co jest?

-Hoseok i Namjoon napisali, że wrócili do Daegu.

Dwójka wspomnianych przez Yoongiego mężczyzn jak dotychczas miała z nim jedynie kontakt na ich wspólnej grupowej konwersacji, którą zrobili za czasów liceum - ostatnio jednak ich kontakt nie cieszył się szczególnym zaangażowaniem. Po ukończeniu szkoły Jung i Kim wyjechali na studia do innego miasta, przez co ich widywanie ograniczyło się do spotykania tylko w trakcie lata, co niesamowicie ich smuciło, ponieważ te kilka lat temu ich relacja była w szczególności bardzo dobra. Teraz za to Min dowiedział się, że właśnie wrócili do ich wspólnego miasta, a na twarzy pojawił mu się przez to ogromny uśmiech.

-O, w końcu ktoś w porządku kogo znam! - uradowała się w żartach, odpinając pas i patrząc na narzeczonego. -Znaczy, znam w teorii, nigdy ich nie widziałam. Dali znać coś więcej?

-Powiedzieli, że możemy spotkać się w najbliższym czasie - oznajmił, nie odwracając wzroku od ekranu i nadal widocznie radując się z tej informacji.

Nie, żeby coś, ale Yoongi naprawdę uwielbiał tych facetów - w końcu to dzięki nim szkoła średnia minęła mu tak świetnie. Czuł się wdzięczny, że ich poznał. Za to na same wspomnienie tego, z jakim smutkiem się żegnali, co nagle pojawiło się w jego głowie, niemal łezka się w oku nie zakręciła. Może i teraz miał Seokjina oraz Jimina na miejscu, jednak wiedział, że nikt nie zastąpiłby mu w ten sam sposób Hobiego i Nama, których nareszcie mógł mieć bliżej i normalnie się z nimi widywać. Jakby nie patrzeć, znajomych posiadał sporo, więc narzekać na to, że nikogo nie ma raczej nie powinien, ale przyjaciółmi mógł nazwać doprawdy niewielu z nich.

-Boże, jak się cieszę - mówił ucieszony, wychodząc z pojazdu i częściowo nadal nie dowierzając, że to się dzieje. - Nie widziałem ich przez prawie cały rok. - Dodał. -A to najlepsze ziomki do wszystkiego, dosłownie.

-Wierzę - zachichotała.

Wtedy na chwilę przystanął, postanawiając oznajmić, że właśnie z Sooyoung przebywają poza domem i jakby coś, to mogą gdzieś na moment ze sobą porozmawiać. Od razu potem ruszyli w stronę sklepu.

Mężczyzna później już nie zaglądał w komórkę, ponieważ chciał skupić się na zakupach, które nawiasem mówiąc, minęły przyszłemu małżeństwu całkiem szybko i sprawnie. Po niecałej godzinie wrócili z siatkami do samochodu i szykowali się do powrotu. Aczkolwiek niekoniecznie do domu - miał nadzieję, że uda mu się choć na chwilę zastać gdzieś swoich przyjaciół.

Hoseok: Wynajęliśmy mieszkanie niedaleko moich rodziców, więc i do ciebie mamy całkiem blisko. Nie jakoś szczególnie, ale jednak! Dzisiaj co prawda jesteśmy trochę zmęczeni, ale możemy wyjść na jakiś czas. Gdzie dokładnie jesteście?

Uniósł kąciki ust. Podał mu miejsce, w którym się znajdowali i czekał na odpowiedź. Tuż po tym, gdy ją dostał, stwierdził, że skoro i tak mieli już wracać, to równie dobrze mogą po prostu po nich podjechać, tak więc wsiedli do pojazdu i pokierowali się pod wskazany adres. Czuł w sobie drobną ekscytację i nie mógł się wręcz doczekać, aż w końcu na własne oczy ujrzy tych wariatów.

Paręnaście minut po tym, kiedy znów zaparkowali, wyraz twarzy Yoongiego zmienił się na jeszcze bardziej radosny, gdy tylko przez szybę ujrzał dwóch mężczyzn, stojących przy ławce obok wysokiego budynku. Znali okolicę. Od razu, kiedy auto się zatrzymało, ten otworzył drzwi i zwrócił tym na siebie uwagę Hoseoka i Namjoona, którzy również nie ukrywali swojego szczęścia na widok ich przyjaciela, przez co Jung zawołał jego imię oraz podeszli do niego szybkim krokiem. Kobieta wędrowała nieco wycofana z tyłu.

-Ale mnie tym zaskoczyliście - wydukał ucieszony Min, klepiąc obojga delikatnie po plecach, gdy na króciutki moment po kolei ich objął. -Nie spodziewałem się.

-W sumie mogliśmy powiedzieć wcześniej, ale chcieliśmy ci zrobić niespodziankę - oznajmił Namjoon, pogodnie spoglądający na chłopaka. -Żebyś miał nas na już. -Zaśmiał się.

-Sprytnie.

-Hejka - przywitała się nagle blondynka, odrobinę zestresowana poznaniem na żywo przyjaciół swojego narzeczonego, lecz mimo to podchodząca wobec nich z dobrym przeczuciem. Nie, to co przy Jiminie... Nie wiedziała, czy to tylko jej głowa wymyśliła sobie negatywne spojrzenie, którym teraz patrzy, czy naprawdę coś niemiłego mogło być na rzeczy. Wiedziała za to, że chociaż w stosunku tamtej dwójki na sto procent nie miała się czego obawiać.

Czasem niewiadomo, które wrażenie to prawda, a które to zwykły uraz spowodowany zupełnie przez przypadek. Chyba, że nazywało się przypadkiem coś, co w rzeczywistości posiadało swe racjonalne wytłumaczenie.

-Cześć!

-A właśnie, bo wy się nigdy nie widzieliście - zauważył najstraszy z towarzystwa i na nią spojrzał.

-Hejka! Sooyoung, prawda? - przywitał się  przyjaźnie Hoseok oraz podał jej rękę, co również za chwilę wykonał Namjoon. -Jak tam wam się układa?

-Czasem lepiej, czasem gorzej, jak to w związkach bywa - zachichotała cicho i założyła jasne kosmyki za ucho, a jej narzeczony popatrzył się na nią z ledwo zauważalnym uśmiechem. - Ale raczej w porządku.

-Raczej - zaśmiał się miętowowłosy. - Opowiedzcie lepiej dlaczego wróciliście?

Mężczyzna stanął przy Kimie i skrzyżował ramiona, czekając na ich odpowiedź. Jung postawił za to krok ku kobiecie, mając ich teraz naprzeciwko

-Na chwilę pracowaliśmy w Seoulu, ale bez przerwy czegoś nam brakowało - zaczął wyższy. -Uznaliśmy, że cholernie tęsknimy za naszym rodzinnym Daegu i stolica nie jest dla nas.

-Dokładnie - dołączył się Hoseok. - Za bardzo się przywiązaliśmy i za bardzo brakowało nam klimatu, który mamy tutaj. A w szczególności ciebie, brachu. - Zaśmiał się, kładąc rękę na ramieniu Yoongiego, na co ten króciutko odwzajemnił gest, a grzywka jego została poruszona przez delikatny wiatr.

-Cieszę się, że się na to zdecydowaliście - odpowiedział ucieszony. -Czyli co, teraz znowu wspólne melanże do utraty sił? - Wpomniał.

-O cholera, bardzo chętnie! - niemal krzyknął, ogromnie się radując, a Namjoon przytaknął. Za chwilę jednak na moment się zastanowił, jakby nie wiedząc, co dokładnie chce powiedzieć, a po tym kontynuował. - Ale może tym razem będziesz brał Sooyoung ze sobą, co? - Objął ją ramieniem i pokierował wzrok na jej twarz, posyłając jej lekki uśmiech, po czym ta odnalazła jego oczy oraz odpowiedziała, że jej obecność tam jest konieczna.

I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, jak zachłanny kontakt wzrokowy miała ta dwójka i jak blisko przyjaciel Mina objął jego narzeczoną. Nie podobało mu się to, zdecydowanie nie podobało, nawet, jeśli trwało to kilka krótkich sekund. Widok ukochanej osoby przy kimś innym, choćby również bliskim, do przyjemnych nie należał... Mężczyzna więc niekontrolowanie popatrzył na nich nieco wrogo, czego i tak nie zobaczyli, po czym zaczął pogrążać się w rozmyśleniach.

Dobra, teraz i jego dopadła ta cholerna zazdrość.

***

Po dosyć krótkiej rozmowie z Jungiem i Kimem, para wróciła do domu i rozpakowała zakupy. Nie mówili już o niczym szczególnym, mężczyżni tylko wytłumaczyli jak u nich z pracą i co nowego ostatnio się przydarzyło, wspominając jeszcze, że później napiszą, kiedy będą mieli czas na dłuższe spotkanie i tuż po tym ich pogawędka się zakończyła. Do tego też wypadałoby nie trzymać zbyt długo poza lodówką produktów, które powinny się w niej znaleźć, jak to uznał miętowowłosy, gdy oznajmił, że będą już spadać.

Teraz stał w kuchni i kończył wypakowywanie ostatnich przedmiotów w całkiem zauważalnym milczeniu. Po tym, jak uwidział coś, co mu nie podpadło, nie miał najmiejszej ochoty na rozmowę. Nie wiedział nawet dlaczego, bo nie miał ku temu powodu. Tak po prostu. Tak po prostu skręciło go na tamten widok.

Na ogół nie odstawiali przed sobą scen zazdrości, więc mimo tego, że kobieta zaczęła to robić, Yoongi najzwyczajniej nie chciał przesadzać. Chciał jakkolwiek nad sobą panować i starać się, by nie dawać się bezpodstawnym odczuciom, które wiedział, że i tak zaraz miną, bo w końcu nic się nie wydarzyło. Narzeczona jednak zauważyła jego niecodziennie zachowanie, i pytając o przyczynę, ten dłużej się nie hamował.

-Co tak nic nie mówisz? - spytała nagle, kiedy Min opierał się rękami o blat, a na słowa te głośno westchnął.

-A muszę ciągle coś mówić? - powiedział zgaszonym tonem, przez który jego samopoczucie dało się jednoznacznie określić. Nawet nie potrafił udawać.

-Nie, ale zawsze to robisz - uniosła kąciki ust i stanęła obok. - Wydajesz się jakiś taki przybity. Coś się wydarzyło?

-Nic takiego - odwrócił się. - Nic takiego, Soo.

-Nie pogrywaj sobie ze mną. Wiem, kiedy nie czujesz się najlepiej.

-Ale ja wcale nie czuję się źle - odparł. - Tylko z jednej rzeczy nie jestem szczególnie zadowolony, ale spokojnie, zaraz mi przejdzie.

-Z jakiej?

-Hm - zastanowił się, rozmyślając o tym, czy rozpoczynanie rozmowy na ten temat nie spowoduje kolejnej bezpodstawnej kłótni, której przecież mogą uniknąć. Zdecydował jednak, że może, jeśli powie to łagodnie, to nic takiego się nie wydarzy. - Nie podobało mi się to, jak patrzyliście na siebie z Hobim i jak blisko staliście. To tyle. -Wydusił.

Kobieta chwilę na niego spoglądała, a na końcu zmarszczyła w zdziwieniu brwi. Mężczyzna nieco ją zaskoczył.

-Ale my tylko rozmawialiśmy. Zresztą sam przy tym byłeś.

-No tak, byłem - westchnął. -I serio, nie czepiam się, po prostu jakoś tak... Meh. Nie podoba mi się widok ciebie z kimś innym.

-Ah, ktoś tu jest zazdrosny - zażartowała cicho, obejmując jego twarz w dłoniach i spoglądając mu prosto w oczy. -Przecież wiesz, że do nikogo innego się nie wybieram. - Oznajmiła, po czym wtuliła się w tors narzeczonego. -I w sumie to przepraszam za to, jak się ostatnio rzucam. Wiem, że to może być męczące, ale... Uh, ten Jimin mi tak nie pasuje, nie wiem dlaczego. Tak samo o Jeonie mówiłeś tyle złych rzeczy, a teraz wielce masz z kim kontakt.

Min prychnął pod nosem, gładząc dłońmi plecy Sooyoung. Fakt, to, jak narzekała na Parka bywało odrobinę męczące, za to jeśli chodzi o Jeongguka, myślał, że to w pewnym stopniu zrozumiałe. Uważał jednak, że z czasem każdy do każdego powinien się przyzwyczaić.

-Nie dziwię się, że tak reagujesz na mojego byłego, ale serio, Jimin jest bardzo w porządku. Poza tym, są przyjaciółmi, więc-

-Czekaj, co? Przyjaźnią się? - odsunęła się od niego zdziwiona i spojrzała z szokiem wymalowanym na twarzy.

-Też nie wiedziałem - zachichotał. - I tak, koniec końców coś do niego dotarło. Zobaczymy.

-Zobaczymy zobaczymy - powtórzyła. -Ale i tak coś mi w Jiminie nie pasuje. Przepraszam, ale nie potrafię zmienić nastawienia.

-Może musiałabyś go bliżej poznać, żeby się przekonać, że nie ma w nim zagrożenia? - zaproponował z uśmiechem.

-Może - szepnęła. - Chociaż mi się to nie widzi.

-Nic na siłę.

-Cóż. Skończmy ten temat, nie jest dla mnie przyjemny. Ja cię nie zdradzam, ty mnie nie zdradzasz, wystarczy. - Zaśmiała się. - Pójdę coś zjeść.

-Idź idź - polecił. - Ja na razie nie jestem głodny. Idę się położyć.

-Okej!

Yoongi jak powiedział, tak zrobił. Otworzył drzwi do ich sypialni, a po tym rzucił się z westchnięciem na łóżko i przez moment, wciąż wyobrażając sobie nieprzyjemny widok, wtapiał twarz w poduszkę. I tak myślał i myślał, aż przypomniał sobie, że zapomniał odpisać Jiminowi. Wyjął więc telefon z kieszeni, położył się bokiem oraz wybrał odpowiedni numer, między innymi chcąc mu się wyżalić.

Nie wiedział, czy ten mu odbierze, ponieważ wspominał o pójściu na uczelnię, aczkolwiek wolał spróbować.

-Halo?

-Halo, Jimin? - upewnił się. -Masz czas?

-O, hej, hyung. Już mam, a co? Stało się coś?

-Najpierw to chciałem przeprosić, że nie odpisałem i zniknąłem - mówił. - Moi przyjaciele wrócili do Daegu, więc na chwilę się spotkaliśmy.

-Spokojnie, nie musisz się tłumaczyć - odpowiedział cicho, a Min w tym czasie zaczynał wchodzić pod ciepłą kołdrę.

-W każdym razie już wiesz. I jest jeszcze jedna rzecz, ale tu już bardziej zacznę się żalić.

-Hm?

-No bo... Uh. - przerwał, kładając się na plecach i pusto wgapiając się po tym w sufit. - Nie wiem. Zazdrosny jestem jakiś i tyle.

-W sensie?

-W takim sensie, że Hoseok, jeden z tych przyjaciół, stanął tak blisko Soo. I ją objął. I tak sobie patrzyli w oczy. -Wyjaśniał zmarnowany. - I nie wiem, nie podobało mi się to.

-Myślę, że to normalne, skoro jesteście w związku.

-Niby tak, ale ten obraz nie chce wyjść z mojej głowy. Nigdy nie robiłem o to spin, bo dotychczas byłem wyluzowany, ale kurcze. To chyba zbyt bliskie, w szczególności, że oni po raz pierwszy widzieli się na żywo.

Mężczyzna westchnął nieco przybity i przymknął oczy. Przez moment Park nic mu nie odpowiadał, a sam wypuścił głośno powietrze z ust, lecz kiedy to zrobił, Yoongi odczuł niemal obciążający ciężar na sercu.

-Hyung, nie, żeby coś, ale takie same rzeczy, a nawet trochę bliższe robiłeś ze mną i nie widziałeś w tym żadnego problemu.

Cholera.

×

O boże, jak ja was przepraszam za tę przerwę... Już się tłumaczę. Nie musicie czytać, bo trochę się wyżalę.

Pierwszym problemem był świąteczny yoonmin, którego pisałam nadal w trakcie tych dwóch tygodni, podczas których miał pojawić się ten rozdział. Ostatnie części potrzebowały dużo czasu i wkładu... Potem przeczytałam sobie fwb od początku i zaczęłam czuć, że to jest beznadziejne, przez co trudno było mi to kontynuować - miałam w sobie poczucie, że to i tak bez sensu, bo źle rozwinęłam akcję. Czułam się przez to źle. W dzień, w którym jednak miałam w końcu to dodać, miałam taką akcję, że nie byłam w stanie pójść spać do rana, a pisanie tego wyszło źle i wymagało to wiele poprawek. A teraz jeszcze jestem świeżo po zerwaniu i trochę mi ciężko. Mam nadzieję, że zrozumiecie i mi wybaczycie...

Teraz postaram się znowu trzymać tych dwóch tygodni, chyba, że naprawdę będę mieć problem. W każdym razie w takich sytuacjach prosiłabym o zrozumienie :(

Ale już trochę milej!

Do akcji wkraczają Namjoon z Hoseokiem. Jak myślicie, będą mieć tu jakieś szczególne znaczenie?

I tak w ogóle to podobało wam się? Mam nadzieję, że tak <3

To chyba tyle. Życzę wam miłego dnia/nocy/popołudnia i kocham was <33

Continue Reading

You'll Also Like

46.8K 3.4K 146
Lavena i Lando od samego początku byli tylko przyjaciółmi. Ale i to się zawsze zmienia, prawda?
26.9K 4.4K 48
Dzielili razem przeszłość, a marzenia sprawiły że ich drogi dość prędko się rozeszły po wejściu we wspólną relację. Po latach ponownie się spotykają...
78.2K 3K 53
Maddie Monet, najstarsza z córek Camdena Monet zostaje rozdzielona z braćmi na kilka lat. Bliźniaczka Tony'ego i Shane'a odnajduje się w swoim nowym...
11.4K 449 39
- Ja też mam uczucia wiesz?? - powiedziałam wkurzona i smutna jednocześnie. Chłopak nic nie odpowiedział tylko patrzył na mnie jak wryty. postanowił...