Pyskata Omega| Sope

By White__Wolf____

482K 20.9K 14.6K

Pewnej nocy stado Namjoona rozpoczyna pościg za małą, białą omegą, która była intruzem na ich terenie. Główne... More

Postacie
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
UWAGA WSZYSCY!!!
Odpowiedzi na pytania do bohaterów
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Konkurs!!!
Rozdział 37
Moja twarz!!!
Rozdział 38
Konkurs!
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Rozdział 42
Nowa książka!
Rozdział 43
Epilog

Rozdział 27

9K 428 191
By White__Wolf____


Minęły dwa tygodnie od pamiętnej nocy. Mimo początkowych podejrzeń wobec Dawon okazała się godna zaufania, a wszyscy domownicy naprawdę ją polubili. Była zadziorna, lecz sympatyczna, dość głośna, pewna siebie oraz mimo swego statusu, silna. Czy to psychicznie, czy fizycznie. Umiejętności Mina biła na głowę, Jimina udało się jej parę razy pokonać, a wydawałoby się nawet, że z jakąś bardzo słabą alfą też dałaby radę. Miała wrodzony talent. Szkolili ją od dziecka, jej atutem była szybkość oraz zwinność.

Miała ogromne poczucie humoru, o czym przekonali się wszyscy, gdy pewnego wieczoru brakowało im już powietrza w płucach. Wprowadzała bardzo luźną, zabawną i miłą atmosferę. Nie dało się jej nie lubić. Nawet Hoseok uśmiechał się szerzej niż zwykle.

A co do niego. Z początku musiał się oswoić z myślą posiadania siostry, jednak teraz starał się nadrabiać stracony czas. Uwielbiał z nią rozmawiać, wbrew pozorom byli naprawdę podobni do siebie, mieli podobne zdanie na różne tematy. Zwierzyli się sobie, jak wyglądała ich przeszłość, powiedzieli sobie o wszystkim. Hoseok postanowił strzec ją równie mocno co Yoongiego, co resztę stada.

Ona nie była jeszcze jego członkiem, Namjoon wolał jeszcze z tym trochę poczekać, jednak wiedział, że mimo wszystko reszta traktowała ją jak swoich.

Yoongi bardzo podziwiał Dawon. Głupio mu jednak było, gdy w ćwiczebnych walkach przegrywał z nią praktycznie od razu, miał tego pecha, że urodził się już słabą fizycznie omegą, słabszą niż mógł. Jednak Dawon mówiła mu, że to nie będzie mu przeszkadzać w rozwinięciu możliwości do maksimum. Najważniejsze to stać się silnym na tyle, ile na to nasze ciało pozwala.

-Koniec na dziś. -oświadczyła Dawon do ledwo dyszącego już Yoongiego. Razem z Hoseokiem nauczali go na przemian i z czasem Min sam już nie wiedział, który z Jungów jest groszy? Obydwoje mieli ten sam błysk w oku podczas ćwiczeń i walk, obydwoje mieli tę zaciętość oraz oboje uwielbiali doprowadzać Yoongiego do skraju swej wytrzymałości.

-D-Dzięki... -sapnął tylko, kładąc się na ziemi mocno zdyszany. Łapał szybko oddech, zamknął oczy, aby słońce świecące z góry nie raziło go, starał się jakoś szybko zregenerować, aby w ogóle wstać.

Dawon nawet niezmęczona patrzyła z uśmiechem na szybko podnoszącą się i opadającą klatkę piersiową Yoongiego.

-Nie jest źle, pocieszę cię. -podeszła do leżącej omegi, zasłaniając mu przy tym słonce, dzięki czemu ten otworzył oczy, patrząc na nią z dołu. Te słowa nie spodobały się Yoongiemu. Czy kiedykolwiek usłyszy coś innego z ust swoich trenerów?

-Nie jest źle?! Ile ja już trenuję?! Odkąd tutaj przyszedłem do nich, a nadal robię masę błędów i nawet nie mogę myśleć o wygranej, tylko pobijam swoje rekordy w ilości sekund, gdy stoję jeszcze na nogach w walce z kimkolwiek ze stada. Jedyne co ciągle słyszę to "Nie jest źle", ale mówicie to, abym się nie załamał. Nie nadaje się do walk, nigdy w życiu nie wygram z nikim wyżej w hierarchii ode mnie, a nawet jak teraz widać nie mogę wygrać z kimś, kto powinien być na równi ze mną. Wszyscy dobrze wiecie, że nigdy mi to nie wyjdzie... Mam już dość fałszywych nadziei... -podniósł się do siadu, a smutna Dawon uklękła przy nim, otrzepując jego plecy z piachu. Miał rację, Yoongi urodził się z tym pechem, że nie ważne co i jak będzie ćwiczył, nie osiągnie tak wysokiego wyniku w tym, aby pokonać kogoś silniejszego od siebie, a słabszego będzie naprawdę trudno znaleźć.

-Czyżbyś znów prosił się o kopniaka? -obydwoje zwrócili głowy w stronę podchodzącego do nich Hoseoka, który miał kamienną twarz i ramiona splecione na klatce piersiowej.

Yoongi zmarszczył brwi, wstając na równe nogi.

-Proszę bardzo, uderz mnie, ale to wcale nie zmieni prawdy... Dobrze wiesz, że w niebezpiecznej sytuacji będę musiał polegać na tobie, a każesz mi nadal ćwiczyć, abym nie podupadał na duchu i wierzył w swoje umiejętności. Nie jestem idiotą, wszystko widzę... -spuścił głowę, czując się okropnie słabo. Siła wewnętrzna nie miała nic do rzeczy, gdy w grę wchodziła walka fizyczna.

Hoseok otworzył buzię, aby powiedzieć coś pouczającego oraz dodającego nadziei Yoongiemu, lecz przerwała mu Dawon.

-On ma rację, Hosiek... -westchnęła Dawon, a Yoongi zacisnął tylko pięści. Jung również westchnął, obejmując swą omegę, dając mu tym pocieszenie.

-Przykro mi, Yoongiś... -tylko tyle był w stanie powiedzieć.

-Ja chcę być przydatny... Chce jakoś pomóc! -zawył, zaczynając się trząść z emocji.

Yoongi resztę dnia spędził w naprawdę kiepskim nastroju. Nie wychodził nawet z pokoju. Mógł dalej ćwiczyć, aby cokolwiek umieć, a nóż to się kiedyś przyda. Jednak chciał być w czymś po prostu dobry, a może i więcej co przyda się stadu.

-No i co z tym zrobimy? -westchnął Hoseok do wszystkich pozostałych. Prócz Yoongiego, który siedział w swojej i Junga sypialni, dwa stada oraz Dawon zasiedli w salonie, rozmyślając jak pomóc Yoongiemu.

-Ale wy macie problem... Dajcie dzieciakowi broń i nauczcie ją obsługiwać. Proste. -powiedział Taeyang, wzruszając przy tym ramionami.

-Używanie jakiejkolwiek broni w walkach pomiędzy stadami jest niehonorowe i mało akceptowalne. -podkreślił Namjoon.

-A kto będzie się do tego czepiał? Chłopakowi nie pozostaje chyba już nic innego. -stwierdził Daesung, zgadzając się ze swoim przyjacielem.

-Yoongi nie chce zabijać tylko umieć się bronić. -wtrącił Hoseok, nawet na nikogo z nich nie patrząc.

-A kto mówi o zabijaniu? Przecież bronią można kogoś po prostu skaleczyć bądź obezwładnić. Uważam, że ta opcja powinna być wzięta już dawno, biorąc pod uwagę, jaka jest akurat ta omega. -naciskał Taeyang, uważając to za jedyne dobre wyjście.

-Kto jest za? -spytał Namjoon i wszyscy od razu podnieśli ręce w górę.

-Pójdę w takim razie z nim pogadać. -postanowił Hoseok, odchodząc od towarzyszy. Od razu skierował się do ich sypialni, jednak Yoongiego o dziwo tam nie było. Jego intuicja pokierowała go na strych, jak się okazało, nie zawiodła go. Po otworzeniu drzwi do jego uszu dotarła ładna melodia. Spokojna i kojąca. Jasnowłosy regularnie uczył się gry na pianinie i wychodziło mu to coraz lepiej.

Poczekał cierpliwie, aż ten skończy i dopiero wtedy postanowił się odezwać.

-Jestem pod wrażeniem, masz wrodzony talent. -powiedział całkowicie szczerze, podchodząc bliżej omegi. Yoongi nawet nie zareagował na jego obecność, nie miał nawet siły.

-Szkoda, że ten talent nie może się w żaden sposób wam przydać... -mruknął tylko zastygnięty w swej pozycji. Hoseok nie mógł patrzeć na jego smutek.

-A, jeśli powiem ci, że mam coś, co może ci pomóc? -uśmiechnął się, lekko widząc, że Yoongi momentalnie drgnął i odwrócił się w jego stronę.

-Dasz mi siłę alfy bez zabijania przy tym nikogo? -spytał sarkastycznie bez cienia humoru w głosie.

-Nie, mam coś lepszego. Powiedz mi, posługiwałeś się kiedyś jakąkolwiek bronią? -zapytał, a Yoongi zmarszczył brwi.

-Nie... Nigdy. -pokręcił głową na nie.

-A chciałbyś się nauczyć? -stanął dosłownie nad nim, czekając na jakąś reakcje. -Do wyboru jest pistolet i noże. Nauczysz się, jak je obsługiwać. Oczywiście nie odpuszczę ci nauki walk, ponieważ to też wolę, abyś nadal rozwijał, ale będziesz się czuł pewniejszy i na pewno przydatniejszy jako nasza broń dystansowa. Rzadko się używa tych broni, gdy pomiędzy stadami dochodzi do sprzeczek, ale tutaj możemy zrobić wyjątek, co ty na to? A i nikt nie każe ci zabijać, wystarczy kogoś lekko uszkodzić, obezwładniając i będzie dobrze.

W oczach Yoongiego rozbłysły iskierki.

-Nauczysz mnie?! -stanął na równe nogi, patrząc prosto w zaskoczone oczy Junga. Nie spodziewał się tak silnej reakcji, co go pozytywnie zaskoczyło.

-Jasne. -przytaknął młodszemu. Zapaliła się w Minie nowa nadzieja, od razu wrócił mu humor.

-Dziękuję. -szepnął, podchodząc najbliżej, jak się dało do Hoseoka, ciągnąc go za koszulkę w dół, aby spokojnie mógł go pocałować w usta. Po krótkim pocałunku oderwał się od niego tym razem nie z iskierkami, a pożądaniem w oczach. -Hoseok... Nie chciałbyś może... no wiesz.

-Nie, nie wiem. -drażnił się z nim Jung, który również nabrał ogromnej ochoty na mniejszego. Dla utrudnienia mu tej sytuacji zaczął wydzielać silny zapach feromonów, który ugiął naszej omedze nogi. Musiał się podtrzymać Hoseoka, aby nie upaść. Poczuł tak silną potrzebę dotyku przez swoją alfę, że ledwo dał radę powstrzymać się przed ocieraniem się o niego.

Ten widok równie dobrze dział na samego Junga.

-Hoseok... No p-proszę cię... -wysapał to zdanie, a dłonie alfy na jego talii wcale mu w tym wszystkim nie pomagały. Ciemne oczy stały się zamglone, a czasem rozbłyskały niebieskim kolorem. Niespokojnie wiercił się w miejscu, mając ogromną ochotę na seks z Hoseokiem. Uprawiali go regularnie, ale dziś jeszcze nie mieli okazji, dlatego Yoongi czuł się niedopieszczony. Taki potrzebujący, jak to Hoseok lubił mówić w swojej głowie.

-O co prosisz, mały? -wymruczał niskim głosem do jego ucha, jeżdżąc nosem po jego policzku, a czasem zahaczając językiem bądź zębami o szyje i ucho omegi. Znał wszystkie jego najwrażliwsze punkty, a szyja była jednym z nich. Uwielbiał, gdy to ciałko drżało z przyjemności, gdy składał mokre pocałunki na jego szyi lub obojczykach.

-Kochaj mnie... -nie lubił mocnych określeń na seks ja pieprzenie, ruchanie czy przelecenie. Wolał mówić o tym, jak o miłości, tej najbliższej. Seks był połączeniem, momentem, gdy ich ciała fizycznie nie mogły być już bliżej siebie.

-Już cię przecież kocham. -zaśmiał się, nie przestając się z nim drażnić. Dłońmi powoli zjeżdżał z tali na jędrne pośladki Mina, zaciskając je i miętosząc. Yoongi jęknął z tej przyjemności.

-Ale kochaj mnie...mocniej. -nie był w stanie się wykłócać, czekał, aż ten się nad nim zlituje i da mu to, czego obydwoje tak pragnęli.

-Myślę, że mocniej się już nie da, słońce... -mówiąc to zdanie, podniósł go do góry i przeniósł na tapczan, gdzie usadowił ich dwójkę. Od ich pierwszego razu Hoseok zawsze miał przy sobie gumki.

Przypatrując się czerwonym policzkom omegi, położył rękę na jego twardym już przyrodzeniu, delikatnie ściskając przez materiał spodni i bokserek. Yoongi mimowolnie jęknął, nie kontrolując się już więcej.

Hoseok nie chciał tracić czasu. Zdjął koszulkę najpierw swoją, a potem Yoongiego atakując klatkę piersiową młodszego swymi ustami, napawając się dźwiękami rozkoszy wydobywających się z ust Yoongiego. Błądził rękoma po jego ciele, a dłonie Yoongiego badały strukturę ciała alfy.

Byli tak napaleni, że nie mieli czasu ani chęci na grę wstępną. Zdarli z siebie wszelkie ubrania, dając sobie upragnioną wolność.

-Rozciągnę cię. -ostrzegł go, śliniąc sobie palca, którego następnie włożył w dziurkę młodszego. Ten spiął się gwałtownie, wyginając swoje plecy w łuk. Miał wrażenie, że nigdy nie przyzwyczai się do tego uczucia. Uczucia wypełnienia.

Zawsze na początku był lekki ból i dyskomfort, lecz już po krótkiej chwili te uczucia zatapiało inne uczucie. Robiło mu się tak przyjemnie, że pragnął więcej. Jeden palec to za mało, aby dać mu upragnioną rozkosz, drugi, trzeci. Dalej mało, to czego potrzebował, było na wyciągnięcie jego ręki, z czego skorzystał. Złapał za twardego i nabrzmiałego członka Hoseoka, stymulując go delikatnie. Jung skupiony na zasysaniu ustami obojczyk omegi z wrażenia zacisnęła na nim delikatnie zęby. Nie mógł już dłużej wytrzymać, dlatego bez zbędnego przedłużania zabezpieczył się w prezerwatywę oraz nawilżył penisa tym, co miał akurat pod ręką, czyli krem stojący na szafce obok, następnie wchodząc powoli w omegę, która, aż wstrzymała oddech.

Zawsze robił to powoli, delikatnie. Nie spieszył się z włożeniem go do końca. Nie chciał, aby mniejszy czuł większy ból niż musi, chciał, aby ten czerpał przyjemność z każdej chwili. Na szczęście dzięki regularnemu współżyciu, przygotowanie do poruszania się w nim nie zajmowało wcale długo.

Zaczynał powoli, wsłuchiwał się w każdy, najmniejszy dźwięk wydobywający się z wprost ust jego omegi. Rozkoszował się faktem, że mniejszy nie mogąc znieść tak dużej przyjemności, przenosił ręce na plecy Hoseoka, zostawiając na nich liczne zadrapania czy czerwone ślady. Był tak idealnie ciasny, że czasem bał się, iż skończy zbyt szybko.

Zawsze myślał o pewnej rzeczy, podczas każdego seksu, jak się cieszy, że to, co właśnie leży pod nim, jest jego. Nikt go nie zrani, nikt go nie tknie, bo to on jest jego alfą. To on sprawia, że na tej ówcześnie smutnej buźce tak często gości teraz uśmiech, to on dba o to, aby mniejszy czuł się jak najbardziej bezpiecznie i komfortowo. To on dba o niego i opiekuję się nim, to on daje mu teraz tak wiele przyjemności.

-H-Hoseok...! -ledwo dał radę wypowiedzieć to jedno słowo. Ledwo łapał oddech, aż kręciło mu się w głowie, dlatego zawsze zamykał oczy. W głowie miał tylko, jak nie oszaleć z nadmiaru tej wspaniałej przyjemności.

-Nie hamuj się, kochanie... -odpowiedział mu, wiedząc, że młodszy jest już blisko, bardzo blisko. Podobnie, jak Hoseok, który gwałtownie przyśpieszył swoje ruchy do maksimum.

-Agh!!! -z głośnym jękiem Yoongi ubrudził białą, ciepłą cieczą ich brzuchy, praktycznie w tym samym momencie Hoseok zrobił to w jego wnętrzu. Powoli wyszedł z niego, ściągając zużytą gumkę. Zawiązał jej górę, aby podczas rzucania jej na bok nasienie nie wyleciało.

-To było super... -stwierdził Hoseok, padając obok omegi.

-Tak... -potwierdził Yoongi. -Boję się tylko czasem o moją miednicę.

Hoseok prychnął śmiechem.

-Przecież lubisz, gdy jestem ostrzejszy. -skwitował, na co Yoongi nadal ciężko dysząc, uśmiechnął się lekko.

-A ty lubisz mnie potem nosić. Nie ma szans, że wstanę o własnych siłach. -pokręcił głową. Nawet leżąc, czuł powoli pojawiający się ból w dolnych partiach ciała.

-Nie mam z tym żadnego problemu. -wzruszył ramionami, przymykając na chwilę oczy. Wsłuchiwał się w ciszę, którą przerywały tylko ich oddechy. -Kocham cię, Yoongi.

Odpowiedzi nie otrzymał, gdyż jak się okazało, mniejszy zasnął z wycieńczenia.

Hoseok tylko westchnął, uśmiechając się delikatnie.

Wyjątkowa z ciebie omega, Yoongi.

-----------------------------------------------------------

Witam, Okamisie

Dość bardzo krótki rozdział, ale no cóż. Postanowiłam do głównej akcji napisać parę takich krótkich.

Btw art. w mediach sama ostatnio z nudów robiłam, bo szukałam super tapety na pulpit.

Macie też upragniony smut, bo dużo osób nalegało.

Dla tych ciekawych co u mnie powiem tyle, że wszystko u mnie wyjaśnione i czuję się dobrze.

W ostatnim rozdziale nie było pytań, dlatego dziś zadam za ten i tamten rozdział pytania.

A więc:

Z jakim zwierzęciem się utożsamiasz?

Ja oczywiście wilk, haha. To, czy jest to wilk biały, czy czarny zależy od mojej sytuacji życiowej. Coś jak Yin Yang.

Wasz wymarzony zawód?

Tylko proszę, nie piszcie coś w stylu np. Lekarz, ale i tak pewnie nigdy się nim nie stanę, bo coś tam, coś tam. Pytam tylko o wymarzony zawód tylko, a przez kolejne części komentarza, które są bardziej depresyjne, to wprowadzacie w zły humor siebie i innych.

Ja pragnę zostać profilerem i pisarzem. Jeśli starczy mi czasu to mogłabym coś z muzyką związanego robić jeszcze.

O i jestem pod wrażeniem, jaki sukces odnosi ta książka, a nadal tylko pnie się w górę. Dziękuję wam bardzo, że jesteście! <3

Do Następnego!

WhiteWolf

Continue Reading

You'll Also Like

5.3K 200 32
kontynuacja książki "zmienił mi całe życie- Dylan Monet" - Pamiętasz mnie jeszcze? - spytałam na skraju płaczu. nie miałam pojęcia czy mam być zadowo...
17.7K 4.1K 135
Przed rozpoczęciem pracy na lodowisku nikt nie powiedział Sunoo, że tuż przed zamknięciem ktoś na nim trenuje. instagram!au; pobocznie: wonki, heeja...
111K 10.9K 70
"-A więc zwiałeś?- rzucił milioner, posyłając chłopcu oskarżycielskie spojrzenie, którego ten nie mógł zobaczyć. Peter znów wzruszył ramionami, zacis...
5.4K 1K 5
O Hoseoku, którego jedynym marzeniem było założenie rodziny.